Trwającą oktawę Wielkiej Nocy członkowie Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej w Szczawnicy dodatkowo ubogacili świętowaniem ważnej dla nich uroczystości - poświęceniem sztandaru.
Od dawna marzyli, by mieć swój sztandar. O tym pragnieniu na łamach lokalnego miesięcznika „Z Doliny Grajcarka” opowiedział prezes POAK Aleksander Majerczak. Gazeta dotarła aż za ocean, a zamieszczony w niej wywiad poruszył serce pochodzącego ze Szczawnicy Andrzeja Węglarza, który postanowił spełnić marzenie krajanów i ufundować im sztandar. Zaskoczenie, radość, wdzięczność! I szybka akcja, by dopracować każdy detal! Do współpracy zaproszono siostry karmelitanki bose z Gniezna, specjalistki w tej dziedzinie. Odbiór sztandaru też musiał wyglądać godnie. Poprzedziła go pielgrzymka członków AK i innych parafian do miejsc uświęconych pierwocinami polskiego chrześcijaństwa. Nowiutki, prosto spod igły sztandar został omodlony w autokarze, polecony Matce Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu, potem tylko przeczekał parafialne rekolekcje i chwalebne święto Wielkanocy… Planowano poświęcić go w dniu patrona Akcji Katolickiej, a równocześnie patrona szczawnickiej parafii, św. Wojciecha. Akurat w tym roku uroczystość została o parę dni przesunięta. Ale nic to! - w pamięci potomnych i tak zapisze się data 23 kwietnia.
Nie zawiedli zaproszeni goście. Byli wśród nich: asystent kościelny Akcji Katolickiej Diecezji Tarnowskiej ks. Jan Bartoszek, prezes AK Diecezji Tarnowskiej Robert Rybak oraz wiceprezesi Bożena Kwitowska (obecnie) i Wacław Prażuch (w poprzedniej kadencji).
Eucharystię sprawowali ks. Jan Bartoszek oraz ks. Tomasz Kudroń - szczawnicki proboszcz, a zarazem opiekun parafialnego oddziału AK. Ksiądz prałat Franciszek Bondek, honorowy członek POAK i poprzedni jego opiekun, pełnił czujną wartę w konfesjonale.
W niecodziennej uroczystości najmocniej wybrzmiały dwa elementy. Po pierwsze: liturgia słowa. We Wtorek Wielkanocny Ewangelia stawia przed naszymi oczami Marię Magdalenę. Spłakana stoi przy grobie Jezusa. Modli się tak żarliwie, że najpierw doznaje widzenia dwóch aniołów. Potem spostrzega nieznajomego. Przez myśl jej nie przechodzi, że to może być Jezus. Towarzyszyła Mu przecież w okrutnej drodze krzyżowej, widziała na własne oczy, jak żołnierz włócznią przebił jego serce. Jej „oczy są jakby na uwięzi”, niezdolne zobaczyć Jezusa żywego i spotkać się z Nim. W homilii tę właśnie myśl rozwijał ks. Bartoszek. W naszym życiu też wiele jest pobożnych praktyk religijnych, ale one nie wystarczą, by uczynić nas chrześcijanami. Warunkiem niezbędnym, by na miano chrześcijanina zasłużyć, jest spotkanie. Osobiste spotkanie z żywym Jezusem - mówił.
Drugi podniosły moment to poświęcenie sztandaru. Przed poświęconym przyklękali księża, przedstawiciele władz AK i członkowie szczawnickiej wspólnoty, ujmowali narożnik płata sztandaru i całowali go. W ten sposób oddawali hołd wartościom duchowym, których ten sztandar jest symbolem. A wypisane są na nim słowa piękne i zobowiązujące. Brzmią jak drogowskazy, wskazówki do działania i do służby: Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie.
W homilii ks. Bartoszek nawiązał do tych haseł. Zastanawiał się, czy takie ideały są dzisiaj modne… Czy są to wezwania tylko dla Akcji Katolickiej? Może członkowie AK potrafią nimi promieniować i działać na rzecz odnowy życia katolickiego w swojej rodzinie i w społeczeństwie? Trzeba próbować. Trzeba dawać świadectwo.