O maryjności posługi abp. Jerzego Ablewicza opowiadali w Tarnowie ks. infułat Adam Kokoszka i ks. Krzysztof Kamieński.
Tematem kolejnego spotkania Dni Ablewiczowskich, zorganizowanych przez Klub Inteligencji Katolickiej i Archiwum Diecezjalne, 6 czerwca była maryjność posługi abp. Jerzego Ablewicza. Egzystencjalne wątki w maryjnym przepowiadaniu arcybiskupa przedstawił największy z pewnością znawca jego kazań - ks. infułat Adam Kokoszka.
To on jest redaktorem kazań arcybiskupa, które we współpracy z Archiwum Diecezjalnym wydawane są przez Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej "Biblos" cyklicznie z inicjatywy biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. Ich pierwszy tom, zatytułowany "Kazania maryjne", ukazał się w 2016 roku. Potem były kolejne - o świętych i błogosławionych, a także kazania o kapłaństwie. - Tych tomów będzie jeszcze wiele - zapowiada ksiądz infułat, wyliczając, że w maszynopisach zachowało się w sumie 614 wygłoszonych przez arcybiskupa kazań.
Ksiądz infułat Adam Kokoszka prezentuje pierwszy tom kazań abp. Jerzego Ablewicza zatytułowany "Kazania maryjne". Można go kupić w Biblosie. Beata Malec-Suwara /Foto GośćO tym, jak Maryja była ważna w posłudze pasterskiej abp. Jerzego Ablewicza, świadczy chociażby wspomnienie Jana Pawła II z książki "Wstańcie, chodźmy!". "Księża w diecezji mojego przyjaciela - arcybiskupa Ablewicza, wiedzieli, że w piątki nie przyjmuje" - pisał papież Polak. - "Tego dnia pielgrzymował pieszo 14 kilometrów do Tuchowa, do Sanktuarium Maryjnego w diecezji. Po drodze przygotowywał niedzielne kazanie".
Ks. infułat Adam Kokoszka wspominał z kolei, że i samemu arcybiskupowi zależało na tym, by redakcję jego kazań rozpocząć od kazań maryjnych właśnie. Wypowiedział to życzenie w 1987 roku przy okazji redakcji jego listów pasterskich.
Ks. infułat Adam Kokoszka w swoim wystąpieniu dowodził, jak ściśle arcybiskup łączył w swoim przepowiadaniu wątki egzystencjalne i maryjne. Te pierwsze świadczyły o jego spostrzegawczości, uważnej obserwacji życia, znajomości dusz ludzkich i słabości natury człowieczej. Zawsze łączył je z wyrozumiałością, znajomością ducha czasów, warunków i potrzeb słuchaczy, co sprawiało, że jego kazania były aktualne i skuteczne, interesujące i pożyteczne. Odwołując się do sytuacji współczesnego człowieka, podkreślał następnie rolę Matki Bożej w ludzkiej i religijnej formacji chrześcijanina.
Uważał, że to Ona jest lekiem i uzdrowieniem w świecie chorym na brak w człowieczym sercu braterskiej miłości, a choroba ta jego zdaniem jest o wiele groźniejsza od dziesiątkujących ludzkość zawałów serca.
W Odporyszowie w 1971 roku zauważał, że ludzie coraz piękniej się ubierają i piękniej mieszkają. - Ale czy życie ich nie obfituje bardziej niż kiedykolwiek w jakieś dzikie zwyczaje? Tyle bowiem u ludzi ordynarnych słów, czynów, postaw życiowych. Kto nas od tego wybawi? - pytał. - Tylko Bóg przez Matkę Najświętszą - odpowiadał.
Ubolewał nad zatruciem środowiska naturalnego. Mówił, że polskie drzewa umierają, stojąc. By zobrazować ten fakt, używał określeń, iż człowiek skalpuje daną mu przez Boga ziemię, odzierając ją z jej piękna i zdrowia, zanieczyszczając ją substancjami toksycznymi, a powodem tego jest zatruty duch człowieka przez liczne duchowe substancje toksyczne, tj. materializm teoretyczny i praktyczny, konsumpcjonizm, swobodę obyczajową, alkoholizm, narkomanię, nieodpowiedzialne programy telewizyjne, niestałość związków małżeńskich.
W kontekście odpowiedzialności za Rok Maryjny wzywał do postępowania zgodnego z rozumem i prawami moralnymi. Uważał, że potrzebne jest tworzenie kultury, która uchroni ludzkość od zagłady. Wielokrotnie podkreślał, że wzorem kultury i prawdziwego człowieczeństwa jest Maryja. Mówił to podczas jednej z konferencji watykańskich, w Bochni, do młodzieży, czy w Limanowej podczas koronacji tamtejszej Piety.