Uroczystość odbyła się dzisiaj w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.
Właściwie po raz pierwszy w historii z powodu zagrożenia pandemią koronawirusa wręczenie krzyży misyjnych odbyło się w Centrum Formacji Misyjnej. Zwykle odbywało się ono w czasie uroczystości ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie.
Mszę św., której przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, koncelebrował m.in. także przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji bp Jerzy Mazur. W homilii abp Pennacchio przywołał słowa papieża Pawła VI z adhortacji apostolskiej Evangelii Nuntiandi, mówiąc, że "człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli, a jeśli nauczycieli, to, dlatego, że są świadkami". Wskazywał, że posługa misyjna nie jest łatwą drogą. Oprócz misyjnego entuzjazmu potrzebna też gotowości na wszelkiego rodzaju próby i trudy.
Życzył, aby wraz ze Słowem Bożym, krzyż, który przyjęli nowi misjonarze, był dla nich lampą, która oświeca ich stopy, a Duch Święty umacniał swoimi darami. Życzył także wstawiennictwa polskich świętych, zwłaszcza św. Wojciecha i św. Jana Pawła II.
Moment nałożenia krzyża misyjnego. Justyna JarząbskaW tym roku do wyjazdu na misje w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie przez dziewięć miesięcy przygotowywało się 11 osób z całej Polski, w tym 8 kapłanów, 2 siostry zakonne i jedna osoba świecka. To im dzisiaj nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio nałożył krzyże misyjne. Wśród nich jest tarnowski kapłan ks. Grzegorz Kozioł, pochodzący z parafii w Tarnowie-Mościcach. Z diecezji tarnowskiej jest także s. Lucyna Rąpała ze Zgromadzenia Franciszkanek Rodziny Maryi.
Posłani misjonarze z uczestnikami dzisiejszej uroczystości. Wśród nowych misjonarzy jest też pochodząca z diecezji tarnowskiej s. Lucyna Rąpała. Justyna JarząbskaKs. Grzegorz Kozioł będzie głosił Ewangelię na Kubie. Wyjedzie, kiedy tylko stanie się to możliwe. Ze względu na pandemię nie jest także znana data jego posłania przez biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. Dzisiejsza uroczystość była dla niego dużym przeżyciem.
- Podczas formacji misyjnej człowiek myślami jest już w jakiś sposób na misjach, ale dopiero od nałożenia krzyża czuję się misjonarzem. Otrzymanie krzyża traktuję jak przypieczętowanie decyzji o wyjeździe i znak przynależności do rodziny misjonarzy - mówi kapłan.
Dlaczego zapragnął głosić Ewangelię na Kubie? - Podczas wyboru kraju misyjnego kierowałem się rzeczywistą potrzebą. Tam obecność misjonarzy wydaje się być dziś najbardziej pilna. Poza tym w tym kraju pracuje już tarnowski kapłan ks. Dariusz Pawłowski, a Pan Jezus posyłał po dwóch, więc pomyślałem, że dołączę do niego - mówi ks. Grzegorz Kozioł.
Ks. Grzegorz Kozioł wyjedzie na Kubę. Justyna JarząbskaInteresuje go wszystko, co związane jest z Kubą. - Podczas formacji poznałem historię tego kraju, jego kontekst polityczny i gospodarczy, początki chrystianizacji na tym terenie. To wszystko przybliżyło mi kulturę ludzi, do których pojadę. Przyznam jednak, że mój słuch i wzrok wyostrzył się na wszelkie informacje pojawiające się stamtąd, a sytuacja na Kubie dziś staje się bardzo trudna. To kraj, który utrzymuje się głównie z turystyki, a poprzez sytuację spowodowaną koronawirusem i zamknięciem granic, Kubę dotyka coraz większa bieda - zauważa kapłan.
Mimo tego bardzo czeka na wyjazd. - Wiem także, że i tam ludzie oczekują misjonarza, a to jest ta siła, która sprawia, że jeszcze bardziej chce się tam być - dodaje ks. Grzegorz.
Ks. Grzegorz Kozioł pochodzi z parafii w tarnowskich Mościcach. Ostatnim miejscem jego kapłańskiej posługi przed wyjazdem do Centrum Formacji Misyjnej, było sanktuarium Dzieciątka Jezus w Jodłowej. Ma 39 lat. Kapłanem jest od 2008 roku.