Nowy numer 13/2024 Archiwum

Jak nie zaliczyć i odprawić, ale celebrować i przeżyć Mszę św.?

W czerwcu parafialne zespoły synodalne dyskutowały nad tematem: "Niedziela najważniejszym wydarzeniem ewangelizacyjnym parafii". Nad tym tematem synodalnym powinni pochylić się wszyscy, bo dotyczy każdego - księży i wiernych.

W niedzielnym zgromadzeniu liturgicznym jak w lustrze odbija się stan danej wspólnoty parafialnej – mówi ks. Michał Dąbrówka, szef wydziału duszpasterstwa ogólnego w tarnowskiej kurii, a zarazem przewodniczący Komisji ds. Ewangelizacji V Synodu Diecezji Tarnowskiej.

Chrześcijanie czy sympatycy

Ubiegłoroczne badanie praktyk niedzielnych Polaków (tzw. liczenie wiernych) wykazało, iż w Mszy św. w kościołach i kaplicach diecezji tarnowskiej uczestniczy blisko 72 proc. wiernych. Podobnie było w 2017 roku. – W naszych kościołach pojawia się jeszcze stosunkowo duża liczba wiernych. Rodzi się jednak pytanie, ilu z nich to rzeczywiście chrześcijanie, a ilu to jedynie sympatycy? – pyta ks. Michał Dąbrówka.

Zwraca uwagę, że coraz bardziej zatraca się świadomość tego, czym jest Msza św., ale też na fakt, iż coraz więcej ludzi – zwłaszcza młodych i w średnim wieku – odchodzi od Chrystusa i Kościoła. – Wzywamy ich więc do nawrócenia, do powrotu do Kościoła, który jest przecież ich „domem”. Ale czy jednocześnie zadajemy sobie pytanie – „jaki jest ten dom? „Co” oraz „kto” w tym domu na nich czeka? Dlaczego ludzie mieliby przyjść do kościoła albo do niego wracać, jeśli tydzień po tygodniu to doświadczenie nie wnosi nic do ich życia? – dodaje ks. Dąbrówka.

Kapłan dodaje, że dla wielu wiernych niedzielna Eucharystia jest jedynym doświadczeniem Boga i Kościoła. – Wielu z tych, którzy przychodzą w niedzielę do kościoła, nie modli się w tygodniu i wydaje im się, że Bóg jest daleki. Wielu także słyszy w tygodniu same złe rzeczy o Kościele. Niedzielna Eucharystia jest więc dla nich swego rodzaju okazją do zweryfikowania tych przekonań. Warto w tym miejscu zastanowić się nad tym, z jakim obrazem Boga i wspólnoty Kościoła wychodzą, opuszczając nasze świątynie? – pyta kapłan.

Serce niedzieli

Komisja ds. Ewangelizacji V Synodu Diecezji Tarnowskiej już przygotowała proponowaną treść synodalnych zapisów dotyczących świętowania niedzieli w parafiach diecezji tarnowskiej. Będą o nich dyskutować parafialne zespoły synodalne, ale też stanowią one inspirację, jak nie zmarnować niedzieli, której sercem jest Eucharystia.

Zachęca się m.in., aby Msze św. w dni świąteczne poprzedzić krótkim i przeplatanym chwilami ciszy modlitewnym przygotowaniem, które pomoże zgromadzonym stanąć w obecności Boga i usposobi ich do czynnego uczestnictwa w celebrowanym misterium. Ponadto w każdej parafii przynajmniej jedną Mszę św. w dni świąteczne należy odprawić w sposób uroczysty poprzez procesyjne wejście, wykorzystanie kadzidła, akolitek, ewangeliarza, zorganizowanie procesji z darami itp. Zachęca się, by w podejmowanie różnego rodzaju funkcji liturgicznych, a zwłaszcza w odczytywanie komentarza, proklamowanie czytań, śpiewanie psalmu, podawanie intencji modlitwy powszechnej oraz zbieranie składki angażować także osoby dorosłe. Proponowane zapisy synodalne przestrzegają także zarówno przed unikaniem pośpiechu, jak i przed przesadnym rozciąganiem Mszy św. tak, aby trwała ona ok. jednej godziny. W tym celu należy m.in. zadbać o długość homilii, w stosownych momentach zachować pełne czci milczenie czy ograniczyć do niezbędnego minimum czas ogłoszeń duszpasterskich.

Proponowane zapisy dotyczą także adoracji w pierwsze niedziele miesiąca i organizowania w parafii specjalnych form dodatkowej modlitwy w godzinach popołudniowych i wieczornych. Komisja ds. Ewangelizacji V Synodu Diecezji Tarnowskiej proponuje także przemyślenie przeniesienia na niedzielę niektórych spotkań przygotowujących do przyjęcia sakramentów i wykorzystania tego dnia na różnego rodzaju katechezę i wspólne świętowanie, które jest wyjątkową okazją do budowania i umacniania wspólnoty parafialnej.


Tajemnica Eucharystii
w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Brzesku

PIĘKNO I DOSTOJEŃSTWO LITURGII

Jak nie zaliczyć i odprawić, ale celebrować i przeżyć Mszę św.?   Mówi ks. Wojciech Werner, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Brzesku Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę z tego, że Msza św. jest spotkaniem z żywym Bogiem. Jeśli do nas dotrze, że jemy chleb, który jest Ciałem Chrystusa, i w ten sposób staje się On częścią naszego ciała, to nie sposób zlekceważyć czy odrzucić tak wielki dar. Jedna z osób występujących w ewangelizacyjnym projekcie "Tajemnica Eucharystii" zrealizowanym według widzeń mistycznych Cataliny Rivas przez jedną z grup teatralnych działających w naszej parafii mówiła, że kiedyś miała żal do Pana Boga, że nie dostaje żadnych znaków Jego obecności. Dopiero po "Tajemnicy Eucharystii" zrozumiała, że Bóg te znaki nieustannie daje, tylko ona ich nie widziała.

Jako kapłani powinniśmy pomóc ludziom doświadczyć żywego Boga w Eucharystii. Przede wszystkim możemy to zrobić poprzez piękno liturgii, śpiewu i jej dostojeństwo, które podkreśla, że jest to sprawa nie tylko ludzka i jakieś branżowe zebranie ludzi, ale spotkanie z żywym Bogiem, któremu to piękno oddaje cześć. W naszej parafii wprowadziliśmy także krótkie rozważania czytane przed każdą Mszą św., będące odpowiedzią na trzy krótkie pytania: Kto przychodzi? Do kogo przychodzi? Dlaczego przychodzi? Te rozważania zaczerpnięte są z książki "Mensis eucharisticus" wydanej na Watykanie. Umieszczamy je także na ulotkach rozdawanych w każdą niedzielę. Są tam również czytania mszalne, ogłoszenia parafialne i intencje na cały tydzień. Kolejna sprawa to krótkie homilie odnoszące się stricte do czytań, które w naszej parafii mówione są codziennie, na każdej Mszy św. wieczornej. To jest dosłownie 3-5 minut, ale ludzie mówią, że cenią sobie to krótkie rozważanie słowa Bożego.

Moim zdaniem, głównym problemem jest to, że wiara ma charakter obrzędowy, urzędowy, a brak w niej bezpośredniego spotkania z żywym Bogiem. Nasza działalność ewangelizacyjna powinna więc zmierzać ku wypracowaniu osobistej relacji z Bogiem, relacji opartej nie tyle na przestrzeganiu prawa, ale na miłości, na doświadczeniu Boga. Najbardziej paląca jest formacja dzieci, młodzieży i młodych małżeństw. Papież Franciszek powiedział, że wiary musimy się uczyć tak jak języka obcego. Jeżeli przebywamy z ludźmi, którzy mówią tym językiem, to bardzo szybko sami w naturalny sposób zaczniemy się nim posługiwać, stąd tak ważne jest, aby otaczać się ludźmi, którzy mogą nas zarazić miłością do Pana Boga.

W naszej parafii zorganizowaliśmy dwie edycje cyklu spotkań dla zabieganych skierowanych do małżeństw. W pierwszej wzięło udział 35 par, w drugiej było ich już 40. Ich pokłosiem jest Dom Tobiasza i Sary, którego spotkania mają charakter biblijno-ewangelizacyjno-towarzyski. Rozpoczynają się krótką konferencją o którymś z biblijnych małżeństw, a potem jest czas, by przy kawie i ciastku zwyczajnie ze sobą pobyć, porozmawiać, dzielić swoimi doświadczeniami, problemami.

CUD PRAWDZIWEJ EUCHARYSTII

Jak nie zaliczyć i odprawić, ale celebrować i przeżyć Mszę św.?   Mówi Ewa Łupińska-Toroń z mężem, koordynatorka "Tajemnicy Eucharystii" Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Kiedy przygotowywałam się do realizacji misterium "Tajemnica Eucharystii" według wizji Cataliny Rivas, przychodziłam na Mszę św. i starałam się klatka po klatce obserwować i analizować, co tak naprawdę w danym jej momencie się dzieje. Dopiero po kilku miesiącach pojawiły się łzy i poczucie, że jestem gotowa. Potem grupa musiała przeżyć to samo. To sprawiło, że zmieniliśmy się. Pamiętam, że kiedy po premierze weszłam do zakrystii, grupa powiedziała, że nawet gdyby już nikt nie chciał zobaczyć Tajemnicy Eucharystii, to my chcemy przynajmniej raz do roku robić ją dla siebie, bo to są dla nas rekolekcje. 22 razy wystawialiśmy to misterium i ludzie chcą jeszcze, i my chcemy jeszcze. Ksiądz w Jurowcach powiedział nam, że czekał na takie wydarzenie 31 lat i życzył nam, żebyśmy to robili do końca naszych dni.

W premierę zaangażowanych było 95 osób. Wszystkie grupy włączyły się w jej realizację – bierzmowani, Akcja Katolicka, chór, nasi przyjaciele, znajomi, rodzina, mąż, dzieci, moja mama. Poprzez "Tajemnicę Eucharystii" mogliśmy złączyć się w jedną wspólnotę. To jest cud prawdziwej Eucharystii.

Teraz kiedy przychodzę do kościoła, czuję się jak w domu, jakbym przyszła do siebie, do swojego Ojca, żeby z Nim pobyć. Przykre jest to, że nie wszyscy, którzy do kościoła przychodzą, zdają sobie sprawę z cudów, jakie na naszych oczach się dokonują w czasie Mszy św. Powszechna jest niewiedza w Kościele o tym, co się dzieje w czasie Eucharystii. Sama przychodziłam, patrzyłam, byłam, uczestniczyłam, ale zupełnie nie przeżywałam tego duchowo, a teraz jest zupełnie inaczej, począwszy od zrozumienia etapów Mszy św. i tego, że cuda dokonują się codziennie w kościele przez ręce kapłanów.

DROGOWSKAZ W ŻYCIU

Jak nie zaliczyć i odprawić, ale celebrować i przeżyć Mszę św.?   Mówi Wojciech Rosa z Brzeska, narrator w misterium Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Zupełnie nie mamy świadomości tego, co się dzieje w czasie Eucharystii, traktujemy ją sztampowo i nie dostrzegamy żywego Chrystusa, a tylko to może zmienić naszą perspektywę i wpłynąć na nasze życie, nie tylko na przeżycie Mszy św. Sądzę, że to jest główny problem naszej wiary, że my odstawiamy Boga na boczny tor w czasie codziennego życia właśnie. Doświadczenie bliskości Jezusa w czasie Mszy św. rzutuje także na to, jak postępuję i jakich wyborów dokonuję także poza murami kościoła. Wyrwane zdania z misterium "Tajemnica Eucharystii" przypominają mi się nawet gdzieś w ciągu dnia, ustawiają do pionu, są jak drogowskaz w życiu.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy