Jak zachować i utrwalić piękne tradycje naszych ojców i dziadków, wie na pewno "Wieś naszych marzeń".
Prężnie działające stowarzyszenie "Wieś naszych marzeń" już po raz kolejny zorganizowało spotkanie z kolędą w Zawadzie Uszewskiej. Tradycyjne spotkanie opłatkowe poprzedziło uroczyste zapalenie światełek na choince oraz krótkie przedstawienie bożonarodzeniowe przy „żywej” szopce w wykonaniu miejscowych dzieci. Wielkiego uroku w czasie zapalenia choinki dodał śnieg, który dosłownie kilka minut po rozpoczęciu spotkania zaczął rzęsiście sypać białymi płatkami.
- W tym szalenie galopującym tempie, jakim biegnie współczesny świat, chcemy chociaż na chwile zatrzymać ten pęd, aby zachować i utrwalić piękne tradycje naszych ojców i dziadków - mówi Maria Robak, prezes Stowarzyszenia „Wieś naszych marzeń”.
- Od kilku lat organizujemy takie właśnie spotkania przy wspólnym wigilijnym stole, ponieważ z upływem lat obserwujemy zmieniający się styl dawnego świętowania i kolędowania. Niestety, tradycyjna wigilia w szerszym gronie oraz „chodzenie z kolędą” coraz częściej już zanika. Można śmiało powiedzieć, że wspólne spotkania, które organizujemy, aktywnie przyczyniają się do podtrzymywania zwyczajów i obrzędów bożonarodzeniowych, a w rezultacie chronią je od zapomnienia i pozwalają przetrwać kolejne lata „dla potomnym”. Oby trwały, jak najdłużej... - dodaje z ubolewaniem zawadzka animatorka kultury.
Ważnym punktem świątecznego spotkania opłatkowego był występ zaprezentowany przez grupę kolędniczą działającą przy świetlicy wiejskiej w Uszwi, która słowami: Przyśli my tu po kolyndzie, a cy byndzie, cy nie byndzie, kolendować wolno wszyndzie... powitała zebranych gości. Przedstawiony program artystyczny spotkał się z wielkim uznaniem publiczności, która nagrodziła kolędników gromkimi brawami.
Na uwagę zasługuje przede wszystkim wspaniała kreacja aktorów, rekwizyty, a przede wszystkim niepowtarzalne stroje, które samodzielnie zaprojektowali i przygotowali. Dla utrwalenia staropolskich tradycji związanych z tutejszym regionem, kolędnicy mówili miejscową gwarą, przeplataną wyraźnie wyczuwalnym akcentem klezmerowskim, charakterystycznym dla żydowskiej retoryki.
- Nie możemy zapominać, że korzenie kolędowania, niewątpliwie pięknego zwyczaju, sięgają nie gdzie indziej, jak do ... stajenki betlejemskiej, gdzie narodził się Jezus - zwraca uwagę ks. prałat Jan Kudłacz, proboszcz parafii św. Floriana w Uszwi, który bacznie obserwował występy ludowych artystów.
- Gdyby Syn Boży nie przyszedł na ziemię, czy byłyby jasełka, pastorałki, kolędy … - pyta retorycznie. - Nie mniej jednak, to nie one stanowią istotę świąt. Wydarzeniem bez precedensu w dziejach świata było i jest narodzenie Bożego Syna, bo „wszystko przez Niego się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” - podkreśla uszewski duszpasterz, parafrazując fragment Ewangelii wg św. Jana.
Spotkanie wigilijne i opłatkowe zakończyło wspólne śpiewanie kolęd i pastorałek.