W rzeczywistości prowizorki i plastiku wszystko jest soft, light i fast. Bóg ma na to lekarstwo.
W liście do parafian w związku z trwającą pandemią ks. Marek Kądziołka, proboszcz w Domosławicach, podkreśla, że „jesteśmy niestety w każdym wymiarze naszego życia zagonieni, bez jasnej, pewnej orientacji, co do wartości fundamentalnych (rodzina, małżeństwo, ochrona życia itp.) i często bez etycznych odniesień do rzeczy najważniejszych, ważnych i nieistotnych”.
- Myślę, że ten niewidzialny „wirus” jest dla nas wszystkich rekolekcyjnym słowem skierowanym przez Boga do każdego indywidualnie, by nie pokładać złudnej nadziei w naszej samowystarczalności, w naszym egoistycznym podejściu do siebie nawzajem i do świata natury stworzonej przez Boga i kierującej się Jego prawami (chcieliśmy być zdrowi w chorym świecie) - pisze kapłan.
Duszpasterz zwraca uwagę, że „mały i niewidoczny „wirus” spowolnił wielkie gigantyczne osiągnięcia ludzkiej myśli i wszystkie w nich pokładane nadzieje, by człowiek odzyskał prawdziwy smak utraconych wartości.
- To jest Słowo pełne miłości i zatroskania o nas, byśmy wyhamowali, bo tracimy po drodze coś, co jest najcenniejsze, czyli Jego błogosławioną obecność w naszym życiu. Bóg jest „maską tlenową” dla współczesnego, zestresowanego człowieka, zarówno pracownika wielkich korporacji czy sieci handlowych jak i dla zwykłego człowieka, dotkniętego samotnością, wyjałowionego nomady, wiecznego włóczęgi poddanego nieustannej dyktaturze relatywizmu, wątpliwości, pośpiechu, przemieszczania się, który po cokolwiek sięgnie, natrafia na tymczasową płynną tandetę, której takim wyraźnym uosobieniem jest plastikowy talerz i bylejakość we wszystkich obszarach jego istnienia, także w obszarze duchowym - zauważa proboszcz.
W rzeczywistości prowizorki i plastiku wszystko jest soft, light i fast. - Tymczasem Bóg pisze prosto i jasno po krzywych liniach naszego życia, że On ma także swoje prawa i nie chce być ignorowany, spamowany i odstawiony przez człowieka do rupieci, zdelezowanych rzeczy, trzymanych na tzw. „wszelki wypadek” - zauważa ks. Marek.
Duszpasterz zachęca, by przeżywać czas pandemii okazję do refleksji. - Niech ona doprowadzi nas do źródła prawdy o nas samych, zawartego w nauczaniu Jezusa Chrystusa. Niech dobry Bóg zmiłuje się nad naszym światem i może nad każdym z nas, bo zgubiliśmy orientację, bo potrzeba Kapitana na statku naszego życia, by poprowadził nas i świat w stronę światła Nadziei. Tym kapitanem może być tylko i wyłącznie Bóg, a nie żaden ideolog, polityk, guru czy nowoczesny szaman, zaklinacz rzeczywistości. Bóg daje azymut i siłę by przejść „ciemną doliną zwątpienia, strachu, osamotnienia i wszelkiego zła” i by pochylając się nad cudem życia uśmiechnąć się i podziękować mu za dar zmartwychwstania z letargu bylejakości - pisze ks. Marek Kądziołka.