W Słopnicach w lokalu "U Lisa" odbyło się 12 września spotkanie kobiet z kół gospodyń wiejskich z powiatu limanowskiego.
Kiedy byłam dzieckiem, do moich obowiązków należało wymieszać rano zaczyn na chleb, który mama piekła w sobotę na cały tydzień. Sama mama szła w tym czasie doić krowę, którą ja musiałam w ciągu dnia paść. Krów jest coraz mniej, a pieczenie chleba staramy się zachować przez naszą działalność w KGW. Uczymy tego młodszych, nasze córki. Poza tym uczymy śpiewu tych pieśni, piosenek, które nasi dziadkowie, rodzice śpiewali przy skubaniu pierza czy innych czynnościach, spotkaniach po domach. Jesteśmy w strojach regionalnych górali białych na wszystkich lokalnych imprezach - opowiada o działalności KGW z Zalesia Ewa Franczyk.
Tradycja ma szanse przetrwać, ocaleć, bo za działalność w KGW biorą się młodzi. Agnieszka Cebula mówi, że w ich KGW w Tymbarku, które reaktywowało się w lutym br., mają już 40 kobiet w wieku 25-70 lat. - Co ciekawe, 80 proc. z nas to kobiety czynne zawodowo, mają pracę, mają rodziny, dzieci, a i tak znajdują czas, chcą go znaleźć, by się spotykać, bo uważają, że mają coś ważnego do zrobienia. Musimy przekazać tradycję, musimy budować dziś relacje na wsiach - mówi.
Na tym spotkaniu panie z KGW nie gotowały, nie podawały do stołów, nie sprzątały, ale to one były goszczone. Grzegorz Brożek /Foto GośćCórka Marii Sopaty z KGW w Zalesiu studiuje, do koła nie należy, ale gdy jest okazja, z dumą zakłada ludowy strój. Małe dziewczynki garną się, by towarzyszyć mamom czy babciom. - Mój syn, licealista, kiedy mówiłam, że tworzymy KGW, mówił: "Mamo, proszę cię, tylko nie to...", ale kiedy pokazałam mu kilka zdjęć z działalności, skomentował krótko: "Wow!" - mówi Agata Cebula.
Maria Sopata mówi, że działalność KGW skupiona na przekazaniu tradycji to współczesny patriotyzm. - Kiedyś troska o ziemię, o gospodarstwo, o rolę to był sens pracy naszych rodziców, bo to było nasze wyżywienie, byt rodziny. Przywiązanie do tradycji jest dziś równie ważne, co kiedyś rolniczy trud. Ten wielki patriotyzm zaczyna się na samym dole. Od szacunku rodziny, lokalnej tradycji, obyczaju. To jest nasza robota i zadanie - tłumaczy.
Organizatorki spotkania: Agata Zięba (z lewej) i Ewa Filipiak oraz ks. Piotr Cebula. Grzegorz Brożek /Foto GośćObecny na spotkaniu w Słopnicach diecezjalny duszpasterz kobiet ks. Piotr Cebula mówi, że jest dziś dobry klimat dla regionalizmu. - W rodzinach, z pokolenia na pokolenie, przekazuje się najważniejsze wartości. Trzeba dziś pielęgnować nasze tradycje, obyczaj, wiarę, w której w domach wzrastamy, bo afirmacja fundamentalnych wartości jest to najlepszy sposób, by je ochronić - mówi ks. Cebula.
Maria Sopata (z lewej) i Ewa Franczyk z KGW w Zalesiu. Grzegorz Brożek /Foto GośćSpotkanie w Słopnicach zorganizowały Agata Zięba, wicestarosta limanowski, i Ewa Filipiak, przewodnicząca Rady Powiatu, przy pomocy radnych, przyjaciół, darczyńców. - Połowę ze 130 tys. mieszkańców naszego powiatu stanowią kobiety, ale pewnie więcej niż połowę spraw na naszej ziemi spoczywa na barkach kobiet. Trzeba to docenić - mówi E. Filipiak. Spotkanie, w którym wzięło udział 200 pań z 36 KGW z powiatu, ma szansę stać się cyklicznym, dorocznym wydarzeniem. - To jest okazja do integracji, spotkania, a z naszej strony to skromne podziękowanie, na którym panie z KGW nie gotują, nie podają do stołu, nie sprzątają, ale są goszczone - uśmiecha się A. Zięba.