W Zabawie 27 lipca odbyła się wieczornica patriotyczna poprzedzająca obchody 75. rocznicy Akcji III Most.
W zabawskim namiocie z montażem słowno-muzycznym najpierw wystąpiła młodzież z Niepublicznej Szkoły Podstawowej im. Akcji III Most w pobliskich Przybysławicach. W przerwie koncertu gawędę historyczną wygłosił Sławomir Kordaczuk z Muzeum Ziemi Siedleckiej, a następnie rekonstruktorzy ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wrzesień 39 zaprosili gości, w tym obecną młodzież z Sarnak, do gry terenowej, której fabuła oparta została o historię Akcji III Most.
Jak przypomniał Ryszard Żądło ze Starostwa Powiatowego w Tarnowie, generał Dwight Eisenhower powiedział, że gdyby Niemcom udało się udoskonalić tę nową broń (V1 i V2) 6 miesięcy wcześniej, inwazja aliancka w Europie napotkałaby na ogromne trudności, na nawet w pewnych okolicznościach stałaby się niemożliwa. – To mówi nam coś o znaczeniu i sile tej broni, a zarazem o tym, jak ważna stała się akcja rozpracowania przez wywiad Armii Krajowej tej broni – dodaje Ryszard Żądło.
W muzeum w Siedlcach, które reprezentował Sławomir Kordaczuk, jest największa w Polsce kolekcja części rakiet V2. – Urodziłem się w Hołowczycach i od najmłodszych lat słuchałem opowieści taty, który uczył się w szkole w Sarnakach, jak opowiadał o partyzancie, który zginął w akcji V2 i jest pochowany na skrzyżowaniu dróg w naszej rodzinnej miejscowości. To był Czesław Łukaszuk ps. „Bomba”. Kiedy jedna z rakiet spadła na brzegu rzeki Bug, w okolicach wsi Buszki, przewieziona została do stodoły jednego z rolników wsi Hołowczyce, gdzie bezpiecznie rozmontowano ją i poddano badaniom – opowiadał Sławomir Kordaczuk.
Przewożone części były do Warszawy, gdzie sporządzono raport. Części pocisku balistycznego i raport nie bez trudności przetransportowano z Wał Rudy do Włoch, gdzie zajęli się nimi alianci. Potem o uczestnikach akcji mówiono, że ocalili Londyn. Niemcy wystrzelili ponad 5 tys. pocisków V2 – były pierwszymi w historii pociskami balistycznymi, które spadły na kilka miast w Europie Zachodniej.
Młodzież z Przybysławic na scenie zabawskiego namiotu spotkań. Grzegorz Brożek /Foto GośćW niedzielę 28 lipca w Zabawie odbywa się sympozjum poświęcone akcji, potem będzie Msza św., a na koniec pobłogosławiony i odsłonięty zostanie pomnik w miejscu starej plebanii w Zabawie, w której, przed odlotem do Brindisi z cennym ładunkiem ukrywał się Tomasz Arciszewski, późniejszy premier Rządu RP w Londynie.
Pomnik pod plebanią w Zabawie. Grzegorz Brożek /Foto GośćZabawa, Wał Ruda były ostatnim, znaczącym, jeśli nie kluczowym elementem Akcji III Most.
– To, że ta akcja rozegrała się właśnie tu, na naszym terenie, jest wynikiem kilku czynników. Po pierwsze znalezione zostało dobre lądowisko, łąki długości paru kilometrów. Pierwotnie były to tereny do zrzutów lotniczych; nikt nie myślał o lądowaniu samolotu w okupowanej Polsce. Z Wielkiej Brytanii było za daleko, żeby samolot doleciał tu, wylądował i wrócił. Dopiero jak wyzwolone zostały południowe Włochy, okazało się, że baza w Brindisi daje takie możliwości. Dwa lądowisko było w widłach Wisły i Dunajca. Od zachodu ściana lasu. Dla pilota to dość charakterystyczne było i w czasie księżycowej nocy mógł te tereny dość łatwo rozpoznać. Trzecia rzecz to lądowisko; dość daleko było od większych garnizonów niemieckich. Największe i najbliższe było w Tarnowie, ale odgrodzone Dunajcem. Wystarczyło zablokować przeprawy promowe i most w Biskupicach. Mniejsze posterunki niemieckie w Radłowie czy Dęblinie liczyły kilkunastu, kilkudziesięciu żołnierzy. Można było te posterunki stosunkowo niewielkimi siłami zablokować. Wreszcie na północy były tereny w Świętokrzyskiem, gdzie było stosunkowo niewielkie zaludnienie, ogromne obszary i w razie niepowodzenia można było łatwo przeprawić się przez Wisłę i ewakuować. Dlatego wybrano Wał Rudę na miejsce Akcji III Most – tłumaczy Jacek Skrabot ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wrzesień 39.