Obrazy i figury, niegdyś czczone i uważane za cudowne, dziś są jakby na emeryturze. Z pewnością teraz jest czas, by sobie o nich przypomnieć.
Od wieków trwa tam kult Przemienienia Pańskiego, ale Matka Boża też nie daje zapomnieć o sobie.
Królówka - niewielka wieś w powiecie bocheńskim. Najczęściej kojarzona jest z Kazimierzem Brodzińskim, który właśnie tam się urodził i w kościele parafialnym był chrzczony. Przypomina zresztą o tym tablica pamiątkowa w przedsionku świątyni. Ale miejsce to jest wyjątkowe z innych powodów. To właśnie tu od wielu lat szczególny kult odbiera obraz Przemienienia Pańskiego, dlatego też obecny kościół parafialny nosi to wezwanie. O patronie przypomina też piękny napis z krzewów na dziedzińcu przed świątynią.
Stąd prosta droga do nieba.Parafialną księgę łask wypełniają przejmujące świadectwa ludzi. „W 1905 w Królówce była rodzina Dudków. Mieli dziecko 2-letnie leżące, chore, bezwładne, udali się z nim do Przemienionego Pana Jezusa i dziecko w 8 dniach zaczęła samo chodzić. (…) Dwunastoletni syn chorował na suchoty, lekarze nie dawali nadziei, udała się matka do Pana Jezusa Przemienionego, śladu choroby nie ma. (…) Maria Burnat z Rozdziela miała córkę głuchą od dzieciństwa. Matka udała się z nią do lekarza do Limanowej. Nie pomogło, poszła więc do Królówki, dała na Msze i dziecko słyszy dobrze”. To świadectwa sprzed 100 lat, ale są też i współczesne: „Mieszkaniec Królówki jest przekonany o łasce zdrowia. Miał ciężką operację usunięcia nowotworu z płuc. Lekarze dawali mu sześć miesięcy życia, w parafii w dniu operacji była Msza św., operacja nadzwyczaj się powiodła, a on sam szybko zaczął wracać do zdrowia, żyje już 2 lata. (…) Dziecko w stanie krytycznym urodzone w 7 miesiącu ważyło tylko
Otoczony wielką czcią obraz Przemienienia Pańskiego pochodzi z 1620 roku. Przywieziony został z Rzymu i przekazany do ówczesnego kościoła parafialnego w Królówce pw. św. Jakuba. Od razu zasłynął łaskami. Po wybudowaniu nowej świątyni zajął w niej miejsce w głównym ołtarzu. W 1977 roku w kronice parafialnej, po wizytacji kanonicznej bp Piotr Bednarczyk napisał: „Znajduję się w sanktuarium, nie tylko w parafii Przemienienia Pańskiego. Można przytoczyć wiele racji, dla których miejsce to zasługuje na miano sanktuarium”. - Jest to takie naturalne sanktuarium, gdzie jest bardzo duży kult Przemienienia Pańskiego - dodaje ks. Józef Janus, proboszcz w Królówce. - Widać u nas naturalną pobożność - codziennie na Mszy św. jest kilkadziesiąt osób, a to dużo jak na taka niewielką parafię. Wyrazem kultu do Przemienienia Pańskiego i zawierzenia jest przejście na kolanach wokół ołtarza z cudownym obrazem. Czynią to rodzice z nowo ochrzczonym dzieckiem, rodzice z dziećmi na zakończenie oktawy Bożego Ciała, czy nowo poślubienie małżonkowie, nie mówiąc już o odpuście - mówi proboszcz.
Wnętrze kościoła.W Królówce był również kult maryjny. Dokumenty wizytacyjne z 1664 roku mówią o szczególnej czci obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem. Zdaniem ks. Władysława Szczebaka mógł to być obraz w typie Matki Bożej Śnieżnej, niestety jednak nie przetrwał do czasów współczesnych. Natomiast w ubiegłym wieku do Królówki zawitała Matka Boża z Kalwarii Zebrzydowskiej. - Gdy wybuchła II wojna światowa i w obawie przed Niemcami, przełożony klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej, zdecydował się ukryć cudowny obraz. W tym czasie w klasztorze przebywali dwaj bracia zakonni, jeden z Królówki, drugi z sąsiedniej Leszczyny. Przełożony zlecił im, aby na jakiś czas wywieźli i ukryli obraz. I zawieźli go do swych rodzinnych domów - opowiada ks. J. Janus. O tym wyjątkowym wydarzeniu przypominają dziś maryjne kapliczki.