Osiem sióstr dominikanek i ks. Piotr Dydo-Rożniecki po 3 tygodniach pracy w DPS w Bochni, gdzie stwierdzono COVID-19, idą na kwarantannę.
W Wielki Piątek, 10 kwietnia, do DPS-u w Bochni przyjechały pierwsze siostry dominikanki, które na ochotnika zgłosiły się do pomocy na oddziale osób przewlekle psychicznie chorych, który musiał opuścić personel, idąc na kwarantannę z powodu stwierdzenia zachorowań na COVID-19. 11 kwietnia dołączył do sióstr ks. Piotr Dydo-Rożniecki. Tego samego dnia przyjechały dwie dominikanki z Krużlowej. W niedzielę 12 kwietnia dojechała jeszcze siostra z Kielc. Wszyscy oni kończą misję 4 maja. Idą na kwarantannę.
- Byliśmy regularnie, co tydzień badani na obecność wirusa, i jak dotąd wszystkie testy były negatywne, czyli jesteśmy zdrowi. Ostatnio jednak pojawił się jeden test pozytywny jednego z mieszkańców z naszego oddziału. Dwóch innych czeka jeszcze na wynik. Ogólnie to i tak to cud, że tak mało jest tych pozytywnych. Zapadła jednak decyzja o izolacji, ewakuacji z oddziału i wysłania nas na kwarantannę - mówi ks. Piotr Dydo-Rożniecki.
Kwarantannę mają od 4 maja odbywać w przeznaczonym do tego hostelu w Bochni. Na kwarantannę idzie z DPS do tego miejsca ksiądz Piotr i sześć sióstr dominikanek. Dwie z sióstr, które pracowały na innym oddziale, kwarantannę będą odbywać w Krakowie. W poniedziałek, jako wolontariusze, mają księdza i siostry zastąpić dominikanie z Krakowa.
- Spodziewamy się, że na kwarantannie będą nas badać. Raz, może dwa razy. Rozmawiamy o tym, co dalej, co po kwarantannie, ale nie można tu niczego zaplanować. Daliśmy z siebie my, ale i wolontariuszki, ratownik tyle, ile mogliśmy. Teraz przekazujemy obowiązki i kwarantanna. Co dalej? Zobaczymy - mówi ks. Piotr. Część ich misji dobiegła końca.