Po raz 16. w Tylmanowej odbył się Podhalański Festyn Misyjny. W tym roku pomagaliśmy ks. Pawłowi Turkowi.
Ksiądz Paweł Turek pracuje w Kongo od 3 lat. Od grudnia 2018 roku samodzielnie pracuje na misji w Moungoundou Sud.
- Rok uczyłem się Konga przy boku ks. Mariana Pazdana. Potem biskup miejscowy proponował mi pracę w radiu, w seminarium, i paru innych miejscach. Zapytałem go gdzie są największe potrzeby. Wskazał na Moungoundou Sud. To jest 6-8 godzin drogi od cywilizacji - mówi ks. Paweł. Kiedyś, dawno temu pracowali tam misjonarze.
Dziś jest ks. Paweł Turek. Udało mu się odnowić kościół, który jest pozostałością po francuskich zakonnikach, którzy ponad 20 lat temu chcieli tu otworzyć parafię. Dzięki diecezji tarnowskiej udało się wybudować studnię, która jest jedynym ujęciem wody. Stanął payot, namiot na spotkania.
Poza koncertami muzycznymi i animacją misyjną odbyło się także losowanie nagród. Grzegorz Brożek /Foto GośćW czasie festynu zbierane były środki na wsparcie pracy ks. Pawła na jego misji. Jedną z pilniejszych potrzeb jest realizacja programu „Szansa”.
- Teren misji jest terenem leśnym. Chciałbym zorganizować kurs stolarski, żeby młodych mężczyzn przyuczyliby się do prac drzewnych dzięki czemu później sami dla siebie lub zarobkowo mogliby wykonywać podstawowe meble lub solidniejsze domy - mówi ks. Paweł. Szacunkowy koszt zestawu dla początkującego stolarza do około 300 złotych.
Mówienie jednak o kwotach jest w sytuacji misji ks. Turka abstrakcyjne, bo jak przyznaje misjonarz, ludzie, wśród których pracuje, obywają się bez pieniędzy. Kwitnie handel wymienny. Z racji położenia daleko od miast i centrów, cokolwiek do kupienia na miejscu jest nawet 3 razy droższe niż w innych częściach kraju. – Na przykład cement, który można kupić w Dolisie za 3 tysiące franków, u nas będzie kosztował 8 tysięcy franków – dodaje ks. Turek.
Na scenie "Marana-tha". Grzegorz Brożek /Foto GośćTylmanowa pomaga misjom od lat. - Budowaliśmy nowy kościół, a jednak zawsze w czasie festynów wystawialiśmy skarbonkę na misje. Dobro, które z parafianami staraliśmy się robić, wracało do nas - mówi ks. Marek Mroczek, proboszcz z Tylmanowej. A otwartość na potrzeby innych, chęć pomocy, wzmocniła świadomość misyjną w parafii.