- Przychodzi czas, kiedy Ruch Światło-Życie z programem wyznaczonym przez ks. Franciszka Blachnickiego będzie miał w tym społeczeństwie, w tym czasie i w tych kontekstach bardzo wiele do powiedzenia - mówi bp Andrzej Jeż.
W Koszycach Wielkich odbył się 31 sierpnia pooazowy dzień wspólnoty Ruchu Światło-Życie. Na spotkanie przybyli członkowie gałęzi młodzieżowej ruchu, jak i pary z Domowego Kościoła. Uczestnicy wzięli udział najpierw w zawiązaniu wspólnoty, w czasie którego przypomniane zostały wakacyjne oazy, a później niektórzy z oazowiczów zdecydowali się podzielić świadectwem. Potem odbyła się adoracja Najświętszego Sakramentu, po której Mszy św. przewodniczył biskup tarnowski.
- Dzień wspólnoty jest dziękczynieniem za wakacyjne oazy, a zarazem mocnym wejściem w nowy rok formacyjny, który w Ruchu Światło-Życie rozpoczął się już w Zesłanie Ducha Świętego, kiedy odbywa się Centralna Oaza Matka - mówi ks. Paweł Płatek, moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie. W związku z 40-leciem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka ten rok oazowicze przeżywają pod hasłem: "Wolni i wyzwalający".
Dzień wspólnoty. Biskupa wita para diecezjalna Domowego Kościoła - Anna i Jerzy Talarowie. Grzegorz Brożek /Foto GośćW filmie "Wolność jest w nas" ks. Jerzy Popiełuszko na otrzymane życzenia doczekania wolności odpowiedział: "Ale ja jestem wolny". - Zawsze, nawet w największej opresji zewnętrznej, mamy dar wewnętrznej wolności. Wyzwolenie przez stratę, o którym mówi Jezus, następuje wtedy, kiedy mamy odwagę żyć w prawdzie, mówić prawdę, domagać się prawdy, świadczyć prawdę. To jest prawdziwa krucjata wyzwolenia. Jeżeli ktoś myśli, że przestrzeń życia Ruchu Światło-Życie wyczerpuje się, to się bardzo myli. Przychodzi czas, kiedy właśnie ten ruch, z tym programem, wyznaczonym przez ks. Blachnickiego, będzie miał w tym społeczeństwie, w tym czasie i w tych kontekstach bardzo wiele do powiedzenia. Ale czy będzie chciał przemówić? To zależy od was, od tego, czy będziecie chcieli zaangażować się - mówił w homilii bp Jeż.
Uczestnicy dnia wspólnoty - oazowiczki z oazy w Czermnej. Grzegorz Brożek /Foto GośćKsiądz Płatek przyznaje, że nieodmiennie od założenia w Ruchu Światło-Życie tkwi ogromny potencjał. - Tyle że ciągle jest on trochę ukryty. W tym roku na przykład na młodzieżowych oazach mieliśmy zaskakująco dużo osób nowych. Dostaliśmy też od rodzin wiele sygnałów, podziękowań, że dzieci były na oazie i wróciły z jakimś odciśniętym w ich sercach dobrem. Dla nas to sygnał, że oaza, że Ruch jest bardzo potrzebny, tylko boryka się nadal z kłopotem, którym jest kłopot z dotarciem do wszystkich, którzy mogliby się propozycjami Ruchu zainteresować - mówi ks. Paweł.
16-letni Kuba z Dębicy, który także pojawił się na dniu wspólnoty, przygodę z oazą rozpoczął dopiero kilka miesięcy temu. - Kolega mnie zachęcił i pojechałem na oazowy Raban. Spodobało mi się do tego stopnia, że pierwszy raz w życiu pojechałem w wakacje na oazę. To, co mnie pociągnęło, to wspólnota i atmosfera modlitwy. Ogromne wrażenie robi na mnie modlitwa spontaniczna. Trzeba odwagi, trzeba przełamać może strach, obawy, ale kiedy się to zrobi i we wspólnocie otworzy serce, wypowie modlitwę, to otwiera się jakby ścieżka do nieba - mówi Kuba. - To coś, jak gorąca linia telefoniczna z Bogiem.
Kuba posmakował oazy i nie szuka dalej, bo znalazł. Dziś jego znakiem przynależności i uczestnictwa - krótkiego, bo kilkumiesięcznego - jest noszona na szyi z dumą skórzana foska. Cały czas świeża.
Dzień wspólnoty. Schola Grzegorz Brożek /Foto GośćRuch daje komplementarną propozycję. - Tak został pomyślany, że jest w nim wszystko. Mamy w Kościele środowiska, które mówią, że prowadzi je Duch Święty i wtedy wszystko wolno, mamy takich, którzy mówią, że intuicje, nadmierne otwarcie na Ducha są niebezpieczne, że ratuje nas tylko litera prawa. W Ruchu Światło-Życie jest wszystko. To jest propozycja dla każdego - dodaje ks. Płatek.