Nowy numer 17/2024 Archiwum

Głowaczowa. Matka Boża przeszyta kulami przejdź do galerii

W cyklu "Diecezja na wakacje" zabieramy Was w tę niedzielę do miejscowości z niezwykłą historią, którą przerwała na moment II wojna światowa.

Między lasami, pośród pól, niedaleko od Czarnej, Pilzna, Tarnowa i Dębicy leży Głowaczowa – wieś, która prawie przestała istnieć. Ocalała jednak dzięki społecznym więziom i nieodpartemu pragnieniu życia.

Głowaczowej nie oszczędziły plagi chorób, klęski żywiołowe i wojny... Przed II wojną światową było tutaj około dwieście numerów i około 1 tys. mieszkańców. - 24 sierpnia 1944 roku Głowaczowa znalazła się w ogniu ofensywy sowieckiej. nie była przygotowana i Niemcom udało się wpędzić w pułapkę spory oddział Kozaków. W lesie wystrzelali ich co do jednego. Liczy się, że zginęło od 300 do 800 żołnierzy - mówi Kazimierz Knych.

Rosjanie wycofali się, a Głowaczowa została podzielona na dwie części, jedna była w rękach niemieckich, druga - w rosyjskich. Sowieci wysiedlili mieszkańców. - Moja babcia Michalina Knych przed opuszczeniem domu zdołała zakopać w polu co lepsze rzeczy, w tym pierzyny, a pod nimi ukryła sztandar OSP, bo dziadek był prezesem straży. Kiedy wrócili, poduszki i pierzyny poginęły, ale sztandar został i dziś przechowujemy go w naszej remizie obok nowego - opowiada Jacek Knych.

Jacek Knych prezentuje zachowany przez jego babcię sztandar OSP.   Jacek Knych prezentuje zachowany przez jego babcię sztandar OSP.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Rosjanie wznowili ofensywę 17 stycznia 1945 roku. Dla Głowaczowej była to apokalipsa. Kule i pociski zmiotły prawie całą wieś z powierzchni ziemi. Ocalały może ze trzy domy i zdziczałe koty, które wałęsały się obok rozwalonej figury św. Antoniego, leżącego wśród gruzów cokołu krzyża z 1919 roku i spalonych chat. Kule nie oszczędziły małej kapliczki okolonej drewnianym płotkiem, w którym królowała na rozstaju dróg Matka Boża Częstochowska z 1886 roku. Obraz nosi 12 śladów od kul, widocznych do dzisiaj bardzo wyraźnie dzięki zachowawczej rekonstrukcji płótna. Bardzo wielu ludzi zginęło, wielu zostało rannych. Pola zostały zaminowane. Mimo to ludzie wrócili do swojej Głowaczowej.

Tadeusz Knych jest od 30 lat sołtysem, a od 20 - kościelnym.   Tadeusz Knych jest od 30 lat sołtysem, a od 20 - kościelnym.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W latach 80. XX wieku mieszkańcy wybudowali kaplicę pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W ołtarzu jest ikona z dawnej kapliczki. Pan Jezus ma ramię przeszyte kulą podczas wojennej zawieruchy… W ostatnich latach Głowaczowa coraz bardziej pięknieje i przyciąga nowych mieszkańców, którzy chętnie się tutaj osiedlają. Inni smakują wieś, chłonąc obrazy i zapachy z wysokości siodełek rowerów, bo drogi są tu dobre i spokojne, w sam raz na rodzinne wycieczki.

Panie z KGW przygotowują żniwny wieniec.   Panie z KGW przygotowują żniwny wieniec.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W ostatnim roku powstało tutaj Koło Gospodyń Wiejskich. Warto dodać, że miejscowy LKS Głowaczowa gra z powodzeniem w okręgówce. Przyrodniczym atutem miejscowości jest unikatowy rezerwat ścisły „Torfy”, który zachowuje siedlisko m.in. rosiczki okrągłolistniej oraz wielu gatunków roślin bagiennych i żyjących tam zwierząt.

Wieczór w rezerwacie "Torfy".   Wieczór w rezerwacie "Torfy".
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Więcej przeczytacie w najnowszym numerze „Gościa Tarnowskiego”. Zapraszamy do lektury i do Głowaczowej!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy