Punktem wyjścia w rozważaniach o pokucie w starożytności chrześcijańskiej jest poczucie grzechu i konieczności oczyszczenia się z niego.
Tak Kościół rozumiany jako wspólnota ochrzczonych i wierzących w Chrystusa, jak też każdy poszczególny chrześcijanin, od samego początku mieli świadomość istnienia grzechu i grzeszności każdego z członków Kościoła. Przypominała o tym podstawowa prawda wiary głosząca śmierć Chrystusa za nasze grzechy, a na co dzień uświadamiała to modlitwa „Ojcze nasz”, którą każdy codziennie się modlił. Każdy ochrzczony powtarzał czasem kilka razy dziennie: „odpuść nam nasze winy”. Skoro mamy tymi słowami modlić się codziennie, to oznacza, że jesteśmy grzeszni i nieustannie potrzebujemy miłosierdzia Bożego. Św. Augustyn mówił o grzechach codziennych, za które należy zadośćuczynić codzienną pokutą. Istniała zatem świadomość grzechu, który może być zgładzony przez miłosierdzie Boże, człowiekowi czyniącemu pokutę. Przypominały o tym również teksty Pisma Świętego, nad którymi coraz głębiej medytowano.
Świadomość popełniania grzechów miała towarzyszyć każdemu chrześcijaninowi, zwłaszcza gdy stawał przed Bogiem aby się modlić. Wyznanie swojej grzeszności było wręcz nakazane wszystkim uczestnikom Eucharystii. Już w najstarszym tekście chrześcijańskim Didache mamy przypomnienie: „gromadźcie się razem, by łamać chleb i składać dziękczynienie, a wyznawajcie ponadto wasze grzechy, aby ofiara wasza była czysta”[1].
To zalecenie jest świadectwem dwóch rzeczy: świadomości grzeszności i konieczności oczyszczania się z grzechów, zwłaszcza wtedy, gdy szuka się kontaktu z Bogiem. Wyznanie grzechów na początku sprawowania Eucharystii było jednym z takich sposobów. Tego wyznania nie można rozumieć jako spowiedzi publicznej, ale jak to mamy we współczesnej liturgii, było to wspólne przeproszenie za grzechy. Jednak każdy w swoim sumieniu miał obowiązek przeprosić Boga za uświadomione własne grzechy. W ten sposób to wyznanie grzechów nie dotyczyło tylko tych, którzy popełnili jakieś szczególne grzechy, ale wszystkich, bo każdy popełniał grzechy codzienne.
Zanim jednak chrześcijanin mógł przepraszać za swoje grzechy konieczne było wejście w przyjaźń z Bogiem. To dokonywało się w sakramencie chrztu. Zgodnie z nauką Kościoła każdy człowiek przychodzący na świat potrzebuje obmycia z tego, co nazwano później grzechem pierworodnym. I Kościół oferował chrzest, czyli pierwszą pokutę, dzięki której człowiek otrzymywał odpuszczenie wszystkich grzechów, w jakie popadł bez własnej winy i jakie sam osobiście popełnił.
Audycja RDN Małopolska