W Szczucinie 1 grudnia, w ostatni dzień starego roku liturgicznego, odbyło się okręgowe spotkanie młodzieży.
Młodzi wzięli udział w adoracji Najświętszego Sakramentu w kościele parafialnym, a potem, w sali gimnastycznej miejscowej szkoły podstawowej - zanim zaczęły się andrzejkowe zabawy integracyjne i tańce - w wydarzeniu ewangelizacyjnym.
W tym okręgu jest już długa tradycja podobnych, dużych spotkań modlitewno-integracyjnych. Jednak zwykle po adoracji młodzi szybko zaczynali część integracyjną. Tym razem stało się inaczej. - Postanowiliśmy mocniejszy akcent postawić na duchowość, formację. Hasło tego spotkania - "Parafia domem młodych" - nawiązuje trochę do trwającego V Synodu Diecezji Tarnowskiej. Pod tym kątem była medytacja w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu, pod tym kątem mamy spotkanie w hali, pracę w grupach - opowiada ks. Tomasz Franczak, duszpasterz młodych ze Szczucina.
Praca w grupach Grzegorz Brożek /Foto Gość Świadectwo tego, jak odnaleźli się w parafii, jak parafia stała się ich domem, złożyli młodzieżowi animatorzy z Żabna i ze Szczucina. Młodzi podzielili się potem na 10-osobowe grupy i w nich zastanawiali się, czytając przypowieść o domu budowanym na skale i domu na piasku, z czego zbudowany jest parafialny dom. Młodzi zwrócili uwagę na kilka elementów budowy: akceptacja, życzliwość, słowo Boże, współpraca.
- Myślę, że młodzi muszą odkrywać ciągle, że parafia jest miejscem, w którym wypełnić można serce tym, czego im brakuje w codziennych relacjach poza nią: miłością, przebaczeniem, zrozumieniem, akceptacją. Młodzi mają takie deficyty, a my musimy ciągle pokazywać, że Jezus leczy i uzdrawia - mówi ks. Marek Zembura, duszpasterz młodych z Dąbrowy Tarnowskiej.
Ks. Marek Zembura i ks. Tomasz Franczak Grzegorz Brożek /Foto Gość Młodzi mają mnóstwo problemów. Od akceptacji samych siebie, przez braki w zrozumieniu i docenieniu ich wartości przez innych, po deficyty miłości, nawet w rodzinie. - Mnóstwo tematów, ich zranień, deficytów odkrywamy przy prywatnych rozmowach, na katechezie. Młodzi są często pogubieni w swojej emocjonalności, w rozumieniu tego, co dzieje się w ich sercu. Poddani są ogromnej presji środowiska, nawet ci, którzy odnajdują się w środowisku wiary, mówią, że dziś naprawdę jest trudno przyznać się do Jezusa. Środowiska młodych czasem piętnują tych, którzy zadają się z Panem Bogiem. To spotkanie ma też młodych ośmielić, pokazać, że nie są sami - dodaje ks. Zembura.