Mówi ks. dr Zbigniew Krzyszowski, wikariusz biskupi ds. zakonnych.
W historii powołanych współczesnych młodych ludzi jest nadal tęsknota za wielką i wierną miłością, za życiem w przyjaźni z Bogiem i ludźmi, jak też za trwałym małżeństwem i szczęśliwą rodziną. Wielu szczerze szuka kontaktu z Bogiem poprzez katechezę, uczestnictwo w ruchach formacyjnych, rekolekcjach czy pielgrzymkach.
Siostra Teresa Pawlak, albertynka z Krakowa, jeździ na Przystanek Jezus na Woodstocku, a z więźniami śpiewa piosenki grupy „Dżem”. Historia jej powołania rozpoczęła się od pielgrzymki na Jasną Górę po niespodziewanej śmierci ojca. W drodze spotkała siostry zakonne, które scharakteryzowała następująco: „Zobaczyłam kobiety, które nie były sztywne, a ich przykład świadczył o tym, że wiara może być przygodą. Zobaczyłam siostry, które mimo że w habicie, szły razem z nami, śmiały się. To było odkrycie sezonu. Od razu po maturze wstąpiłam właśnie do albertynek. Nie da się ukryć, że odkrywanie swojego powołania to długi proces, a najważniejsze miejsce powinno w nim odgrywać doświadczenie miłości. Zakon nie może być ucieczką. A potem, po podjęciu decyzji, ważne jest bycie konsekwentnym i posiadanie pewności, że jest Bóg, który zawsze mnie kocha”. To piękne świadectwo s. Teresy pokazuje, że powołania nie należy kojarzyć z dziwactwem, dewocją, naiwnym cierpiętnictwem czy dźwiganiem niezawinionego krzyża albo ucieczką od życia doczesnego.
Jednym z ważniejszych wyznań, jakie Bóg stawia przed rodzicami osób powołanych, jest bycie szkołą człowieczeństwa. Żeby zostać kapłanem, zakonnikiem czy zakonnicą – najpierw trzeba być człowiekiem, następnie – chrześcijaninem. Chodzi o integrację między życiem wewnętrznym, czyli modlitwą i kontemplacją, a misją wyrażającą się w apostolacie i zdolności do posługi. To w rodzinie młodzi mogą nauczyć się intensywnego i głębokiego życia wewnętrznego oraz duchowej bliskości, pełnej miłości do Jezusa i Maryi. Rodzina stanie się wtedy źródłem motywacji, poświęcenia i gorliwości w służbie, gdy pomaga przy dorastaniu do bogatego człowieczeństwa i postępowania w sposób godny dziecka Bożego. Przede wszystkim pomaga ona w odkrywaniu tajemnicy człowieka ukrytej w Bogu. W tym środowisku formuje się osoba, którą Bóg stworzył z miłości i powołał do życia w miłości. W rodzinie powołany musi nauczyć się, że ważniejsze jest być niż mieć, że ważniejszy jest sposób istnienia niż pełnione funkcje i że dorastanie do świętości jest nieodzownym warunkiem dorastania do każdego rodzaju powołania: małżeńskiego, kapłańskiego czy zakonnego.