Misjonarz ks. Tomasz Fajt 10 sierpnia był gościem dekanalnego spotkania młodych w parafii Nagoszyn.
W katechizacji i odprawianiu nabożeństw w wioskach pomagają liderzy. Każda ma swojego i życie religijne w dużej mierze zależy od tego, jaki jest to człowiek. Problemem i wyzwaniem są związki niesakramentalne, rozbite małżeństwa, sekty, problemy związane z narkotykami. - Generalnie parafia rośnie, ludzi w niej przybywa. Jeszcze dwa lata temu była to tylko kaplica dojazdowa. Wyzwań jest jednak jeszcze mnóstwo przed nami - mówił ks. Tomasz.
Prosił o modlitwę o nowe powołania misyjne, o to, by znajdowali się ludzie, którzy będą chcieli wyjechać do pracy misyjnej. Zachęcał też, by docenić to, że w Polsce w każdej miejscowości jest kościół lub kaplica, na Mszy św. można być codziennie, na miejscu jest też ksiądz, który udzieli namaszczenia chorych czy pochowa. Tam tak nie ma i nie jest tak w wielu miejscach świata.
Mieszkańcy zadawali misjonarzowi pytania. Byli ciekawi, jak żyją ludzie w jego misji, czym się zajmuje młodzież, czy się uczy. Beata Malec-Suwara /Foto GośćBobrowianie byli ciekawi, czym się zajmują Boliwijczycy w jego misji na co dzień, jak żyją, co robi młodzież, czy ma zainteresowania, jak wygląda tam edukacja. Spotkaniu towarzyszyła akcja charytatywna, w czasie której młodzież zbierała pieniądze na misję ks. Tomasza.
- To nie pierwsza nasza tego typu inicjatywa. Przynajmniej dwa razy do roku, przy okazji świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, organizujemy kiermasze, z których cały dochód przeznaczamy na wsparcie misji ks. Tomasza. Pamiętamy też o nim i jego podopiecznych w modlitwie - wyjaśnia Marcelina z Grupy Apostolskiej w Bobrowej.
Młodzież dziękowała ks. Tomaszowi za przybycie. Podarowali misjonarzowi 50 różańców, stułę i komplet bielizny kielichowej. Beata Malec-Suwara /Foto GośćMłodzi wiele ks. Tomaszowi zawdzięczają. Jego czas w tej parafii zbiegł się ze Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie, kiedy młodzi w wielu miejscowościach zaczęli się jednoczyć. Potrzebny był impuls. - Kiedy ks. Tomasz odchodził, prosił nas, żebyśmy nie rezygnowali z Grupy Apostolskiej, ale jeszcze bardziej w niej działali. Dziś młodzi ludzie bardziej związani są ze swoimi komórkami czy komputerami niż z innymi, brakuje zwyczajnych relacji. Wielu dziś uważa, że Bóg i Kościół nie są im potrzebne, że dadzą radę żyć bez nich, a my wiemy, że z Bogiem jest dużo łatwiej, musimy zwyczajnie to głosić - uważają Kinga i Marcelina.