Wokół tarnowskiego duszpasterstwa pielgrzymkowego gromadzi się szczególna wspólnota.
Moi rodzice od kilku lat systematycznie wyjeżdżają z ITER-em na pielgrzymki. Przedtem to były jedynie wyjazdy do sanatorium, ale ZUS przy tym wygasa. To on ich uzdrowił. Rodzice są już na emeryturze, mają swoje dolegliwości, ale kiedy szykują się do kolejnego wyjazdu, nawet ból w kolanach mija. Wciąż planują następne podróże. Z każdej przywożą wiele przeżyć, opowieści, zdjęć - opowiada pani Małgorzata z Łukanowic, która zajrzała dzisiaj do biura ITER-u, by zostawić pudło z zabawkami dla dzieci z Domu Samotnej Matki i Dziecka w Krakowie.
Jadwiga Malec z biura ITER z prezentami od pielgrzymów i nie tylko dla dzieci z Domu Samotnej Matki w Krakowie. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPrzez ostatnie dwa tygodnie w Diecezjalnym Duszpasterstwie Pielgrzymkowo-Turystycznym ITER w Tarnowie przy ul. Urszulańskiej trwała zbiórka na ten cel. Dyrektorem domu jest s. Alma, albertynka, z którą duszpasterstwo jest związane. Wcześniej posługiwała w Grywałdzie. W pomoc dzieciom włączyło się kilkadziesiąt osób, głównie pielgrzymów tworzących iterowską wspólnotę, a ta jest szczególna.
- Rodzice poznali wiele osób na pielgrzymkach, utrzymują z nimi stały kontakt. Są radośni, mają wielu znajomych, którzy ich odwiedzają. Przyjeżdżają do nich osoby nawet z Woli Piskulinej czy Rożnowa. Są dla siebie jak rodzina. Pomagają też sobie nawzajem - dodaje pani Małgorzata.
Tej wzajemnej pomocy doświadczył także ITER nie tylko przy okazji organizacji zbiórki potrzebnych rzeczy na rzecz Domu Samotnej Matki i Dziecka, choć i tu odzew ludzi był dla nich zaskoczeniem. Prosili dla domu o konkretne przedmioty - koce, prześcieradła, poduszki, lalki dla dziewczynek. Podczas prowadzonej co środę o godz. 21.30 w radiu RDN audycji wspomnieli, że spalił się w dzieciakom telewizor. Był już stary. W poniedziałek zadzwoniła do nich jedna z rodzin, że kupili nowy, prosili o adres, na który mają go zawieźć.
Wśród stałych pielgrzymów duszpasterstwa ITER jest też pani Basia z mężem. Jest po dwóch udarach, ma niedowład ręki, ale nie jest to przeszkodą w pielgrzymowaniu. Opowiada, jak jej mąż do każdego wyjazdu solidnie się przygotowuje, analizując program z atlasem, który wciąż ma w zasięgu ręki. - Byliśmy we Włoszech, w Grecji, Fatimie, Medjugorie. Cieszę się, że Bóg daje mi zdrowie - dodaje, opowiadając, że już lekarz jej zmniejszył dawkę leków na nadciśnienie.
Wśród stałych bywalców wyjazdów organizowanych przez ITER są też osoby niewidome. - Proszą jedynie, by podczas zwiedzania opowiadać im barwnie o tym, gdzie jesteśmy, bo muszą to w ten sposób zobaczyć. Wśród nich ITER ma także wiernych słuchaczy radiowej audycji, piszą do nas, odwiedzają nas. Jedna z niewidomych pań z okolic Warszawy wydawała niedawno tomik swoich wierszy, jeden zadedykowała ITER-owi - opowiada ks. Krzysztof Orzeł, który szefuje duszpasterstwu i na czas wyjazdu staje się proboszczem dla pielgrzymów.
- Dla nas autokar staje się parafią na kółkach, a ja jestem w niej proboszczem, respektują to także księża, którzy z nami jadą, nawet zacni prałaci - zauważa żartobliwie ks. Krzysztof. - Ludziom podoba się ta forma pielgrzymowania, jaką oferujemy. Niektórzy potem opowiadają, że nigdy w życiu nie zdarzyło im się być na Mszy św. przez 9 dni pod rząd, ale nie mają poczucia, że w czasie pielgrzymki tylko się modlili. Ostatecznie cenią sobie spokojną spowiedź i długie wieczorne rozmowy - dodaje kapłan.
Cieszy się, że ostatnio sporo sióstr zakonnych też z nimi wyjeżdża. - Ludzie są zadowoleni, że mogą z nimi pobyć przez kilka dni, wręcz je oblegają i lgną do nich - opowiada.
Ks. Krzysztof Orzeł z prezentem, jaki otrzyma każdy pielgrzym duszpasterstwa ITER w przyszłym roku. Beata Malec-Suwara /Foto GośćCoraz częstszym zjawiskiem jest też kupowanie pielgrzymek w prezencie - dzieci fundują wyjazd rodzicom z okazji rocznicy ślubu, a czasem młode pary wykupują podróż jako formę podziękowania im za trud wychowania, innym razem to matka chrzestna zabiera swojego chrześniaka na pielgrzymkę z okazji I Komunii. Nie tak dawno jedna z parafii ufundowała pielgrzymkę do Ziemi Świętej swojemu proboszczowi z okazji 40-lecia kapłaństwa. Było to dla niego dużym przeżyciem. Domator, nigdy pewnie sam by się nie wybrał. Parafianie zorganizowali wszystko - nawet zastępstwo za niego w parafii, żeby się nie martwił, że życie sakramentalne we wspólnocie bez niego zgaśnie.
Nowością w przyszłym roku są organizowane przez ITER wyjazdy do Libanu, a także do Gruzji i Armenii. Pielgrzymka do Camino też cieszy się dużym powodzeniem. Majowy wyjazd mają już w pełni obłożony, planowany jest kolejny termin - we wrześniu. Dla każdego z pielgrzymów ITER przygotował już także w prezencie śpiewnik. Przyda się nie tylko w czasie wspólnej modlitwy, ale także w biesiadowaniu i podróży.