- Stare auto może wyglądać, ale nie pojedzie albo będzie jechało, a nie wygląda. Podobnie z naszą wiarą - tłumaczył posiadaczom i sympatykom motoryzacyjnych klasyków ks. Wojciech Werner.
W pierwszą lipcową sobotę posiadacze i sympatycy motoryzacyjnych klasyków rozpoczęli nowy sezon w parafii Miłosierdzia w Brzesku. Wszystkich spotkań miłośników klasycznej motoryzacji, którym duszpasterzuje ks. Wojciech Werner, było już w sumie 16, w tym w samym Brzesku 10. Za każdym razem jest inaczej: bo było już i szabatowo i nietuzinkowo, i tak jak teraz, całkiem nietypowo z powodu obostrzeń sanitarnych. Zawsze jest gwarnie, rojno, kolorowo, a przede wszystkim motoryzacyjnie i rodzinnie. Jednak w tym roku wszystko musiało się odbyć na innych zasadach.
Najważniejszym momentem spotkania zawsze była i wciąż jest Msza święta celebrowana przez ks. Wojciecha Wernera, któremu przyświeca myśl, aby to radosne spotkanie z drugim człowiekiem, jakim są zloty, było także radosnym spotkaniem z Jezusem.
- Póki nie spróbujemy zbudować relacji z Jezusem, nie dowiemy się, jak ona cieszy, ile daje satysfakcji, ile daje pokoju. Podobnie dopóki nie wsiądziesz do starego auta i nie spróbujesz, to nie wiesz, jak to może cieszyć. Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan - mówi Pismo Święte - mówił ks. Wojciech. - Stare auto może wyglądać, ale nie pojedzie albo będzie jechało, a nie wygląda. Podobnie z naszą wiarą. Nie możemy budować jej tylko na tradycyjnym wypełnianiu obowiązków, na przyzwyczajeniach. Bo to „albo nie będzie jeździć, albo nie będzie wyglądać”, nie da satysfakcji. Taka wiara będzie tylko smutną koniecznością. Natomiast w momencie, kiedy nadamy naszej wierze nowego blasku bliskości z Jezusem, wtedy to będzie dla wszystkich, nie tylko dla nas, prawdziwa radość. Tak jak samochód cieszy nie tylko właściciela, ale i oglądającego. I to jest świadectwo wiary płynące ze spotkania z drugim człowiekiem i ze spotkania z Jezusem - podkreślał kapłan.
Parkingi przy kościele parafialnym i przy cmentarzu komunalnym wypełniły się błyszczącymi, wyszykowanymi i dopieszczonymi na tę okazję maszynami i ich dumnymi właścicielami. Do Brzeska przyjechali między innymi goście z Tarnowskiego Klubu Garbusów - Piotr i Gabriela.
- W tym roku ze względu na obostrzenia sanitarne nie organizowaliśmy, niestety, zlotu w Tarnowie, ale jesteśmy już po raz piąty u ks. Wojtka. Ks. Wojciech dość długo jest z nami, bardzo go szanujemy, za to co robi i jakim jest człowiekiem. Rok temu błogosławił nasz ślub, jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to i nie tylko, bo kiedy był problem ze spowiedzią podczas epidemii, ks. Wojciech problemu nie robił, zaprosił nas na rundkę wokół kościoła i spowiedź się odbyła. Przyjechaliśmy dzisiaj samochodem zastępczym, ponieważ nasze "maleństwo", Syrenka 105 się składa, po 30 latach wydarta z garażu. Silnik się już odpalił, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku przyjedziemy w pełni odrestaurowaną - opowiada z pasją Piotr.
Czy udaje się pogodzić życie rodzinne, małżeńskie z tak absorbującym hobby?
- Tak, da się pogodzić wszystko: życie rodzinne, pasję i jeszcze zawód. Czasami są zwarcia, ale niewielkie, jak w samochodzie - śmieją się małżonkowie. - Czasami żona krzyczy: "Wychodź już z tego garażu, zostaw ten silnik!". Ale to jest najfajniejsze, że zaraziłem ją pasją samochodową, że jesteśmy tu razem - dodaje Piotr.
Wśród uczestników motoryzacyjnych spotkań, zarówno sympatyków, jak i posiadaczy klasyków, można dostrzec coraz więcej osób z Brzeska i okolic, są też stali bywalcy z odległych stron Polski południowej, jak pan Adam, Król Motoryzacji z Ustrzyk. Spotkać tu zwykle można wiele barwnych postaci, wytrawnych znawców tematu, chętnie dzielących się swoją bogatą wiedzą i doświadczeniem.
Bohaterami dnia są jednak ocalone, często wyciągnięte ze złomowisk, z zarośli, a teraz pięknie odrestaurowane, przywrócone do życia zabytki motoryzacji. Dzięki ludziom z pasją możemy dzisiaj cieszyć oko takimi perełkami, jak chociażby: biało-pomarańczowa IFA KBR 5G, Mercury Grand Marquis, ponad 50-letni chevrolet Biscayne, kabriolet Alfa Romeo Spider, Mercedes Cupe 560 czy żółty Volkswagen T3 Camper Westfalia i 41-letnia Toyota Land Cruiser. Można było zobaczyć całą alejkę fiatów, nie zawiodły tarnowskie garbusy i busy, dojechały mercedesy, jeepy oraz żuki. Nie zabrakło również wiekowych motocykli.
Ze spotkania 4 lipca wypłynęło jeszcze jedno świadectwo, świadectwo miłości bliźniego, ponieważ uczestnicy i organizatorzy zebrali 1580 zł i 5 dol. dla chorego dziecka, małej Hani Łączkowskiej w ramach akcji charytatywnej fundacji Siepomaga pl (więcej: www.siepomaga.pl). W organizację klasycznego rozpoczęcia sezonu włącza się grupa Pojazdy Zabytkowe Brzesko, pomaga brzeska OSP i sponsorzy.
Po Mszy świętej ks. Wojciech pobłogosławił wszystkie pojazdy i uczestników zlotu, a potem część z nich, już indywidualnie, pojechała pod Kasztel w Rzezawie obejrzeć park Am – Carów.