Kiedy św. s. Faustyna przychodziła na świat, w Tarnowie podjęto decyzję o budowie domu, w którym miłosierdzie świadczone jest czynem już od ponad wieku.
Nasz dom zawsze był piękny ze względu na wzniosłość działalności, jaką prowadzi, ale jednak mógł także odzyskać piękno zewnętrzne, które tak bardzo mocno zostało nadszarpnięte przez ząb czasu - mówi ks. Andrzej Wolanin, dyrektor Domu Emerytów w Tarnowie przy ul Starodąbrowskiej.
Obiekt ten początkowo nazywany Domem dla Nieuleczalnie Chorych wybudowano w 1908 roku. Jak pisze w "Moim Tarnowie" historyk Antoni Sypek, na początku XX wieku grupka tarnowskich filantropów pod przewodnictwem ks. infułata Stanisława Walczyńskiego zawiązała Stowarzyszenie św. Filomeny, którego celem stało się zebranie pieniędzy na dom dla ludzi starych, dotkniętych chorobą i brakiem opieki. Taką rolę spełnia do dziś.
"Panie tarnowskie z tzw. towarzystwa rozpoczęły kwestę. W karnawale organizowano liczne bale i wtedy zbierano pieniądze. Któż oparłby się prośbom pięknych tarnowianek, które zachęcały do datków uśmiechem i słowem?" - dodaje A. Sypek.
Dom otacza piękny ogród z figurą Najświętszej Marii Panny Beata Malec-Suwara /Foto Gość W 1905 roku, kiedy urodziła się św. s. Faustyna, przyszła apostołka Miłosierdzia Bożego, w Tarnowie rozpoczęto budowę domu, w którym miłosierdzie świadczone jest czynem nieprzerwanie od 110 lat. Parcelę pod dwupiętrowy budynek przekazała księżna Konstancja Sanguszkowa. Budowę zakończono w 1908 roku.
Opieki nad pacjentami podjęły się siostry józefitki, które pełnią tę rolę do dziś. Pracują tu także osoby świeckie, m.in. pielęgniarki.
W czasie okupacji przełożoną domu była s. Kolumba Czarnota, nazywana Matką Żydów. Pisaliśmy o niej TUTAJ.
W tym roku Caritas Diecezji Tarnowskiej, której Dom Emerytów podlega, przeprowadziła generalny remont zabytkowego budynku, choć - jak zauważył biskup tarnowski Andrzej Jeż, odwiedzając niedawno dom - zabytkiem muzealnym on nie jest. Jest przede wszystkim miejscem, gdzie od ponad wieku miłosierdzie świadczone jest czynem poprzez pielęgnację, opiekę, leczenie i niesienie pomocy osobom starszym, niepełnosprawnym i często - jak historia tego domu pokazuje - samotnym i biednym.
Mieszkańców domu odwiedził biskup tarnowski Andrzej Jeż arch. Gościa Niedzielnego Budynek ocieplono, wymieniono część okien i drzwi, zainstalowano dodatkowe hydranty przeciwpożarowe, objęto obiekt monitoringiem, siecią domofonów, wymieniono nawierzchnię dróg wewnętrznych, a trzeba wiedzieć, że dom otacza piękny ogród, z którego chorzy poruszający się na wózkach teraz będą mogli skorzystać.
Wspólna modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia pensjonariuszy z bp A. Jeżem w kaplicy Domu Emeryta Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Wszystko to przyniosło nie tylko upragniony efekt wizualny, estetyczny, ale co ważne - podniosło jakość i komfort życia mieszkańców, tutejszych pensjonariuszy, polepszyło bezpieczeństwo, ułatwiło pracę, a mam nadzieję da nam to także oszczędności w funkcjonowaniu - mówi dyrektor placówki ks. Andrzej Wolanin.
- Dziękujemy Panu Bogu za łaskawość, św. Józefowi, którego codziennie go tutaj wzywamy jako opiekuna także spraw materialnych, dziękujemy Caritas Diecezji Tarnowskiej i wszystkim jej dobrodziejom, sponsorom i ofiarodawcom - dodaje kapłan.