Kapelan starosądeckich klarysek ks. Stanisław Śliwa wprowadził 28 lipca do kaplicy w Janczowej relikwie św. Kingi.
Wydarzenie poprzedziło triduum, które poprowadził ks. Mateusz Florek, który niedawno wydał książkę o duchowości św. Kingi. Wprowadził relikwie de ossibus, czyli z kości, ks. Stanisław Śliwa. Inicjatorem tego wydarzenia był wikariusz w parafii Siedlce, duszpasterzujący w kaplicy w Janczowej ks. Sebastian Wiktorek. – Kinga od lat jest patronką kaplicy i społeczności wiernych, która się w niej gromadzi. Przez sprowadzenie relikwii mamy wzór św. Kingi bliżej nas, możemy lepiej się w nią wpatrywać, możemy jak dotąd, ale bardziej wszechstronnie oddawać jej cześć i za jej przyczyną prosić Boga o potrzebne nam łaski – mówi ks. Sebastian Wiktorek.
Kaplica w Janczowej powstała w latach 80. XX wieku. – Zaczęliśmy ją budować ze składek Janczowian w 1987 roku. Powstała i miała nosić wezwanie bł. Karoliny, ale proboszczujący wtedy w Siedlcach ks. Plichta był spod Starego Sącza i jego zdanie przeważyło, że patronką została św. Kinga. Nie żałujemy, to piękna patronka. Kaplica zaś jest naszym dziedzictwem, naszym miejscem, elementem naszej tożsamości, o które staramy się dbać jak najlepiej – mówi sołtys Janczowej, a zarazem opiekun kaplicy Stanisław Hodorowski. Dla filialnej kaplicy siedleckiej parafii patronat św. Kingi jest nawet, można powiedzieć, naturalny. Parafię w Siedlcach uposażyły przecież w 1325 r. klaryski ze Starego Sącza, a proboszczowie dawniej bywali kapelanami sióstr.
Czy dziś święta, która zmarła ponad 800 lat temu, może czymkolwiek zainteresować współczesnego człowieka, może być dla niego jakimkolwiek wzorem? Ks. Stanisław Śliwa nie ma wątpliwości: – To jest na wskroś współczesna święta. My dziś w liturgii cieszymy się językiem narodowym. Kinga tymczasem wprowadziła w klasztorze śpiewy w języku polskim. Do dziś te śpiewy są wykonywane w klasztorze. Prowadziła na szeroką skalę dzieło Caritas, bo biednym i ubogimi zajmowała się z serca i ofiarnie. Została patronką samorządowców, bo umiała zarządzać jako pani sądecka dobrami, rządzić poddanymi i życiu duchowemu oddała się całkowicie, kiedy wszystkie sprawy ziemskie poukładała, także przygotowując do tego ludzi. Wreszcie także coraz więcej Węgrów dziś poznaje św. Kingę, przyjeżdżają do Starego Sącza, relikwie św. Kingi wędrują zaś na Węgry, i ona właśnie jest takim fundamentem współpracy na płaszczyźnie religijnej i duchowej między naszymi narodami – objaśnia ks. Stanisław Śliwa.