Dzięki badaniom przeprowadzonym przez IPN wiemy, gdzie rzeczywiście jest pochowany kapelan wyklętych.
3 grudnia w Pałacu Prezydenckim w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych rodzinom kolejnych ofiar totalitaryzmu komunistycznego.
Wśród odnalezionych jest m.in. jezuita ks. Władysław Gurgacz, ps. Sem, kapelan Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej.
Wprawdzie ks. Gurgacz miał swój grób na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, ale dzięki badaniom przeprowadzonym przez krakowski IPN udało się sprawdzić, czy rzeczywiście jest to jego miejsce spoczynku. Komunistycznym władzom zależało na tym, by pozostało ono nieznane. Żołnierzy wyklętych chowano w bezimiennych grobach, by umarła też pamięć o nich.
Jak przypomina krakowski IPN, kilkadziesiąt lat temu ktoś jednak odszukał i oznaczył mogiłę jezuity, a w latach 60. dotarli do niej były kleryk Michał Żak (skazany razem z ks. Gurgaczem) i ks. Stanisław Szymański, który stał się pierwszym biografem ks. Gurgacza.
"Dzięki badaniom przeprowadzonym przez IPN wiemy, że miejsca obu ofiar komunistycznego aparatu terroru nie zostały poprawnie oznaczone. Po przeprowadzeniu testów DNA okazało się, iż Stanisław Szajna był pochowany w grobie ks. Władysława Gurgacza, a dzielny jezuita tam, gdzie miał spoczywać Szajna" - ujawnia krakowski IPN.
Podczas uroczystości w Warszawie ogłoszono w sumie 16 nazwisk zidentyfikowanych partyzantów podziemia niepodległościowego, których szczątki zostały odnalezione w ramach działań Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
„Składam dzisiaj hołd wyklętym-niezłomnym żołnierzom podziemia antykomunistycznego i działaczom drugiej konspiracji niepodległościowej, prześladowanym, potępionym i skazanym na zapomnienie – a jednak zwycięskim” – napisał Prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników dzisiejszej uroczystości w Warszawie.
Pomnik ks. Władysława Gurgacza w Łabowej. Beata Malec-Suwara /Foto GośćKs. Władysław Gurgacz urodził się 2 kwietnia 1914 roku w Jabłonicy Polskiej. W wieku siedemnastu lat wstąpił do nowicjatu księży jezuitów w Starej Wsi. Kształcił się kolejno w Starej Wsi i Pińsku na Polesiu. W 1937 roku zamieszkał w Krakowie, gdzie rozpoczął studia filozoficzne. Dwa lata później w Wielki Piątek 7 kwietnia 1939 roku złożył na Jasnej Górze „Akt całkowitej ofiary” za Ojczyznę w potrzebie.
Deklarował wówczas: „Za grzechy Ojczyzny mojej: tak za winy narodu całego jako też i jego wodzów przepraszam Cię Panie i błagam zarazem gorąco, byś przyjąć raczył jako zadość uczynienie całkowitą ofiarę z życia mego”.
W czasie wojny kontynuował studia filozoficzne i teologiczne. W sierpniu 1942 roku przyjął na Jasnej Górze święcenia kapłańskie. Wiosną 1945 roku znalazł się w Gorlicach, gdzie został duszpasterzem w tamtejszym szpitalu powiatowym.. Następnie przeniesiono go do Krynicy. Dał się wówczas poznać jako zaangażowany duszpasterz. Roztaczał opiekę duchową także nad „leśnymi”, dzięki swojej dyskrecji zyskując ich zaufanie. Dotarł wówczas do niego m.in. Stanisław Pióro „Mohort”, „Emir” – przywódca i jeden z twórców powstałej w 1947 roku Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców, nazywanej też Polską Podziemną Armią Niepodległościową.
Z czasem, ks. Gurgacz coraz bardziej zdecydowanie zabierał głos w sprawach społecznych. Dwukrotnie próbowano go zamordować. To być może dlatego namawiany przez partyzantów podjął decyzję o przyłączeniu się do oddziału „Żandarmerii” PPAN. Ks. Gurgacz miał otoczyć partyzantów duchową opieką, a przede wszystkim dbać o to, by prowadzone przez nich działania nie były sprzeczne z zasadami etyki katolickiej. Żołnierze nazywali go „Ojcem”, sam zaś ksiądz przybrał pseudonim „Sem”.
Ks. Gurgacz wraz z partyzantami PPAN. Archiwum oddziału IPN w KrakowieW lipcu 1949 roku został ujęty przez komunistyczne władze wraz z pododziałem PPAN dowodzonym przez Stefana Balickiego "Bylinę". Rozprawie nadano szczególny rozgłos, krzycząc o księdzu na czele "bandy", księdzu z mszałem i pistoletem, księdzu zachęcającym do rabunków państwowego mienia.
13 sierpnia 1949 r., w ostatnim dniu procesu, po wystąpieniu prokuratora żądającego kary śmierci m.in. dla ks. Gurgacza, duchowny wygłosił ostatnie słowo. Według relacji zebranych przez Danutę Suchorowską, ks. Gurgacz miał powiedzieć: „[...] ci młodzi ludzie, których tutaj sądzicie, to nie bandyci, jak ich oszczerczo nazywacie, ale obrońcy Ojczyzny! Nie żałuję tego, co czyniłem. Moje czyny były zgodne z tym, o czym myślą miliony Polaków, tych Polaków, o których obecnym losie zadecydowały bagnety NKWD. Na śmierć pójdę chętnie. Cóż to jest zresztą śmierć?… Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”.
Dzień później 14 sierpnia 1949 roku WSR w Krakowie wydał wyrok skazujący ks. Gurgacza na śmierć. Egzekucja nastąpiła 14 września 1949 roku na podwórku więzienia przy ul. Montelupich. Kapelan został potajemnie pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.