W Ochotnicy Górnej powstaje monumentalna jubileuszowa Droga Krzyżowa.
Pracę nad nią podjął jeden z miejscowych rzeźbiarzy, Kazimierz Sikora, ale - jak zaznacza - jest to pomysł wielu parafian. Droga Krzyżowa powstaje z okazji 2000. rocznicy śmierci Pana Jezusa. - Powoli wszystko posuwa się do przodu i już istnieją trzy jej stacje. Jest Ukrzyżowanie Pana Jezusa, Pieta i Szymon Cyrenejczyk, którego wyrzeźbił wujek Jamiński - mówi Kazimierz Sikora.
Pieta Sikory. Luzyna Kozub- Pomysł powstania Drogi Krzyżowej w Ochotnicy Górnej zrodził się z pragnienia, by tę naszą wyszydzoną wiarę postawić we właściwym miejscu, pragnienia ukazania wszystkim wielkości krzyża i mocy płynącej z rozpiętych ramion Chrystusa, pragnienia, byśmy na wzór Chrystusa służyli słabszym, biednym i bezbronnym, jak On dźwigali nasze krzyże bez ograniczeń, szemrania i z przejęciem - tłumaczy pan Kazimierz.
Jego historia z rzeźbą zaczęła się w 2000 roku. Miał wtedy 31 lat i dopiero co się ożenił. W podróż poślubną pojechali z żoną na pielgrzymkę do Medjugoria. To był wyjazd, o którym myślał od dobrych kilku lat, odkąd zaczął na bieżąco śledzić to, co tam się działo.
- Stanąłem na ziemi skropionej krwią bratobójczych wojen Bośni i Hercegowiny. Wzgórze Podbrdo i góra Kriżevac okazały swoją moc. Jaśniejący znak zbawienia, Chrystusowy krzyż. To tam przyszła myśl o tym, by zacząć rzeźbić. Matka Boża może nie włożyła mi dłutka w ręce, ale w ten sposób pokierowała moim życiem, że tak się stało. Wszystko po tej pielgrzymce stało się inne - wspomina pan Kazimierz.
Potem słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II: "Nie dziwcie się (...), jeśli na waszej drodze spotkacie krzyż" i te z Zakopanego pod Wielką Krokwią odnośnie krzyża na Giewoncie: "Nie wstydźcie się tego krzyża. Podejmijcie krzyż!" - pracowały w nim coraz mocniej.
Kazimierz Sikora do dziś wykonał już w swoim życiu ok. 160 różnych prac, rzeźbił różnymi technikami, jednak to krzyż wśród nich wszystkich zajmuje szczególne miejsce. Luzyna KozubDo dziś wykonał już w swoim życiu ok. 160 różnych prac, rzeźbił różnymi technikami, jednak to krzyż wśród nich wszystkich zajmuje szczególne miejsce. Zawsze jest duży, zwykle 3-metrowy, z ramionami opadającymi w dół, jakby Pan Jezus wyrzeźbiony z lipy chciał nimi przytulić wszystkich, którzy pod nim stoją. Nie uważa, że ma talent. Raczej swoje rzeźbienie nazywa powołaniem. Wszystko, co związane w jego życiu z rzeźbą, uważa, że pochodzi od Boga i pełno w tym Bożych znaków.
W 2009 roku przyjął propozycję wykonania krzyża z okazji 100-lecia ochotnickiej parafii. - Podjąłem ją z wielką obawą. Były chwile ciężkie i kłopoty wyrastały spod ziemi. I nieraz musiałem wołać do Boga. "Boże, który mnie do tej chwili przywiodłeś niewidzialny, /prowadź mnie, i dalej, do kresu mych pragnień, /nie zostawiaj mnie utrudzonego i samego w pół drogi. (...) Bądź nad moją głową gwiazdą przewodnią" - mówi, pamiętając ten trud i modlitwę do dzisiaj.
Chrystus Ukrzyżowany umieszczony przy wejściu do ochotnickiej świątyni. Lucyna KozubW efekcie spod jego dłuta na tę okoliczność powstały trzy 3-metrowe krzyże. Dwa znajdują się w kościele parafialnym w Ochotnicy Górnej. Jeden w sklepieniu nad chórem, drugi przy wejściu do świątyni. Pierwszy dedykował Wszechmogącemu Bogu, Maryi i całej swojej parafii. Drugi jest darem na przebłaganie za grzechy żyjących i nieżyjących parafian Ochotnicy Górnej i Dolnej z dopiskiem "Boże, dziękujemy, przepraszamy, Boże, prowadź!". - Chcę, by te znaki męki i przyjaźni Boga z człowiekiem, wywyższone przez nas, stały się przepustką do przyszłości i pobłażliwości względem nas - mówi rzeźbiarz.
Każde jego rzeźbienie Pana Jezusa to adorowanie. Sam łapie się na tym, jak wiele godzin spędza przy tym na klęczkach. Zdarzyło się nieraz, że rzeźbę zabierał ze sobą w delegację, by móc po pracy wydobywać z drewna Chrystusową twarz, Jego opuchnięte oczy, usta zastygłe w męce, obolałe ręce, przebity bok.
Z krzyżem przejechał z Ochotnicy Górnej do Medjugoria i do irlandzkiego Limerick. Na Kriżevac stanął od 2000 r. wielokrotnie. Ogromnym przeżyciem był wyjazd w 2011 r. z dwoma autokarami pielgrzymów z Podhala i z krzyżem, na którym zawisł Pan Jezus ze 100-letniej lipy przybity gwoźdźmi powstałymi z kawałka czarnego dębu uświęconego obecnością w bazylice Bożego Grobu w Jerozolimie.
Pielgrzymi z krzyżem Kazimierza Sikory na Križevac. arch. Kazimierza SikoryTo pierwszy Chrystus Ukrzyżowany, którego pan Kazimierz wyrzeźbił dla ochotnickiej parafii, ale że został uznany przez niego za nieudaną próbę, znalazł swoje miejsce w drewutni. Narodził się na nowo w krzyżu, który powstał z wdzięczności za beatyfikację Jana Pawła II. Zabrany przez pielgrzymów do Medjugoria, tam został poświęcony, uświęcony modlitwą wielu ludzi i przez nich adorowany. Ten sam krzyż jest podwaliną jubileuszowej Drogi Krzyżowej, która w Ochotnicy Górnej powstaje. Ochotnicy, która - jak podkreśla Kazimierz Sikora - w herbie ma krzyż i w której praojcowie stawiali krzyże w górach, kochali go i czcili. - I my też będziemy, bo my ich synowie - zaznacza.