Dziś, jak nigdy dotąd, Jezus przychodzi do nas w słowie

- Czas pandemii pozbawił nas możliwości przyjmowania sakramentów, ale nie zabrał nam Pisma Świętego - mówił w Wigilię Paschalną ks. Artur Mularz, dyrektor wydziału nowej ewangelizacji.

Czas epidemii pokazuje i uświadamia, że chrześcijanin to nie jest człowiek przede wszystkim: tradycji, zwyczaju, obrzędu - choć to też ważne, ale nie najistotniejsze. W tym czasie jesteśmy zaproszeni do szukania istoty, odpowiedzi na najgłębszy sens.

A tym, co stanowi istotę, fundament, że jestem chrześcijaninem, jest relacja. Po to Jezus powołuje Apostołów, to jest ich pierwsze zadanie. Jakie? Aby Mu towarzyszyli. Nie żeby coś robili, pomagali, uczyli się cudów, jak mówić dobre kazania… Jezus powołuje uczniów, aby byli z Nim, słuchali Go, przypatrywali się, co On robi. Dla większości z nas to towarzyszenie Jezusowi na sposób sakramentalny dzisiaj jest niemożliwe fizycznie. Tylko duchowo. Ale jest coś, co nie jest nam zabrane, od czego nie jesteśmy odcięci. To Słowo Boże. Teraz jest dla nas szczególny czas słuchania Słowa, szukania tego Słowa, odkrywania na nowo znanego nam, ale może tylko z pamięci, a nie z życia tym Słowem na co dzień.

Szczególnym tego wyrazem i zaproszeniem do słuchania Słowa jest dzisiejsza liturgia Wigilii Paschalnej, w której, jak nigdy w ciągu roku, słuchamy dużo więcej czytań niż zazwyczaj na Mszy. Kościół przez to chce nam przypomnieć historię Boga, który jest z człowiekiem od początku, Boga, który towarzyszy człowiekowi, Boga, który zawsze chce być blisko człowieka. Zwłaszcza dzisiaj, gdy każdy z nas przeżywa jakiś nowy trud, krzyż, cierpienie, chorobę, ograniczenie.

Dany jest nam fragment Izajasza. Po co słuchać Słowa Bożego? Co ono w naszym sercu robi? "Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa" (Iz 55, 10-11).

Słowo Boże, które jest jak deszcz spadający na spieczoną ziemie serca, może sprawić, że ten czas nie będzie bezowocny, nie będzie stratą, nie będzie jałowy.

Słuchać Słowa, szukać Słowa, przyjmować Słowo - iść za Słowem.

Jedyną gwarancją, jaką miał 75-letni Abraham, gdy wychodził ze swojego dobrze mu znanego Ur, w którym wszystko było dla niego znane, było Słowo Boże.

Jeszcze nigdy w historii świata Słowo Boże nie było tak dostępne w postaci książkowej, jak dzisiaj. Jeszcze nigdy w historii świata nie mieliśmy dostępu do takiego mnóstwa komentarzy, kazań, homilii codziennych, jak mamy dzisiaj w internecie.

Co wybierać? Czego słuchać? Czy wszystko jest dobre?

Może kilka podpowiedzi:

Jeśli to słowo, które słyszysz, sprawia, że masz jeszcze większą tęsknotę za realną wspólnotą Kościoła - słuchaj.

Jeśli to słowo sprawia, że nie tylko zdobywasz wiedzę, ale zmieniasz swoje postępowanie, traktowanie drugiego - to słuchaj.

Jeśli to słowo sprawia, że to, co dotychczas w Kościele odrzucałeś, nie rozumiałeś, nie zgadzałeś się z tym, a teraz widzisz zupełnie inaczej - to słuchaj.

Jeśli to słowo sprawia, że zaczynasz się modlić, tzn. rozmawiać z Bogiem, gdzie nie tylko mówisz, ale Go słuchasz poprzez Słowo Boże - to słuchaj.

Jeśli to słowo sprawia, że w Kościele nie chcesz już być tylko widzem, kibicem, czyli tylko stać z boku, ale chcesz być uczniem - misjonarzem, czyli otwartym na słuchanie słowa Bożego i przekazującym go bliskim - to takiego słowa słuchaj.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..