Mieszkańcy Bobowej składali sobie życzenia, św. Mikołaj rozdawał pierniki, a jego pomocnicy jeździli na motocyklach.
Minutą ciszy i modlitwą w intencji zmarłych górników rozpoczęła się wigilia na rynku w Bobowej. Gospodarzem spotkania był burmistrz Wacław Ligęza.
- W Bobowej wigilie zaczęły się wcześniej niż w Grybowie. Z roku na rok gościmy na rynku coraz więcej osób. Na nasz rynek przyjdziemy także w noc sylwestrową, ponieważ w tym roku minie 10. rocznica ponownego przyznania praw miejskich Bobowej, rozpoczniemy wtedy również świętowanie 680. rocznicy lokacji naszego miasta - mówi burmistrz.
Obecny na wigilii proboszcz bobowskiej parafii ks. dr Marian Chełmecki przypomniał, że rynek to miejsce, które łączy wiele dróg. - Dziś łączy ludzi, czego symbolem jest opłatek, którym będziemy się łamać. Miejska wigilia na rynku to dobry pomysł, żeby podkreślić, że żyjemy nie tylko w rodzinach, sąsiedztwie, ale także w większej rodzinie, jaką jest nasze miasto i nasza parafia - podkreśla duszpasterz.
Na bobowską wigilię w mikołajkowych przebraniach przyjechali motocykliści z bobowskiej grupy motocyklowej. Dzieci w anielskich strojach śpiewały kolędy, a na wszystkich czekał słodki piernik z życzeniami burmistrza rozdawany przez św. Mikołaja.