Z okazji Dnia Dziecka przedstawiciele tarnowskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego odwiedzili kilka placówek opiekuńczych z prezentami dla podopiecznych.
Myśliwi prezenty przywieźli m.in. do Jednostki Wspierającej Rodzinę w Dąbrowie Tarnowskiej, Państwowego Domu Dziecka w Dąbrowie Tarnowskiej, Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej "Przyjazny Dom" w Tarnowie, Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej im. Janusz Korczaka w Tarnowie, Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Wierzchosławicach-Dwudniakach i Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego w Pniu.
- To są wyjątkowe miejsca, gdzie dorośli na co dzień troszczą się, wychowują i opiekują się dziećmi i młodzieżą, w tym dziećmi niepełnosprawnymi, próbując im stworzyć możliwie najlepsze warunki do życia i wzrastania - mówi Krzysztof Łazowski, tarnowski łowczy okręgowy.
Myśliwi znani są ze swej dobroczynnej działalności. - Taką akcją realizowaną już od pewnego czasu jest grudniowa "Myśliwska paczka", kiedy to koleżanki i koledzy z kół łowieckich starają się przygotować prezenty dla rodzin potrzebujących wsparcia. Myśliwi także pomagają przy walce z koronawirusem. W okręgu tarnowskim bardzo rozwinęła się akcja szycia maseczek, ale w Polsce myśliwi skupieni w okręgach m.in. kupowali respiratory, środki ochrony, a cała wartość pomocy środowiska łowieckiego wyniosła na razie ponad 2 mln. złotych - mówi łowczy okręgowy Krzysztof Łazowski.
Paczki pojechały także do Pnia. Zawieźli je m.in. kapelani: ogólnopolski ks. Sylwester Dziedzic i okręgowy ks. Jan Ćwik. arch. PZŁ TarnówPrzed Dniem Dziecka myśliwi z tarnowskiego okręgu postanowili pomóc dzieciom. - To się odbyło bardzo szybko, bo w zasadzie od telefonów o organizowaniu paczek do przygotowania pierwszych z nich minął zaledwie jeden dzień - przyznaje ks. Sylwester Dziedzic, kapelan ogólnopolski Polskiego Związku Łowieckiego, na co dzień wikariusz w Łęgu Tarnowskim. Myśliwi skupieni w organach okręgowych PZŁ zrobili szybką zrzutkę, niektórzy podarowali prezenty rzeczowe i paczki pojechały do dzieci. - Byliśmy zaskoczeni rozmiarem ofiarności, bo myśleliśmy że z paczkami na Dzień Dziecka pojedziemy do jednego, dwóch ośrodków. Pojechaliśmy do sześciu - dodaje ks. Sylwester.
Myśliwi na co dzień udowadniają, że są ludźmi wrażliwymi - mówi ks. Sylwester Dziedzic. Grzegorz Brożek /Foto GośćW każdym zostawili około 10 dużych paczek. Co było w środku? - Różne rzeczy. Trochę przyborów i pomocy szkolnych, ale też zabawki, klocki, puzzle, także odzież. Oczywiście nie zabrakło czegoś słodkiego. Cieszymy się, że mogliśmy dzieciom zawieźć trochę uśmiechu - mówi łowczy Łazowski.
Dlaczego myśliwi pomagają? - Bo są ludźmi z natury wrażliwymi. Środowisko łowieckie to ludzie, którzy na co dzień troszczą się o stan naszej przyrody, którzy dbają o zwierzynę, o lasy, którzy w ciężkich okresach zimowych dokarmiają zwierzęta w lasach, kiedy same nie mogą znaleźć pożywienia. Poza tym pomagają wszędzie tam, gdzie jest potrzeba, bo są ludźmi odpowiedzialnymi - mówi ks. Sylwester.