W czasie pandemii szukamy ratunku w Maryi, która poprzez cudowne obrazy rozsiane po całej diecezji wciąż przypomina, że jest z nami w dobrej i złej doli.
Chorzelowskie i zarazem diecezjalne sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin istnieje dzięki przedziwnej piękności obrazowi, który pośród hebanowej czerni ołtarza głównego jaśnieje z daleka wewnętrznym blaskiem. - Ostatnie prace konserwatorskie pozwoliły przesunąć czas powstania obrazu z XIX na XVII wiek - mówi ks. Andrzej Rams, kustosz sanktuarium. Starą datę pozwoliły też ustalić kroniki rodziny Tarnowskich, do których należał Chorzelów.
Obraz Matki Bożej przed koronacją.Obraz początkowo znajdował się w innym miejscu, ale od 1978 r. zadomowił się na stałe w kościele parafialnym. "Przedstawia Świętą Rodzinę, ale układ postaci zdaje się stawiać w centrum Maryję z Dzieciątkiem Jezus na rękach" - opisywał ks. prof. Kazimierz Kupiec, chorzelowski krajan i wieloletni profesor dogmatyki w WSD w Tarnowie. Według niego, artysta skupił się na przedstawieniu dzieła wcielenia i głębokiej więzi, jaka łączy Matkę z Synem, o czym świadczą nawet tak drobne szczegóły, jak dwie wisienki z nierozdzielnymi szypułkami, leżące na stole przed Maryją i Jezusem. Można powiedzieć, że artysta był wytrawnym teologiem, a jego dzieło jest zapisem Ewangelii i jej podstawowej prawdy - Bóg stał się człowiekiem.
To jednak nie wszystko... Otóż, Święta Rodzina stoi przed stołem, na którym znajdują się winne grona i kłos pszenicy, a nawet ptak karmiący ziarnem swoje pisklę. To symbole o wymowie eucharystycznej, wskazujące, że na obrazie tajemnica wcielenia przechodzi w misterium odkupienia. Jezus jest Tym, który przez Kościół karmi wierzących w sakramentach świętych. Tę wymowę dopowiada napis na dole obrazu: "Dzikim ptakom i zwierzom Bóg pokarmy daje. Dla dzikich się grzeszników Sam pokarmem staje. Tak Świętego Bankietu w Dzikowskim Obrazie Józef pilnuje z Panną niepodległą skazie".
Archiwum parafii to biblioteka próśb i podziękowań dla Matki Bożej."Jest faktem, że nowe sanktuarium posiada rzeczywisty i wciąż wzrastający wpływ na wiarę i życie wiernych, przekraczając granicę parafii" - pisze ks. Kupiec. Dowodów na to nie brakuje. W kancelarii ks. proboszcz Rams pokazuje nam pokaźną bibliotekę, gdzie niebieskie segregatory zawierają bogate archiwum próśb, podziękowań pisanych na małych kartkach, czytanych później przed obrazem Matki Bożej Dzikowskiej. - Są tu nawet relacje z prasy, które mówią o cudownie ocalonych z wypadków samochodowych, o chorych, którzy odzyskali zdrowie, o rodzicach cieszących się długo oczekiwanym potomstwem - wylicza tylko niektóre ks. proboszcz.
Błogosławieństwo od świętego.Systematycznie przybywa też wotów, których część została umieszczona w pięknych szafach ołtarzowych obok obrazu. - Niezwykłymi wotami są srebrne obrączki. Są już trzy pary. Złożyli je nowożeńcy, którzy przed ślubem chcieli przeżyć w czystości swoje narzeczeństwo, a jako znak swojej decyzji założyli srebrne obrączki, polecając się Matce Bożej Dzikowskiej. W dniu ślubu założyli złote, a te narzeczeńskie pozostawili jako znak wdzięczności za łaskę wytrwania w postanowieniu - opowiada ks. Rams.
O kulcie Matki Bożej świadczą pielgrzymi, którzy coraz liczniej przybywają w zorganizowanych grupach i indywidualnie, nie tylko z diecezji tarnowskiej, ale też z sąsiedniej, sandomierskiej, która jest naszą sąsiadką. Kościół bowiem jest jakby bramą witającą wjeżdżających na teren diecezji od strony Tarnobrzega i Sandomierza. Pięknie odnowione wnętrze jeszcze bardziej zachęca do modlitwy, o czym przekonuje pilnie gromadzone archiwum ludzkich potrzeb i znaków wdzięczności.
Tekst ukazał się w "Gościu Tarnowskim" w 2013 roku.