Kolejne wieści z DPS w Bochni, w którym stwierdzono COVID-19. Oprócz sióstr dominikanek, jako wolontariusz do pomocy przy chorych zgłosił się też jeden z tarnowskich księży.
Pisaliśmy o tym wczoraj: DOMINIKANKI PRZYJECHAŁY POMÓC W DPS W KTÓRYM ZDIAGNOZOWANO COVID 19.
W Domu Pomocy Społecznej w Bochni, na oddziale dla osób przewlekle psychicznie chorych zdiagnozowano kilkadziesiąt przypadków choroby COVID-19. Cztery dotyczyły personelu. Chorych odizolowano, hospitalizowano, niektórych jeszcze się diagnozuje, ale personel musiał opuścić oddział z powodu kwarantanny. Nie miał kto podjąć opieki nad pensjonariuszami. Starosta bocheński Adam Korta w Wielki Piątek obdzwonił instytucje i fundacje. Zadzwonił też do Fundacji Sióstr św. Dominika. "Siostro, w moim DPS nie ma już kto pracować! Pracownicy są na kwarantannie. Błagam siostry o pomoc, bo Mieszkańcy zostaną sami" - usłyszały siostry przez telefon, co zrelacjonowały na FB Domu Chłopaków w Broniszewicach (prowadzi go Fundacja).
S. Aleksandra Zaręba, przełożona generalna dominikanek, poprosiła siostry, aby - jeśli mogą - zgłosiły się do pomocy w DPS. - W całkowitej wolności, była to ich decyzja, zgłosiły się 4 siostry z Krakowa i 3 z Białej Niżnej koło Grybowa - mówiła siostra Aleksandra. Jeszcze w piątek przyjechały do Bochni. Pięć z nich od razu poszło na oddział, do pensjonariuszy. Kolejne dominikanki zgłaszają matce generalnej gotowość służby wśród chorych. W sobotę pojawia się informacja, że dwie dominikanki z Krużlowej koło Grybowa i jedna z Kielc chcą przyjechać do Bochni.
W sobotę przed południem o ofiarności sióstr informują media, w tym "Gość Tarnowski". Wieczorem tego samego dnia pod jednym z wpisów komentarz pisze ks. Piotr Dydo Rożniecki, kapłan diecezji tarnowskiej, który informuje, że siostry z Krużlowej są już w DPS-ie w Bochni. Wygląda na to, że sam jest w środku.
Ksiądz Piotr Dydo Rożniecki w sobotę dołączył do dominikanek, które przyjechały dzień wcześniej. FB ks. Piotra- No jestem rzeczywiście. Przeczytałem artykuł w Wielką Sobotę. Wykonałem telefon do rodaczki, siostry dominikanki i do znajomego. Siostra przekazała namiar na matkę, a ta do DPS. Biskup tarnowski Andrzej Jeż się zgodził i dał mi błogosławieństwo - opowiada ks. Piotr.
Od 2018 roku ks. Dydo Rożniecki pracuje na misjach w Kazachstanie. Musiał jednak wrócić do Polski, żeby wyrobić sobie wizę kazachską. Poddał się kwarantannie. Wiza tymczasem była wyrobiona, ale granice pozamykane, więc nie ma jak wrócić do Kazachstanu.
- Przyjechałem do Bochni pomagać, bo poczułem, że może po coś Bóg mnie w Polsce zostawił zamykając granice - opowiada ks. Piotr.
Dominikanki na oddziale, gdzie wykryto COVID-19. ks. Piotr Dydo RożnieckiW Bochni jest od soboty. Na miejscu, na oddziale osób psychicznie chorych, naznaczonym chorobą COVID-19 (bo pensjonariusze, którzy zostali, odbywają swoją kwarantannę, a część jeszcze jest diagnozowana) jest on, 3 dominikanki z Białej Niżnej, 2 z Krakowa, 2 z Krużlowej (od soboty) i 1 z Kielc, która przyjechała w niedzielę. Są jedynym personelem, który jest cały czas z pensjonariuszami, chorymi.
Dominikanki z Białej Niżnej i z Krużlowej w DPS w Bochni. arch. dominikanek- Nasze obowiązki to sprzątanie, karmienie, dbanie o porządek, o mieszkańców - mówi ks. Piotr. Nie wiedzą, jak długo zostaną, czy będzie to dzień, dwa, a może tydzień? – Nie wiemy. Może miesiąc? Pewnie do czasu, kiedy sytuacja się wyklaruje, wyjaśni i kiedy znajdzie się stały personel. Nie myślimy o tym, nie patrzymy na kalendarz - tłumaczy.
Siostry z ks. Piotrem arch. dominikankekCzy boją się koronawirusa? - Wiemy, że jest, ale nie paraliżuje nas to. Działamy z Jezusem Zmartwychwstałym - odpowiada. Odczuwają, że ludzie, zarówno decydenci, jak i ci, którzy pomagają niezauważalnie, przez modlitwę, myślą o nich, zamkniętych na oddziale i troszczą się o nich. - Dziś, w niedzielę przywieziono nam maseczki i przyłbice. Jeżeli czegoś teraz potrzebujemy, to modlitwy - kończy rozmowę ks. Piotr i idzie odprawić Mszę św. dla sióstr.