Żyła krótko, ale wystarczyło, by zostać świętą. Mogłaby patronować pomówionym i ofiarom hejtu. Tego doświadczyła 120 lat temu... w Bochni.
W trzecią niedzielę Adwentu 12 grudnia do kościoła w Laskowej wprowadzono relikwie bł. Marty Wieckiej, szarytki, która jako siostra miłosierdzia realizowała swe powołanie w salach szpitalnych, służąc chorym i cierpiącym w sposób heroiczny.
Żyła krótko, zaledwie 30 lat, ale to wystarczyło, by zostać świętą. W swojej posłudze miała też kilkuletni epizod związany z Bochnią, gdzie pracowała w szpitalu. Przykry dla niej niestety. Przez jednego z pacjentów dotkniętych chorobą weneryczną została niesłusznie pomówiona, że jest w ciąży z krewnym proboszcza, młodym klerykiem, który wówczas także przebywał w szpitalu. Wiele osób z otoczenia uwierzyło w te brednie, generując plotki i złośliwości. Jedynie jej przełożona nie dała wiary oszczerczym zarzutom, z których ostatecznie młodziutka siostra została oczyszczona. Od 2010 roku jest patronką Szpitala Powiatowego w Bochni.
Po trzyletnim pobycie w tym mieście, w 1902 roku, została skierowana do Śniatynia na Ukrainie. Podczas dezynfekcji sali po chorej na tyfus plamisty, zaraziła się tą chorobą. Doskonale zdawała sobie sprawę z ryzyka, jakie groziło osobie wykonującej tę pracę i właśnie dlatego jej się podjęła, wyręczając w tym młodego pracownika szpitala, który miał żonę i dziecko. Zmarła niedługo potem. Przy jej grobie modlili się katolicy, unici, ormianie, prawosławni i żydzi. W 2008 roku została beatyfikowana przez Benedykta XVI.
W uroczystości wzięły udział także siostry ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. arch. parafii w LaskowejW Laskowej o życiu błogosławionej s. Marty Wieckiej opowiadały jej współsiostry ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Jak mówi miejscowy proboszcz ks. Andrzej Wanat, z tej parafii pochodzą dwie szarytki. Jedna z nich s. Barbara Hojda posługuje na Ukrainie i to ona podarowała parafii relikwie błogosławionej.