Żołnierze niezłomni zostali patronami Szkoły Podstawowej w Bączej-Kuninie. To pierwsza taka szkoła na Sądecczyźnie.
Z organizacji, początkowo nastawionej na krzewienie idei niepodległościowych, wyłoniła się grupa zbrojna Żandarmeria, która nosiła nazwę Pierwszy Podhalański Oddział Partyzantów pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego. Kapelanem grupy był ks. Władysław Gurgacz „Sem”.
Władza komunistyczna od początku chciała zlikwidować PPAN. Udało jej się to m.in. dzięki konfidentom, którzy donosili UB o miejscach pobytu partyzantów.
W maju 1949 roku Stanisław Pióro „Emir” zdecydował o podziale oddziału na trzy grupy. Pierwsza została rozbita w Krakowie, a jej członkowie trafili do więzienia. Kilku z nich, w tym ks. Gurgacza, po pokazowym procesie zamordowano. Drugą grupę UB rozbiło w Kunowie po donosie jednego z gospodarzy. Kilku członków oddziału zginęło od kul. Trzecia grupa, z „Emirem” na czele, chciała dostać się przez Słowację na zachód Europy. Na skutek działań UB partyzanci wpadli w pułapkę. Trzech zginęło od kul, pozostali trafili do więzień, wśród nich m.in. Jan Majocha.
Ks. Jan Majocha
W tle po lewej fotografia jego ojca, żołnierza niezłomnego Jana Majochy
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
- Tato był wtedy kawalerem, miał niewiele ponad 20 lat. W czasie zasadzki został ranny. Trafił do więzienia na 7 lat, choć dostał w zawieszeniu wyrok śmierci. Dopiero w latach 80. XX wieku krakowski sąd ten wyrok uchylił. Miał trudne życie, bo nigdzie nie mógł znaleźć dobrej pracy, ale mimo to zaszczepił we mnie i moich braciach miłość do ojczyzny, silną wiarę w Boga. Nie mówił wiele o więzieniu i tym, co tam przeżywał. Ale musiał to być dla niego bardzo bolesny czas. Więcej dowiedziałem się o nim po śmierci ojca, kiedy otrzymaliśmy dokumenty z IPN - wspomina ks. Jan Majocha, syn żołnierza niezłomnego.
O tym, co spotkało uwięzionych żołnierzy PPAN, przypomniała dyrektor szkoły. - Pozostałych przy życiu czekało śledztwo w Nowym Sączu, połączone z elektrowstrząsami, biciem, przypalaniem nóg w piecu, wieszaniem za nogi na drzwiach, wyrywaniem paznokci i innymi torturami - mówiła.
Szkoła wpisała edukację patriotyczną i historyczną dotyczącą żołnierzy wyklętych-niezłomnych do programu wychowawczego. - Prócz święta szkoły będziemy organizować konkursy, wycieczki, lekcje wychowawcze. Położymy nacisk na poznawanie historii żołnierzy, a szczególnie tych, którzy walczyli na terenie naszej miejscowości. Nawiązaliśmy kontakt ze szkołą w Maciejowej, gdzie istnieje izba pamięci. Zbiorowy patron naszej szkoły będzie nauczycielem wartości, dla których warto nawet oddać życie. Chcę podkreślić, że to przywiązanie do wartości, do ziemi, ojczyzny, wiary jest bardzo silne w mieszkańcach Bączej-Kuniny, dlatego mogło wydać takie owoce w życiu żołnierzy niezłomnych - podkreśla K. Łękawska.
Bohaterów będą codziennie przypominać uczniom specjalna tablica informacyjna, a także pamiątkowy ryngraf w budynku szkoły, który pobłogosławił ks. Majocha.