W tym roku było ich 36, a jubileusz już za dwa lata. W Zawadzie koło Dębicy zakończył się odpust ku czci Matuchny Zawadzkiej.
Główna uroczystość odpustowa w zawadzkim sanktuarium odbyła się 9 września. Przewodniczył jej ks. prał. Ryszard Piasecki, dziekan dekanatu Dębica-Wschód.
- Dlaczego tutaj dzisiaj jesteśmy? Dlaczego to skromne miejsce, chociaż piękne, wybraliśmy w dzisiejszą niedzielę jako miejsce ważne dla nas? Czego tutaj szukamy? - pytał na początku homilii. - Odpowiedzi pewnie różnych byłoby wiele, ale ufam, że przyszliście tu z potrzeby serca. Bóg w swojej wszechmocy oddał ten kawałek przepięknej dębickiej ziemi we władanie Maryi, uczynił to cicho i w tej niepozorności działa przez wieki - dodał.
Kapłan przypomniał historię tego sanktuarium, która sięga XVI wieku. Ludzie szybko dostrzegli skutki wzywania Matki Zawadzkiej, bo już w połowie XVII wieku Jej obraz uznano za cudowny. W 1913 roku Watykan wyraził zgodę na jego koronację, ale wojna i czas odbudowy po niej nie pozwoliły na zorganizowanie uroczystości. Dopiero 8 września 1920 roku bp Leon Wałęga nałożył na skronie Matki Bożej papieskie korony.
- Minęło od tego czasu, jak łatwo policzyć, 98 lat i działanie Matki Bożej w tym miejscu nie słabnie, o czym świadczycie wy, coraz liczniej tu przybywający - zauważył ks. Ryszard Piasecki, wyliczając rzesze pielgrzymów, którzy przychodzą tu na pierwszosobotnie dróżki maryjne.
Są zawsze, czy to śnieg, deszcz czy upał. Wiele osób przyjeżdża tu także niemal w każdą niedzielę, bo jakoś lepiej w tym miejscu przeżywają Eucharystię, są - jak mówią - bliżej nieba, ale są i tacy, którzy przybywają do Matki Zawadzkiej po cichu, by w samotności wypłakać swoje bóle i uzyskać pokój ducha.
Pielgrzymi w dniu odpustu wypełnili zawadzkie wzgórze Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Tutaj Bóg działa szczególnie, tutaj dokonują się cuda w duszach i sercach ludzkich, tutaj zostaje niejedno życie odmienione, umocnione, tutaj zyskujemy siłę do stawienia czoła trudom codziennego życia - wyliczał kapłan.
Mówił o posłuszeństwie, którego w nas coraz mniej, a którego od Maryi powinniśmy się uczyć. O postawie dzisiejszych katolików, którzy wszystko wiedzą najlepiej, każdy ma rację i nikt nie czuje się winny, a także o egoizmie współczesnego człowieka, który zbawienie traktuje niemal jak fikcję. Przestrzegał przed potrzebą przyjścia do Pani Zawadzkiej bez wiary, że kiedyś z Nią spotkamy się w niebie.
Podczas głównej uroczystości odpustowej od wielu już lat do Matki Zawadzkiej przybywają rolnicy z wieńcami żniwnymi podziękować za plony. W tym roku było 36 delegacji żniwnych głównie z dębickiej gminy.
Wiele tegorocznych wieńców żniwnych nawiązywało do 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Postarajmy się, by za rok były 72 wieńce, a za dwa lata, na 100-lecie koronacji Matki Zawadzkiej, niech będzie ich 100 - apelował kustosz ks. Józef Książek, dziękując każdej z delegacji za przybycie i wręczając przedstawicielom każdej z nich obraz Matki Bożej Zawadzkiej.