Grupa ta jest największa na świecie i była pierwszą tego typu w diecezji tarnowskiej. Dziś Grupy Modlitewne o. Pio istnieją przy 64 parafiach diecezji i gromadzą ok. 20 tys. osób.
Podczas XII Wielkopostnego Dnia Skupienia Grup Modlitewnych o. Pio z diecezji tarnowskiej, który odbył się 9 marca w bazylice św. Małgorzaty w Nowym Sączu, sądecka grupa obchodziła 20-lecie istnienia. Członkowie grup, którzy przyjechali z całej diecezji tarnowskiej, a nawet rzeszowskiej, odmówili Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia, odprawili Drogę Krzyżową, a także wysłuchali dwóch konferencji - o. Zbigniewa Nowakowskiego, kapucyna posługującego w San Giovanni Rotondo dla grup polskich, oraz ks. Andrzeja Liszki, założyciela i moderatora Grup Modlitewnych o. Pio.
Odnowieni uzdrawiacie innych
Spotkanie zakończyła Eucharystia pod przewodnictwem biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. - Drodzy członkowie grup modlitewnych, jesteście spadkobiercami św. o. Pio, a dziedzictwem, które wam zostawił, jest świętość - mówił podczas homilii biskup.
Msza św. pod przewodnictwem biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Życzę wam, byście poddawali się duchowemu uzdrowieniu mocą zbawczych tajemnic Jezusa Chrystusa w sakramencie pokuty i Eucharystii. Życzę wam, byście odnowieni uzdrawiali innych, byli lekarzami ciała i duszy tych, którzy stoją na naszej drodze - dodał, dziękując członkom grup również za dar modlitwy w intencji całej diecezji, synodu, jego osoby, kapłanów i za dar powołań.
W homilii biskup wielokrotnie nawiązywał do słów Jezusa z Ewangelii o tym, że nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają, oraz do świadectwa życia o. Pio, który tak za swojego życia, jak i dzisiaj przyprowadza do Chrystusa wielu żyjących na bakier z Kościołem oraz uczy, jak pokochać swój krzyż i cierpienie.
Kocham krzyż
- Kiedy przy okazji 40-lecia stygmatyzacji do o. Pio przyszły jego duchowe dzieci z kwiatami i gratulacjami, powiedział, że stygmaty to nie są ordery, ale cierpienie i ból - mówi ks. Andrzej Liszka, który prawdziwości tych słów, że miłość poznaje się w bólu, cierpieniu i poprzez krzyż doświadczył osobiście ponad 30 lat temu.
Ksiądz Andrzej Liszka osobiście ponad 30 lat temu doświadczył prawdziwości słów, że miłość poznaje się w bólu, cierpieniu i poprzez krzyż Beata Malec-Suwara /Foto GośćNa początku ostatniego roku studiów seminaryjnych nasilające się problemy z chodzeniem, zaburzenia wzroku, kłopoty ze snem i diagnoza kilku lekarzy, że to stwardnienie rozsiane sprawiły, że przyjęcie przez niego święceń kapłańskich stanęło pod znakiem zapytania. - Przez wiele miesięcy pytałem, dlaczego ja i dlaczego teraz - wspomina.
Ze swojego bólu zwierzył się przyjacielowi ze szkoły średniej. W odpowiedzi otrzymał dwa obrazki - jeden z o. Pio i słowami - "Kocham krzyż, tylko krzyż, bo widzę go zawsze na ramionach Jezusa" i drugi z modlitwą o beatyfikację stygmatyka. Ks. Andrzej już tego samego dnia rozpoczął nowennę, która stała się jego permanentną modlitwą. W 9. dniu zamiast pojawiającego się pytania "dlaczego", przyszło pogodzenie się z wolą Jezusa.
- Na nocnej modlitwie w seminaryjnej kaplicy łączyłem się w bólu z Jezusem na krzyżu. Z perspektywy 30 lat mogę powiedzieć, że to były najpiękniejsze chwile modlitwy w moim życiu - przyznaje.
Na 3 tygodnie przed święceniami, w dniu urodzin o. Pio - 25 maja - przespał całą noc i poczuł, że nic mu już nie dolega, chodzenie nie sprawiało już żadnego wysiłku. - Kocham krzyż, tylko krzyż, bo widzę go na ramionach Jezusa - powtarza ks. Andrzej Liszka za o. Pio. - Dziękuję Bogu za to doświadczenie miłości w tajemnicy krzyża - dodaje.
Życie wielu z nas potoczyłoby się zupełnie inaczej
Z kolei członkowie grup modlitewnych dziękowali jemu za o. Pio. To on 20 lat temu zainicjował powstanie przy bazylice św. Małgorzaty w Nowym Sączu pierwszej Grupy Modlitewnej o. Pio w diecezji tarnowskiej. W kilkugodzinnym nabożeństwie w każdą pierwszą sobotę miesiąca o godz. 19 uczestniczyło coraz więcej osób. Dziś grupa ta liczy ok. 2 tysięcy członków i jest największa na świecie.
- Każdy z nas powie, że najważniejszym wydarzeniem w jego życiu było to, że spotkał ks. Andrzeja Liszkę. Gdyby nie to spotkanie, życie wielu z nas potoczyłoby się zupełnie inaczej, więc dziękujemy przede wszystkim za dar obecności, że jest ksiądz blisko naszych codziennych spraw, problemów, trudów, chorób, wszystkiego, co dzieje się w naszych rodzinach, w naszym życiu - mówił podczas wczorajszej uroczystości przedstawiciel grupy Wojciech Kudyba.
- Dziękujemy za to, że jest to obecność kapłańska, kogoś, kto kładzie te wszystkie trudne ludzkie przeżycia i doświadczenia przed Bogiem na ołtarzu. Dziękujemy za wszystkie Msze św., za wszystkie nabożeństwa, za wszystkie modlitwy. Dziękujemy za trud duszpasterski, ewangelizacyjny, za rekolekcje, dni skupienia, autobusy, które jechały do ojczyzny o. Pio, i za pociągi o. Pio, które w naszej ojczyźnie się poruszały. Dziękujemy, że dzięki księdzu poczuliśmy się wspólnotą - dodał.
Każdy z uczestników dnia skupienia otrzymał niewielki drewniany krucyfiks z napisem "Kocham krzyż" Beata Malec-Suwara /Foto GośćNiemal z każdy z członków grup modlitewnych był świadkiem cudu za przyczyną o. Pio lub go doświadczył. Wspólną modlitwą wyprosili niejedno uzdrowienie, ale to, w czym o. Pio pomaga każdemu, to uczy nieść swoje krzyże, większe lub mniejsze. "Kocham krzyż" - niewielkie krzyże z tym napisem otrzymali wczoraj wszyscy członkowie spotkania na sądeckiej górze Tabor.
Więcej na temat Grup Modlitewnych o. Pio w diecezji tarnowskiej będzie można przeczytać w "Gościu Tarnowskim" na niedzielę 24 marca.