W sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej 6 października odbyła się diecezjalna pielgrzymka nauczycieli i wychowawców.
Lubicie słuchać kazań? - pytał na początku homilii biskup Leszek Leszkiewicz nauczycieli, tłumacząc, że wiara rodzi się ze słuchania, ale też wprawiając słuchaczy w radość. I o to zdaje się biskupowi chodziło, gdyż do ewangelicznej radości ich również zachęcał. Mówił o odkrywaniu radości z bycia we wspólnocie.
Biskup wywołał radość na twarzach nauczycieli i do niej zachęcał Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Czy w twoim życiu jest więcej radości czy zniechęcenia? Optymizmu czy pesymizmu? - pytał dalej biskup, zauważając, że jesteśmy dzisiaj bardzo smutni. - Mam za sobą doświadczenie pracy na misjach. Kiedy wróciłem stamtąd do Polski, każda Msza św. tutaj wydawała mi się Mszą pogrzebową, a przecież spotykamy się z tak wielką tajemnicą. Bóg, Jezus jest między nami, a dzisiaj wyraźnie w Ewangelii słyszeliśmy, że szczęśliwe oczy tych, którzy widzą to, czego poprzednie pokolenia nie mogły zobaczyć - dodał.
Zauważył, że praca w szkole nie jest łatwa, ale to właśnie ona jest miejscem budowania relacji i one w niej są bardzo ważne. - Zbyt często w naszym słowniku pojawia się zaimek "ja", a to prowadzi do smutku, zamknięcia i zgorzknienia. W szkole inny zaimek jest ważny - "ty", a bardzo często "my". Myślenie z taką perspektywą daje radość w pracy - przekonywał, zachęcając nauczycieli do radości z sukcesów kolegów, a to przełoży się na trud pracy z młodzieżą.
Mówił o otwartości serca i umysłu na Ewangelię oraz obecność Jezusa pośród nas, abyśmy Go zobaczyli.
- Dzisiaj bardzo często większy wpływ na życie ludzi, nawet bardzo pobożnych, mają różne programy telewizyjne, seriale, na młodych cały świat wirtualny niż Ewangelia - mówił bp Leszek Leszkiewicz, widząc w tym powód nieporozumień w dzisiejszych świecie, słów, które ranią, zaniku chrześcijańskiej wrażliwości.
- Prośmy, żeby Pan Bóg posyłał nam swego Ducha, żeby rozjaśniał nasze serca i umysły, byśmy szli do ludzi młodych z radością na twarzy, szczęśliwi, żebyśmy tłumacząc uczniom zawiłości tego świata, trudne definicje prawd przyrody, matematykę, fizykę, ucząc ich historii, mówiąc im o świecie, rozpalali w nich ciekawość, a pracując z nimi, kładźmy duży nacisk na zaimek "my". Gdzie jest wyakcentowane "my", tam zawsze chodzi o dobro drugiego człowieka - tłumaczył.
Za rok pielgrzymka odbędzie się w Lipnicy Murowanej, do której zapraszał kustosz tamtejszego sanktuarium św. Szymona ks. Mariusz Jachymczak Beata Malec-Suwara /Foto Gość Pielgrzymka nauczycieli, która odbyła się 6 października w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Tarnowie, stała się także okazją do poznania tego miejsca, o którym opowiadał zebranym jego kustosz ks. Stanisław Bilski. Za rok odbędzie się w Lipnicy Murowanej, do której zapraszał z kolei tamtejszy gospodarz ks. Mariusz Jachymczak. W tym roku po raz pierwszy po latach zorganizowano połączoną pielgrzymkę katechetów i nauczycieli.
- Katecheci uczą specyficznego przedmiotu, ale to są także nauczyciele, którzy działają z innymi wychowawcami, nauczycielami, dyrektorami. Tego rodzaju spotkanie jest ważne dla integracji całego tego środowiska. Tym bardziej, że jest to okazja, by zapraszać siebie nawzajem do udziału w pielgrzymce. Często to katecheci byli inicjatorami wyjazdu także innych kolegów i koleżanek ze swoich szkół, co jest ogromną wartością - mówi ks. dr Tomasz Lelito, dyrektor wydziału katechetycznego tarnowskiej kurii.
Kapłan podkreśla, ale i potwierdza to wielu nauczycieli, że to przede wszystkim wychowanie jest fundamentem, na którym szkoła powinna realizować swoje cele edukacyjne. - Pracujemy z młodzieżą i dziećmi, oni uczą się od nas, jesteśmy dla nich autorytetem, więc powinniśmy im pokazywać także drogę, którą warto pójść - uważa pani Gabriela, która jest pedagogiem w Szkole Podstawowej w Okocimiu.
Co roku w pielgrzymce bierze udział grupa nauczycieli z Grybowa. - Tak ustawiamy swoje plany, także prywatne, by wziąć w niej udział. Wystarczy pierwszy raz się wybrać, a potem już człowieka samego ciągnie, by tu być, przeżyć atmosferę modlitwy, pozostawić gdzieś w tyle codzienne kłopoty, zastanowić się nad swoim życiem. Ponadto dzisiejsze kazanie księdza biskupa było bardzo trafne w sądach, aż łzy się pojawiły w oczach. Mówił prosto i trafiał w serce. Już czekamy na następne spotkanie - mówią panie z Grybowa, a wśród nich nauczycielka historii, nauczania początkowego, polonistka i katechetka. Cały przekrój. - Pokoleniowo też - dodają panie i zapraszają innych nauczycieli, by przyjechali na pielgrzymkę za rok.