W tym roku pierwszy raz na Ekstremalną Drogę Krzyżową wyruszyli uczestnicy z nowosądeckich Biegonic.
Trasy z Biegonic wyznaczył Jerzy Mrówka, parafianin, uczestnik kilku wcześniejszych EDK. Trasy były dwie. Krótsza, błękitna, okrążająca parafię biegonicką, licząca
- Jesteśmy w roku jubileuszu 750-lecia naszej parafii pw. św. Wawrzyńca, więc idziemy do Wawrzyńca. W Wojniczu ten święty patronuje tamtejszej kolegiacie. To pierwszy raz EDK wychodzi z naszej parafii, i to też jest jedno z wydarzeń, które wpisują się w jubileusz wspólnoty - mówi ks. Piotr Lisowski, proboszcz parafii.
Dla tych, którzy po piątkowej modlitwie i posłaniu w biegonickim kościele o godz. 20 poszli krótszą trasą błękitną, w sobotę przed godz. 5 rano otwarto kościół, bo o tej porze byli spodziewani. Pielgrzymi, którzy poszli do Wojnicza, są spodziewani u celu między godziną
- EDK są po to, by każdy mógł dać sobie szansę. Zupełnie inaczej rozumie się rozważania Drogi Krzyżowej. Oprócz mistycyzmu odczuwa się namacalnie, cieleśnie ból, zmęczenie. Rozważanie tajemnic wiary w takim kontekście ma wiele wymiarów. Wielu ludzi potrzebuje czasu w samotności, ciszy, skupieniu. Owszem, jest w tym wyzwanie, próba pokonania samego siebie, ale nie ma w tym grama rywalizacji. Byłem 5 razy i nigdy tego nie widziałem - opowiada Jerzy Mrówka.