Gosprzydowa. Pocieszycielka umierających

Obrazy i figury, niegdyś czczone i uważane za cudowne. Dziś jakby na emeryturze. Z pewnością teraz jest czas, by sobie o nich przypomnieć...

Pod wizerunkiem gosprzydowskiej Maryi jest napis, że "wielkiemi cudami z dawna słynie". Parafianie świadczą, że tekst jest aktualny także dzisiaj...

Gosprzydowa jest niewielką wioską, leżącą 15 km na południe od Brzeska, przy lokalnej drodze z Gnojnika do Lipnicy Murowanej. Legenda głosi, że obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, podobnie jak i kościół, przypłynął tu rzeką Uszwicą. – Jest też inna, że świątynia miała stanąć w dzisiejszym przysiółku - nomen omen – Podkościele, ale nie wiadomo jak białe konie przeniosły materiał w to miejsce, gdzie dziś stoi – przypomina Barbara Prus, redaktorka monografii Gosprzydowej.

Tak czy owak w głównym ołtarzu kościoła „od zawsze” króluje Matka Boża. Już w 1698 roku akademik krakowski Stanisław Wolski pisze w łacińskim wierszu, że, „Dziewica rodzicielka z oczyma płaczącymi, zsyła tutaj święte bogactwa, bardziej pomagające do odzyskania zdrowia aniżeli alchemia, nie zwlekaj rzeszo dręczona złymi chorobami, masz widoczną nadzieję odzyskania zdrowia, jako pewne lekarstwo - spływającą łzę Dziewicy Maryi”. Istotnie bowiem twarz Maryi jest nieco smutna, a spod przymkniętych powiek wydobywają się łzy.

Barokowa drewniana świątynia należy do jednych z piękniejszych w diecezji.   Barokowa drewniana świątynia należy do jednych z piękniejszych w diecezji.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

 

Z lektury dokumentów kościelnych wynika, że kult MB Gosprzydowskiej był naprawdę wielki. – Wizytacja z 1730 roku odnotowuje, że obrączek srebrnych na obrazie dwie, złotych 11, i innych wotów na tym obrazie 33. Kilka lat później, w czasie kolejnej wizytacji zanotowano, że wotów już jest ponad 40 – dodaje Barbara Prus. Schodzą się też pielgrzymki na odpust 8 września. Nieraz z daleka, np z Jastrząbki czy Czarnej Tarnowskiej, nie mówiąc o okolicznych miejscowościach.

Kiedy zaraza nawiedziła okolice to prof. Antoni Górski wydał odezwę, by nie przychodzić na uroczystości, bo się zaraza rozniesie daleko. Pieszo przez długie lata pokonując prawie 30 km przybywała na odpust pieszo parafia Zakliczyn, po tym, jak w czasie burzy dawno temu zerwał się prom na Dunajcu, a ludzie skutecznie wzywali pomocy Matki Bożej Gosprzydowskiej. Przez długi czas 8 września w Gnojniku w ogóle nie odprawiano Eucharystii, bo jak informowali niegdysiejsi duszpasterze: „odpust w Gosprzydowiej, więc całą parafią tam udajemy się na Mszę św.”.

Gotycka dawna chrzcielnica, dziś kropielnica z XV wieku, to najstarszy element gosprzydowskiego kościoła.   Gotycka dawna chrzcielnica, dziś kropielnica z XV wieku, to najstarszy element gosprzydowskiego kościoła.
Grzegorz Brożek /Foto Gość

Na obrazie Matki Bożej napisu nie widać, bo jest zasłonięty srebrnymi sukienkami, ale obwieszcza on, co następuje: „Ten obraz wielkiemi cudami z dawna słynie y proszącym cześć y sławę przywracał, w rospaczy ucieczka, w chorobach wybawienie za przyczyna Panny Nayświetszey, pocieszycielki umierających”. - Ten ostatni, trudny, ale i piękny tytuł chcemy zwłaszcza dziś przypominać. Dosłownie Maryja pomaga przejść ludziom do domu Ojca. Ale też trzeba widzieć to, że Ona daje życie, że ożywia, umierających duchowo, że jest źródłem mądrości i siły dla wątpiących, przeżywających trudności – mówi ks. Krzysztof Klimczak, proboszcz gosprzydowskiej parafii. Kiedy biskup tarnowski posyłał go do tej parafii kilka lat temu zlecił starania o ożywienie kultu.

– Dziś trochę jest słabszy niż przed wiekami, ale staramy się go rozwinąć. Stąd na początku maja rozpoczęliśmy nowennę przed peregrynacją obrazu po rodzinach naszej parafii – mówi ks. Krzysztof. – Zawsze tu modliliśmy się za wstawiennictwem naszej Maryi, ale spotkanie z Nią w domach, w rodzinach, pozwoli nawiązać jeszcze bardziej osobiste relacje, na nowo zobaczyć naszą Matkę – dodaje Barbara Prus. Na nowo się w niej także zakochać, odnowić wiarę i miłość do Niej.

O tym, jak bardzo wartościowy, obmodlony to wizerunek przypomnieli sobie miejscowi, kiedy powstawała monografia wsi. Łacińskie teksty pomagał tłumaczyć ks. Stefan Ryłko, kanonik laterański z Krakowa. – Czy wy zdajecie sobie sprawę, jak wielki cenny obraz macie? - pytał autorów opracowania. – Nie do końca zdawaliśmy sobie z tego sprawę, ale dziś wiemy – mówi Barbara Prus. Czas, by dowiedzieli się na powrót wszyscy inni, którzy pod płaszczem Maryi szukają ucieczki.

Artykuł ukazał się w numerze 20 "Gościa Tarnowskiego" w 2012 roku.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..