Młodzi z parafii św. Jana Nepomucena wystąpili w charytatywnych jasełkach, a widzowie hojnie wsparli leczenie chłopca.
W sali teatralnej w dolnym kościele pw. św. Jana Nepomucena w Bochni młodzież z KSM i innych grup apostolskich przygotowała tradycyjne jasełka. - Przedstawienia co roku mają charakter charytatywny. Dzięki zaangażowaniu młodzieży i ofiarności widzów pomogliśmy już podopiecznym hospicjum, dzieciom w szpitalu w Prokocimiu, Ewelinie, której operacja serca się udała, czy - jak w tym roku - Filipkowi Kamyczkowi ze Starego Wiśnicza, który zmaga się z nierozpoznaną dotąd chorobą - mówi ks. Mateusz Duda, wikariusz w parafii św. Jana, opiekun KSM i reżyser przedstawienia.
Święta Rodzina. W rolę Józefa wcielił się Kamil, a Maryi - Monika.W rolę Maryi wcieliła się Monika. - W tym roku około 30 osób włączyło się w przedstawienie, które zawsze ma cel charytatywny. Pomaganie daje nam radość, którą łączymy z satysfakcją, że możemy także budować parafialną wspólnotę - mówi dziewczyna.
Kamil - św. Józef dodaje, że co roku, choć w różny sposób, młodzi opowiadają tę samą historię. - Jasełka nie tracą na aktualności. Ożywia je wydarzenie, które zmieniło bieg historii. Opowiadamy wciąż na nowo o jedynym na świecie człowieku, który jednocześnie jest Bogiem z nami - mówi chłopak.
Ks. proboszcz Kazimierz Kapcia mówi o tajemnicy Bożego Narodzenia.W przedstawienie mogli włączyć się także widzowie poprzez śpiew kolęd między poszczególnymi aktami. Ksiądz proboszcz Kazimierz Kapcia, podsumowując przedstawienie, podkreślił, że ukazuje ono prawdę o Bogu, który stał się człowiekiem i jako taki potrzebuje opieki. - Bóg wyciąga do nas ręce, chce naszej bliskości, miłości, troski. Ponadto Jego wcielenie nobilituje i dowartościowuje rodzinę. Jak ważna jest rodzina, skoro Bóg przez nią przyszedł na ziemię - mówił ks. proboszcz.