W czasie pandemii szukamy ratunku w Maryi, która poprzez cudowne obrazy rozsiane po całej diecezji wciąż przypomina, że jest z nami w dobrej i złej doli.
Na świecie dzieją się różne rzeczy, a u nas jest spokojnie-– mówią zakliczynianie. I bezpiecznie jak w domu, u Matki. Niewiele jest parafii w diecezji, gdzie raz w miesiącu, przez cały rok - czy to w deszczu, śniegu czy słońcu - parafianie, uczestnicząc w procesji z lampionami, odmawiają Różaniec. Prawie jak w Lourdes - i tam, i tu modlitwa płynie wprost do nieba. A Maryja słucha i wysłuchuje. - Kiedy działo się coś niedobrego, a omijało Zakliczyn, to przypisywano to Matce Bożej. Ludzie zawsze uważali, że szczególnie opiekuje się tym miejscem i go chroni. I dalej tak mówią. U nas jest spokojnie, a na świecie różne rzeczy się dzieją - opowiada ks. Paweł Mikulski, zakliczyński proboszcz.
Obraz Matki Bożej Zakliczyńskiej.Maryja opiekuje się tym pięknym zakątkiem diecezji już od ponad 400 lat. Obraz, datowany na XVI wiek, prawdopodobnie jest dziełem krakowskiego artysty. Pochodzi z kaplicy melsztyńskiego zamku, podobnie jak ołtarz boczny z wizerunkiem Chrystusa Przemienionego. Namalowany został na płótnie, a następnie naklejony na deski. Przedstawia Madonnę z Dzieciątkiem, która w prawej dłoni trzyma białą różę, symbolizującą czystość i doskonałą miłość. Dzieciątko zaś prawą rączką błogosławi, w lewej trzyma glob ziemski. Do świątyni obraz trafił w 1768 roku. Był to rok, kiedy zakończono budowę nowego, barokowego kościoła, wcześniejszy bowiem, pochodzący ze średniowiecza, spłonął w 1735 roku.
Podczas peregrynacji Maryja odwiedziła ponad 1100 rodzin.Obraz szybko zaczęto otaczać czcią. - Pojawienie się nowego wizerunku Matki Bożej bardzo ożywiło pobożność maryjną zakliczyńskiej parafii. Na przełomie XVII i XVIII w. obraz był przystrojony w srebrne, pozłacane sukienki, koronę oraz berło - mówi ks. Mikulski. Niestety, nie zachowały się one do dziś, podobnie jak liczne wota, ofiarowane Maryi przez lata. Przetrwała natomiast miłość do Matki Bożej Zakliczyńskiej, choć były czasy, kiedy kult został zapomniany i zaniedbany. - Ale Matka w sercach pozostała. Poprzedni proboszcz ks. Józef Piszczek dokładał wielu starań, aby kult przywrócić. Mnie też bardzo na tym zależy, bo sam wychowywałem się w cieniu Matki Bocheńskiej, a potem już jako kapłan byłem wikariuszem w bocheńskim sanktuarium - dodaje proboszcz.
Cześć dla Maryi szerzą dziewczęta z DSM.W zakliczyńskiej parafii podejmowanych jest coraz więcej maryjnych inicjatyw. Przez ponad dwa lata trwała peregrynacja kopii maryjnego obrazu. Od kilku lat w ostatnią sobotę miesiąca odprawiana jest nowenna do MB Różańcowej, a w pierwszą środę - procesja z lampionami. Licznie uczestniczą w niej drugoklasiści. - Pod okiem Matki Bożej przygotowują się do Pierwszej Komunii św. Mam nadzieję, że kiedyś to zaowocuje, a Maryja wciąż będzie prowadzić je do Jezusa - podkreśla proboszcz. Codziennie też na internetową skrzynkę intencji przysyłane są prośby z Polski i zagranicy o opiekę Matki Bożej i św. Idziego, patrona parafii. - Moim marzeniem jest, aby w tym miejscu powstało sanktuarium, nieważne, czy ja tego doczekam, czy mój następca. Ważne, by Matka miała należne tu miejsce - dodaje proboszcz.