Boże Narodzenie trwa tu cały rok. Schronienie w tym domu w ciągu 35 lat jego istnienia znalazło ok. 500 dzieci.
Mowa o Domu Samotnej Matki w Tarnowie. - To nasze tarnowskie Betlejem - mówi s. Monika Ostaszewska, dyrektor placówki. Obecnie mieszkają w niej trzy kobiety i dwoje dzieci. Jedna z podopiecznych oczekuje na narodziny dziecka. Ich najbliższe rodziny zawiodły, nie potrafiły bądź nie miały warunków na to, by je przyjąć. Każda z dziewczyn nosi swoją historię, ale zawsze trudną.
Rodziną dla nich stały się siostry urszulanki Serca Jezusa Konającego. W domu są dwie. Pasterkę odprawi tu dzisiaj biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Siostry na co dzień pomagają młodym matkom w opiece nad dziećmi, uczą je prowadzenia domu, wspierają je duchowo, dużo rozmawiają, by potrafiły podjąć dojrzałe decyzje. Przeżyły wiele trudnych chwil w swoim życiu, niektórym proponowano aborcję czy oddanie dziecka do adopcji.
Tak było z Anią. Na wakacje pojechała do pracy do Niemiec. Została tam pół roku. Po powrocie jej mama szybko zorientowała się, że córka jest w ciąży. Nie potrafiła jej pomóc. Sama wychowywała jeszcze czwórkę jej rodzeństwa w niewielkim domu. Rozwiązanie "problemu" widziała w oddaniu wnuka do adopcji, kiedy się urodzi. Anię w ciąży wysłała do Domu Samotnej Matki.
- Kiedy jechałam tutaj, strasznie płakałam. Nie wiedziałam, co mnie czeka, ale to w siostrach znalazłam oparcie, kogoś, przed kim mogę się wyżalić i wypłakać. Z każdym dniem czułam ulgę. Cierpienie odeszło - mówi dziewczyna, która najbardziej wdzięczna jest im za to, że myśl o oddaniu dziecka odeszła. - To byłby największy mój błąd. Staś jest cudowny i wyjątkowy. Ma 13 miesięcy, a zachowuje się jak 3-latek - dodaje dumna.
W placówce mieszka od 16 miesięcy. Siostry pomagają jej skończyć szkołę, żeby mogła zdobyć fach i się usamodzielnić.
Renata ma 24 lata, jest mężatką, a 2-miesięczny Szymonek, z którym mieszka w Domu Samotnej Matki, jest jej trzecim dzieckiem. 2-letni Alan jest w rodzinie zastępczej, a roczna Milenka leży chora w szpitalu. Nie chce mówić o sobie. To za trudne. Mówi o dzieciach. Więcej na ten temat piszemy w papierowym tarnowskim wydaniu "Gościa Niedzielnego".
Dom Samotnej Matki znajdujący się przy ul. Mościckiego 65 w Tarnowie istnieje od 1983 roku. Powstał z inicjatywy ówczesnego ordynariusza diecezji tarnowskiej bp. Jerzego Ablewicza jako wotum wdzięczności za beatyfikację s. Urszuli Ledóchowskiej i swoista odpowiedź na encyklikę papieża Pawła VI „Humanae vitae”, w której papież zachęca do otoczenia troską każdego ludzkiego życia.
Dom utrzymywany jest w sporej części ze składki zbieranej podczas Pasterki we wszystkich kościołach diecezji tarnowskiej i modlitwy. Jak wielka jest jej siła i jak Bogu bardzo na tych dzieciach i mamach zależy, dowodów ma wiele s. Monika.