"Nie wiecie, że świątynią Boga jesteście?". W niej są kapłan, kadzidło, chór i słudzy, a nawet drzwi i okna. To najlepszy czas, by odkryć w sobie to wszystko.
Kilka dni temu ks. Wojciech Skóra MIC przypomniał słowa św. Stanisława Papczyńskiego, założyciela marianów, wypowiedziane w czasach zarazy, jaka ogarnęła Polskę w XVII stuleciu, że jeśli nie możesz pójść do kościoła, nie możesz pójść do kaplicy, wejdź w swoje serce. Tam znajdziesz Boga żywego, z którym możesz przebywać jak w kościele.
Św. Stanisław Papczyński jest idealnym orędownikiem na czas epidemii, ale on też dokładnie pokazuje, gdzie znaleźć Boga żywego, z którym możesz przebywać jak w kościele. Agnieszka Napiórkowska /Foto GośćTo, jak święty z Podegrodzia rozwija tę myśl w swoim dziele "Mistyczna świątynia Boga", pozwala nie tylko odnaleźć pociechę, ale też prawdziwie przygotować się na spotkanie ze zmartwychwstałym Panem, sprawić, by w nas zamieszkał, a nade wszystko godnie Go przyjąć w Eucharystii, kiedy moment taki nadejdzie. Czas pandemii może być łaską okrycia ołtarza swojego serca i prawdziwego Boga w duszy.
"Nie wiecie, że świątynią Boga jesteście?" (1 Kor 3,16)
Święty Stanisław Papczyński podkreśla, że nawet nie powinno się dowodzić tego, iż człowiek stworzony przez Boga i Jemu przez sakrament chrztu poświęcony jest mistyczną świątynią Boga. Nasza dusza jest obrazem Trójcy Przenajświętszej i świętym przybytkiem. Przez pamięć, a więc przez to, co wiemy, jesteśmy podobni do Ojca; przez rozum, w którym odnajdujemy prawdę - do Syna, a przez wolę, którą miłujemy - do Ducha Świętego.
Podążając za myślą św. Bernarda, wskazuje na serce, które jest ołtarzem Boga w człowieku. W nim dokonują się ofiara i oddanie Bogu chwały. Kapłanem, który składa ofiarę w mistycznej świątyni, jest miłość. Kiedy go/jej zabraknie, ofiara nie zostanie przez Boga przyjęta, podobnie jak to się stało z darami Kaina. Co jest najdoskonalszą ofiarą? Składane Bogu z miłością umartwienia - wszelkie trudy, pokusy, udręki, niepokoje, braki, słabości, krzywdy, obmowy, upokorzenia, zawstydzenie czy wzgarda.
Kadzidło, lampa i świecznik
W mistycznej świątyni ważną rolę odgrywa kadzidło, które jest symbolem modlitwy. "Za najbardziej opustoszałą można uznać tę mistyczną świątynię Boga, w której nie spala się kadzidła ustawicznej modlitwy" - pisze św. Stanisław Papczyński, a za św. Bernardem dodaje: "Gdziekolwiek będziesz, módl się w swoim sercu. Jeśli będziesz daleko poza kaplicą, nie szukaj specjalnego miejsca, ponieważ ty jesteś miejscem modlitwy. Jeśli będziesz w łóżku lub innym miejscu, módl się, a tam będzie świątynia".
Kadzidło w świątyni jest symbolem wszystkich modlitw zanoszonych ku Bogu. Beata Malec-Suwara /Foto GośćCo rozpala w tej świątyni światło i sprawia, że widzimy jasno? To przykazania są Bożą lampą, a podążając za nią, prostą drogą zmierzamy do nieba. W przybytku Pańskim jest też niemałej wagi świecznik siedmioramienny, który jest obrazem siedmiorakich darów Ducha Świętego.
Kaznodzieja, chór, słudzy, drzwi i okna
Najlepszym zaś kaznodzieją, który gani, wytyka uchybienia, przestrzega przed niebezpieczeństwami, jest prawe sumienie. "Błogosławiony, kto tego mówcy uważnie słucha i jest mu posłuszny" - wskazuje o. Papczyński, przestrzegając również przed sumieniem urobionym i opartym na fikcji i udawaniu.
Chórem w mistycznej świątyni Boga są uczucia. Ojciec Papczyński wylicza je słowami psalmów, które zgodną symfonią chwalą Boga. Wskazuje też na sługi, którymi są nasze zmysły, zwłaszcza dotyk, smak i węch. Nasze ręce (dotyk) poprzez swoją pracę i to, co czynią, mogą pomóc wzrastać duchowi, nasze usta (smak) chwalić Boga, a węch powinien czuwać i bronić przed zwodniczymi zapachami. Czy przypadkiem mój nos "nie chrapie"?
Drzwiami w mistycznej świątyni są oczy. Według o. Papczyńskiego, to one stanowią przedsionek serca i czasem lepiej odwrócić wzrok, by to, na co patrzę, serca nie opanowało. "Niejednemu chrześcijaninowi odchodzący z serca Bóg może powiedzieć: »Oczy twoje sprawiały, żem odleciał« (por. Pnp 6,40)" - pisze św. Stanisław Papczyński, wskazując za Jeremiaszem, że "śmierć wchodzi do duszy przez oczy".
Oknami zaś są uszy. To przez nie wkrada się do duszy hałas, który najpierw opanowuje wyobraźnię, a potem bardzo łatwo wszystko inne, aż nawet bezcześci sam ołtarz. Ojciec Papczyński przywołuje w swoim dziele słowa apostoła, który przestrzegał: "Przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości zgromadzą sobie nauczycieli - mając uszy chciwe pochlebstwa i od prawdy słuch z pewnością odwrócą, a obrócą się ku baśniom" (2 Tm 4,3).
Czystość, dach, dzwon, konsekracja i opiekunowie
O czystość w mistycznej świątyni dba codzienny rachunek sumienia. Im częściej i pilniej jest on stosowany, tym bardziej oczyszcza mieszkanie Boga w człowieku. Z kolei dach świątyni pokaże, jaki gospodarz mieszka wewnątrz tego domu, a są tym uczynki. "Kto postępuje dobrze, jest znany jako świątynia Boża, kto źle - ten jest kapliczką diabła" - pisze wprost o. Papczyński. Dzwon w tej świątyni to z kolei sława dobrego imienia.
Dzwonem w mistycznej świątyni jest sława dobrego imienia. Jędrzej Rams /Foto GośćŚwięty z Podegrodzia wskazuje także na moment konsekracji mistycznej świątyni Boga. To zbawczy sakrament chrztu, jakiego Duch Święty przez posługę kapłana w nas dokonał.
Wylicza także opiekunów mistycznej świątyni Boga, którymi są nasi patronowie - Matka Najświętsza, Anioł Stróż i święty, którego imię zostało nam dane.
Przywrócenie mistycznej świątyni pierwotnej godności
Ojciec Papczyński nawołuje w swoim dziele do odnowienia mistycznej świątyni, które dokonuje się w nas poprzez uczynki miłosierne. Tym zaś, co przywraca jej pierwotną świętość, jest sakrament pokuty i Eucharystii.
"Niech mieszkanie naszego serca opróżni się z występków, a zapełni cnotami; zamknie przed diabłem, a otworzy przed Chrystusem. Tak też starajmy się postępować, abyśmy kluczami naszych dobrych uczynków mogli sobie otworzyć bramę królestwa niebieskiego. Dlatego też, najdrożsi bracia, niech każdy wejrzy w swoje sumienie, a gdy pozna, że jest zraniony jakimś grzechem, niech najpierw stara się modlitwami, postami czy jałmużnami oczyścić swe sumienie i wtedy dopiero ośmieli się przyjąć Eucharystię" - radzi o. Papczyński.
W swoim dziele pokazuje, jak wszystko w człowieku jest ważne i jak każda jego cząstka służy temu, by Bóg w nim zamieszkał. Obrazowo tłumaczy, co znaczy mieć Boga w sercu i jak Go w duszy przyjąć.