Do parafii św. Rocha 10 listopada wprowadzono relikwie św. Andrzeja Boboli.
Relikwie pierwszego stopnia podarował parafii kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie. W dopełnieniu formalności pomógł sądeckiej parafii św. Rocha najmłodszy jezuita z niej pochodzący, ks. dr Janusz Mółka SJ, wykładowca pedagogiki na Ignatianum w Krakowie. On także głosił kazanie podczas dzisiejszej uroczystości wprowadzenia do parafii relikwii jednego z patronów Polski.
Termin uroczystości został wybrany nieprzypadkowo. Odbyła się ona w przededniu Święta Niepodległości i w Dniu Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Życie świętego było wypełnione zaangażowaniem duszpasterskim, nietuzinkowym darem kaznodziejskim, gorliwością w krzewieniu wiary i jej obronie, a także żarliwością w jednaniu katolików, unitów i prawosławnych. To wszystko jednak stanowiło bezpośrednią przyczynę jego męczeńskiej i heroicznej śmierci w 1657 roku.
Relikwie św. Andrzeja Boboli w kościele pw. Trócy Świętej w Nowym Sączu (parafia św. Rocha). Beata Malec-Suwara /Foto Gość"Powtórnie obity biczami, straszliwie sponiewierany i zakrzywioną szablą zraniony upadł. Wyłupano mu prawe oko, w różnych miejscach zdarto mu skórę, okrutnie przypiekając rany ogniem i nacierając je szorstką plecionką. I na tym nie koniec. Obcięto mu uszy, nos i wargi, a język wyrwano przez otwór zrobiony w karku. Ostrzem krzywym ugodzono go w serce. Aż nareszcie niezłomny bohater ok. godz. 3 po południu dobity cięciem miecza doszedł do palmy męczeńskiej, zostawiając wspaniały obraz chrześcijańskiego męstwa" - tak ostatnie godziny życia ks. Andrzeja Boboli wspomina papież Pius X w encyklice napisanej z okazji 300. rocznicy jego męczeńskiej śmierci, a dziś przywoływanej w Nowym Sączu przez kaznodzieję.
Święty nie dał o sobie zapomnieć i po śmierci. Na przestrzeni wieków upominał się wśród żyjących o kult. Jak zauważa proboszcz parafii św. Rocha ks. Józef Janas, miał nie tylko taką łaskę, ale i prawo. - Jest to największy męczennik Polski, a może nawet Europy - podkreśla.
Jedną z postaci, której ukazał się św. Andrzej Bobola, był dominikanin o. Alojzy Korzeniewski. To jemu święty przepowiedział niepodległość Polski na sto lat przed jej odzyskaniem i ogłosił, że zostanie jej patronem.
Kazania podczas dzisiejszej uroczystości głosił ks. dr Janusz Mółka SJ, najmłodszy jezuita pochodzący z parafii św. Rocha w Nowym Sączu, wykładowca pedagogiki na Ignatianum w Krakowie. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPo co św. Andrzej Bobola przybył do Nowego Sącza? Ks. Janusz Mółka nie ma wątpliwości, że jest dla nas zachętą do bycia wiernym świadkiem wiary w Chrystusa. Ten, który przylgnął do krzyża Chrystusa, wskazuje na wytrwałość i odwagę w kroczeniu za Nim, a jako patron jedności chrześcijan i zgody w narodzie uczy i nas takiej postawy.
- W innym wypadku nienawiść do wiary i do drugiego człowieka może doprowadzić do tak bestialskich zachowań, jakie stały się udziałem świętego w momencie jego męczeńskiej śmierci - przestrzegał jezuita.
Relikwie św. Andrzeja Boboli trafiły do specjalnej gabloty w kształcie kłosa, znajdującej się w kościele parafii św. Rocha w Nowym Sączu.Wyeksponowane są w niej relikwie także innych świętych. Jest tam św. s. Faustyna, św. Jan Paweł II, bł. Dzieci Fatimskie, św. Matka Teresa z Kalkuty, św. Maria Goretti, św. Ojciec Pio, św. Maksymilian Maria Kolbe, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, a nawet św. Roch. Parafia ma także relikwie św. Rity.
- To najdorodniejszy kłos. Każde z jego ziaren zostało rzucone w żyzną glebę. Ci święci chcieli być w naszym kościele - zapewnia miejscowy proboszcz.
Wspomina także wybitnych jezuitów, którzy pochodzą z tej wspólnoty: zmarłego w maju tego roku o. Kazimierza Michulca, organizatora Jezuickiego Centrum Edukacji im. Ks. Piotra Skargi SJ w Nowym Sączu, a także o. Józefa Kościsza, który miał ogromną cześć dla Serca Pana Jezusa i Maryi. Założył Instytut Świecki Wynagrodzicielek Serca Jezusa i Maryi, oparty na dwóch nurtach duchowości – ignacjańskiej i zwróconej ku Bożemu Sercu. Dom instytutu znajduje się w Krynicy. Do dziś żyje ponad 90-letnia pani Teresa, która ten dom współorganizowała z o. Józefem.