O swoich doświadczeniach katechezy parafialnej mówią parafianie ze wspólnoty pw. MB Nieustającej Pomocy w Mielcu
Olga Apollo
Dla mnie świetna rzecz to spotkania seniorów. Czuję się młodo, ale swoje lata mam. Mamy raz w miesiącu Mszę św. i potem spotkanie w budynku „Kany”. Jest film religijny, jakaś prelekcja, czy konferencja, rozmowa, trochę śpiewania. Takie spotkania bardzo łączą. Ale to też katecheza, bo film czy prelekcja prowokuje do zadawania pytań, do szukania odpowiedzi, do dyskusji o wierze. To poszerza moje wiadomości, moje rozumienie wiary. Nawet jeśli są tematy, które mogą się powtarzać to nic nie szkodzi, bo wiele się zapomina, trzeba odnawiać w siebie rozumienie wiary. Podobnie cenię sobie krótkie konferencje przy okazji zmiany tajemnic różańcowych. Bardzo dobra sprawa. Modlimy się na różańcu, ale może winniśmy lepiej go rozumieć.
Krystyna i Stanisław Kabałowie. Grzegorz Brożek /Foto GośćKrystyna i Stanisław Kabałowie
Jesteśmy w Domowym Kościele Ruchu Światło –Życie. Co miesiąc są spotkania w parafii, w danym kręgu. Parę razy w roku spotkania rejonowe. Czujemy się z formacyjnego punktu widzenia zaopatrzeni. Jednak odczuwamy pewne potrzeby katechezy związanej z apologią, z obroną wiary. Dziś dość łatwo zetknąć się z osobami niewierzącymi, bądź wierzącymi inaczej, którzy mają niezłą znajomość Pisma Świętego, realiów Kościoła, którzy gotowi są punktować katolików za wszystko. Zdarza się, że brakuje nam argumentów w rozmowach, dyskusji, a nieraz musimy dobrze zastanowić się co odpowiedzieć. Taka katecheza apologetyczna byłaby pomocą w podobnych sytuacjach.