Trzej Królowie konno, a za nimi bryczkami mieszkańcy Brzozowej dolnej i górnej oraz Policht przy akompaniamencie kapeli dotarli do kościoła pokłonić się Dzieciątku.
W Brzozowej uroczysty przemarsz Trzech Króli wyruszył już przed godz. 10 z trzech stron świata – z dolnej Brzozowej, z Policht i z górnej Brzozowej (z Wyszczekańca). Wszyscy spotkali się na skrzyżowaniu drogi głównej z drogą na Polichty.
Tam po odczytaniu fragmentu Pisma Świętego uczestnicy pochodu, śpiewając kolędy przy akompaniamencie kapeli, przeszli do kościoła w towarzystwie barwnie ubranych w stroje regionalne i kolędowe dzieci i dorosłych, bryczek i jeźdźców konnych. Tam Mędrców wraz z orszakiem powitał brzozowski proboszcz ks. Stanisław Wojas. Jeden z brzozowskich króli przybył aż z Węgier. Stąd jedno z mszalnych czytań i modlitwa wiernych czytane były również w języku węgierskim.
Mędrcy ze Wschodu czekają jeszcze na króla z Węgier Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Od kilku lat w naszej parafii odbywa się Orszak Trzech Króli, który koordynuje dyrektor miejscowej szkoły pan Bogusław Buratowski. To on co roku pilnuje całej tej sprawy - wyjaśnia ks. Stanisław Wojas.
W organizację orszaku angażuje się wiele osób, nawet w tym roku gospodarze na tę okoliczność podkuli konie, widząc, że warunki zapowiadają się trudne, choć iście bożonarodzeniowe.
Orszak zabezpieczali strażacy, a towarzyszyli mu jeźdźcy konni Beata Malec-Suwara /Foto Gość Orszak proboszcza cieszy, bo jak mówi - to wyraz wiary parafian. - Na Mszy św., kiedy do kościoła przychodzą grupy, by pokłonić się Nowonarodzonemu, kościół jest pełny. Przychodzą parafianie, ale i osoby spoza parafii - dodaje.
XVI-wieczny brzozowski kościółek wtedy jeszcze piękniejszy, nie tylko przez odnowione cztery ołtarze, ale przede wszystkim dzięki ludziom odświętnie ubranym, radosnym i rozśpiewanym na chwałę Jezusa.