Przez ostatnie dwa lata jeździli na Lednicę. Z parafii każdego roku po 60 osób. W tym roku Lednicę musieli zorganizować u siebie.
Przez ostanie dwa lata młodzież parafii Borowa k. Mielca, każdego roku w grupie ponad 60 osób wraz ze swymi duszpasterzami ks. Zbigniewem Kruczyńskim i ks. Stanisławem Stachoniem wyjeżdżała na spotkania na Lednicy. Wielu z nich było zaangażowanych w wolontariat „Tancerzy lednickich” w czasie spotkań. W obecnym roku w zawiązku z epidemią spotkanie odbyło się w kościele parafialnym.
- Młodzież zorganizowała modlitewne czuwanie, podczas którego była okazja do spowiedzi, adoracji Najświętszego Sakramentu, wspólnej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia oraz wzywania wstawiennictwa św. Jana Pawła II śpiewem lednickiej litanii ku jego czci. Zwieńczeniem modlitewnego spotkania, któremu towarzyszyły lednickie śpiew, był uroczysty akt przyjęcia Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Króla. Na koniec zaś dzięki środkom społecznego przekazu połączyliśmy się z Lednicą i uczestniczyli duchowo w tym, co tam się działo - relacjonuje ks. Stanisław Stachoń, wikariusz z Borowej k. Mielca.
Adoracja Najświętszego Sakramentu. arch. parafii Borowa k. MielcaKsiądz Zbigniew Kruczyński 9 razy brał udział w spotkaniach lednickich. - To jest szczególne doświadczenie powszechności i wspólnoty młodego kościoła. Byłem na Lednicy z młodzieżą 9 razy. Zauważyłem, że dla młodych ludzi to wielkie przeżycie i doświadczenie bliskości Boga i bliźniego - mówi ks. Zbigniew Kruczyński.
- Lednica jest dla mnie czymś niesamowitym. Pięknie jest podziwiać tysiące ludzi wielbiących Pana Boga pieśnią, tańcem i modlitwą. Piękne jest to, że tyle młodych ludzi kocha Boga i wywyższa Go nie wstydząc się swojej wiary. Coroczne spotkania na lednickich polach to piękne przeżycie. Być tam i modlić się ze wszystkimi to coś zapierającego dech w piersiach! - opowiada Natalia Lewicka, uczestniczka spotkań.
Spotkanie w Borowej k. Mielca. arch. parafii Borowa k. Mielca- Lednica jest dla mnie wyjątkowym doświadczeniem, które ciężko opisać słowami. Na corocznym spotkaniu odkrywam jak ważna jestem dla Pana Boga. Jest to dzień, kiedy nie wstydzę się śpiewać, tańczyć czy płakać dzięki ludziom, z którymi łączy mnie jedno: miłość do Boga. Lednicę trzeba poczuć sercem, by z niecierpliwością czekać na nią cały rok - dodaje Julia Szczucińska.