Kard. Luis Tagle będzie głosił rekolekcje dla księży, spotka się również z młodzieżą podczas diecezjalnego spotkania Synaj w Dębicy.
O niezwykłym rekolekcjoniście i oczekiwaniach przed synodalnymi rekolekcjami kapłańskimi w rozmowie z "Gościem Tarnowskiem" mówi ks. dr Michał Dąbrówka, dyrektor wydziału duszpasterstwa ogólnego kurii diecezjalnej w Tarnowie:
- Kiedy szukaliśmy kogoś, kto mógłby wygłosić rekolekcyjne nauki do kapłanów, nasz wybór padł na kardynała Tagle z Filipin. Jest jednym z najbliższych współpracowników papieża Franciszka. Doskonale rozumie jego myśl i dzięki temu będzie nam mógł ją ukazać.
Kardynał pochodzi z antypodów chrześcijańskiego świata, ma odmienne od nas doświadczenie Kościoła, odmienne od europejskiego. Kard. Tagle reprezentuje Kościół młody, misyjny, relacyjny, mniej sformalizowany niż w Europie. Chcielibyśmy, żeby rekolekcjonista pomógł nam spojrzeć na nasz Kościół diecezjalny, nasze kapłaństwo i posługę innymi oczami. Rekolekcjonista może nam dać entuzjazm, zapał i poczucie bliskości, które cechują Kościół na Filipinach.
Czy tego nam brakuje? Entuzjazmu, zapału, mocnych relacji?
Z zaproszeniem kardynała z Filipin jest trochę tak, jakby to młodzi prowadzili rekolekcje dla dziadków. Kościół na Filipinach jest bowiem, w porównaniu do wiekowej historii naszej diecezji i Kościoła w Polsce, młodą wspólnotą.
Co mogą dać młodzi starym?
Nowe spojrzenie, otwartość i szerokość horyzontów, odwagę, bezkompromisowość. Czasem wydaje się, że jesteśmy zakonserwowani przez naszą wielowiekową historię, że chodzimy utartymi szlakami, że kurczowo trzymamy się tego, co jest, że jesteśmy jako księża oraczami, którzy uprawiają swój zagon z jednostajną dokładnością uważając broń Boże, by nie przekroczyć miedzy. Tymczasem pola maleją, a miedze rosną. Maleje liczba ludzi wierzących, wzrasta liczba tych, których wiara jest powierzchowna lub ją utracili. Mamy nadzieję, że kardynał pokaże nam, jak z oraczy przemienić się w rybaków, którzy wypłyną na głębię, nie będą bali się nowych wyzwań ewangelizacyjnych, przestaną być syndykami masy upadłościowej czy strażnikami kościelnego muzeum.
Ale przecież nie trzymamy się tak kurczowo tego, co posiadamy. Diecezja przecież jest misyjna.
Jesteśmy diecezją otwartą na misje, wielu księży wyjeżdża do krajów misyjnych, ale chyba zapomnieliśmy o misyjności do wewnątrz, w naszej diecezji. W Kościele filipińskim żywa jest formacja świeckich, przygotowywanie ewangelizatorów, którzy pomagają księżom w ich posłudze. Tego wydaje się nam brakować. Mamy poczucie, że wszystko w kwestii głoszenia ewangelii spoczywa na barkach księży. Kardynał może nam uświadomić, że można inaczej rozłożyć ten ciężar.