3 listopada w Dębicy odbył się pogrzeb śp. ks. dr. Andrzeja Pękali, kapelana służebniczek dębickich.
Przez ostatnich 26 lat pełnił funkcję kapelana domu generalnego Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej w Dębicy.
Zmarł w wieku 83 lat w przeddzień uroczystości Wszystkich Świętych, nad ranem. Jego ciało zostało wprowadzone do kościoła klasztornego w Dzień Zaduszny i zarazem w dzień maryjny - w pierwszą sobotę miesiąca. W niedzielę 3 listopada w godzinie miłosierdzia Mszy św. pogrzebowej w jego intencji przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
- Śp. ks. Andrzej Pękala był przygotowany na śmierć. Nie tylko wtedy, kiedy dowiedział się o nieuleczalnej chorobie. Mogłem przez jakiś czas przypatrywać się jego życiu kapłańskiemu, eschatologia była wpisana w różne wymiary jego codzienności. Wiedział dokąd zmierza. Jako człowiek głęboko wierzący i pokładający ufność w Bogu nawet tęsknił za tym spotkaniem - mówił w czasie homilii bp Andrzej Jeż, wspominając, że ks. prał. Andrzej w charakterystyczny dla siebie sposób żartował, że żyje tak długo, bo siostry służebniczki się modlą za niego i nie pozwalają mu umrzeć.
W uroczystości pogrzebowej liczny udział wzięli kapłani, siostry zakonne, rodzina śp. ks. Andrzeja, dębiczanie, a także delegacje z parafii, z której zmarły kapłan pochodził, a także w których posługiwał. Beata Malec-Suwara /Foto GośćJako kapelan był oddany zgromadzeniu i szczerze je kochał. - Służył siostrom swoją głębią ducha, wiedzą, nieprzeciętną inteligencją i Bożą mądrością - wyliczała przełożona generalna zgromadzenia m. Maksymilla Pliszka. - Jesteśmy świadkiem jego życia i dziękujemy Panu Bogu, że kochał tak mocno Kościół, Eucharystię i Maryję, i nas uczył takiej postawy. Był zanurzony w Panu Bogu, widziałyśmy to, i nie przysłoniła tego ani jego żartobliwość, ani jego oryginalny język, i za tę jego świętość Panu Bogu dziękujemy - dodała.
W imieniu służebniczek żegnała księdza kapelana przełożona generalna m. Maksymilla Pliszka. Beata Malec-Suwara /Foto GośćOpowiadała, z jakim pietyzmem i ogromną wiarą sprawował Eucharystię, jak się modlił przez wiele godzin na chórku kościoła, jak nieustannie przesuwał paciorki Różańca, jak czytał i podsuwał im różne lektury, jak przygotowywał każde kazanie. Dziś siostry dziękowały jemu, że był ich ojcem, i zapewniły, że ich wdzięczność trwać będzie w ich modlitwie.
Biskup Andrzej Jeż wspominał czas, kiedy był wikariuszem w Krościenku za probostwa ks. prał Andrzeja Pękali. - Hołdował trzem tradycyjnym formom duszpasterstwa - "3 x K", a więc kazanie, konfesjonał i katecheza - wyliczał biskup, opowiadając, jak ksiądz prałat solidnie przygotowywał każde kazanie, jak zawsze o 6.00 rano był już w konfesjonale i nawet mróz -30 stopni Celsjusza mu w tym nie przeszkodził, i jak potrafił gromadzić wokół siebie młodzież.
Ówczesna młodzież, nie tylko z Krościenka n. Dunajcem, ale nawet z Wojnicza, gdzie 60 lat temu był wikarym, do dziś go pamięta i ciepło wspomina.
- Był rozmiłowany w słowie Bożym, w bogactwie życia i nauczania Kościoła, tradycji duchowości. Miał także wielkiego ducha patriotyzmu, wszak urodził się 11 listopada 1936 roku i choć już bardzo schorowany oddał swój głos w ostatnich wyborach - mówił bp Andrzej Jeż.
Wśród pocztów sztandarowych była także brać flisacka z Krościenka. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPożegnalny list do śp. ks. prał. Andrzeja Pękali napisał bp Wiesław Lechowicz, w którym dziękował mu za dystans wobec siebie, będący wyrazem przekonania, że Chrystus powinien być na pierwszym miejscu w życiu kapłana i pracy duszpasterskiej, za głęboką dobroć i wrażliwość tak skromną, że często ukrywającą się za zasłoną żartu i błyskotliwego słowa, za towarzyszenie mu przez całe życie kapłańskie swoją braterską życzliwością i modlitwą.
- Wczoraj i dzisiaj usłyszeliśmy bardzo wiele dobrych słów o moim bracie. Znając go cieszyłby się, ale z drugiej strony czułby się zażenowany - mówił brat zmarłego kapłana Stanisław Pękala z Mościc. - Przy wielu okazjach ostatnio mówił mi, że mógłby już właściwie umrzeć, ale musi jeszcze mnie pochować. I słowa nie dotrzymał - wspominał pan Stanisław, próbując wykazać, że jego brat miał prócz tysiąca zalet, także wady.
Dziękował biskupom, kapłanom, siostrom służebniczkom, dowodząc, że godna i pogodna śmierć jego brata to ich zasługa. Dziękował też góralom z Krościenka, którzy tworząc orkiestrę poprowadzili kondukt pogrzebowy na dębicki cmentarz. - Krościenko to była druga miłość mojego brata po siostrach służebniczkach - mówił pan Stanisław.
W imieniu dębiczan żegnał śp. ks. Andrzeja Pękalę burmistrz Dębicy Mariusz Szewczyk, w imieniu księży z roku święceń - ks. kanonik Bronisław Kaja.
Na wyraźne i wielokrotnie powtarzane życzenie śp. ks. prał. Andrzeja Pękali siostry służebniczki zaintonowały na cmentarzu zmarłemu hymn Sodalicji Mariańskiej - "Błękitne rozwińmy sztandary".
Ks. Andrzej Pękala urodził się 11 listopada 1936 roku w Mościcach. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk biskupa Karola Pękali w 1960 roku w Tarnowie. Jako wikariusz pracował w Wojniczu, Dąbrowie Tarnowskiej, Mielcu - św. Mateusza, Bochni - św. Mikołaja. W latach 1979-1992 sprawował urząd proboszcza parafii Krościenko nad Dunajcem, a w latach 1992-1993 był proboszczem parafii św. Mikołaja w Bochni. Od roku 1993 pełnił funkcję kapelana Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej w Dębicy.
Ponadto sprawował urzędy wicedziekana dekanatu Krościenko, dziekana dekanatu Bochnia oraz pełnił obowiązki członka diecezjalnej rady duszpasterstwa rodzin, rejonowego duszpasterza akademickiego w Bochni, członka Rady Kapłańskiej Diecezji Tarnowskiej i Kolegium Konsultorów, członka rady programowej Radia Dobra Nowina, adiunkta w Instytucie Teologicznym w Tarnowie, wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Kamienieckiej na Ukrainie, dekanalnego ojca duchownego w dekanacie Dębica - Wschód, członka V Synodu Diecezji Tarnowskiej. W 1992 roku został obdarzony godnością Kapelana Jego Świątobliwości.