Praca, która czekała na nich w gospodarstwie rolnym w Błoniu, była nie do przerobienia.
Jak klerycy spędzają wakacje, pisaliśmy już w ubiegłym roku. Jedni myją chorych, inni klaszczą molom książkowym, niektórzy jadą na oazy, rekolekcje, idą na pielgrzymkę, sprzątają, a nawet robią korniszony. O tym wycinku letnich wywczasów tarnowskich alumnów przeczytasz tutaj:
W tym roku lżej nie jest. Od tegorocznych wakacji bowiem nową tradycją tarnowskiego seminarium stały się grupy robocze w Błoniu. Od 29 czerwca do 3 lipca pierwsza grupa robocza w sześcioosobowym składzie udała się do pracy do tamtejszego gospodarstwa rolnego, którym zawiaduje ks. Piotr Barczyk, proboszcz w Błoniu i dyrektor Zakładu Przetwórczo-Handlowego Wyższego Seminarium Duchownego.
Praca, która tam na nich czekała, była nie do przerobienia, ale zarazem okazała się bardzo różnorodna. FB Wyższe Seminarium Duchowne w Tarnowie- Praca, która na nas czekała, była nie do przerobienia, a zarazem okazała się bardzo różnorodna i często była uzależniona od warunków pogodowych. Do naszych zajęć należało: nakarmienie bydła, przywiezienie zielonki na kolejny dzień, układanie drewna, gotowanie w parniku ziemniaków dla kur i indyków, przewożenie owiec na inne pastwisko, przenoszenie kurcząt i brojlerów, koszenie i załadunek trawy, załadunek i zwożenie siana, prace w szklarni, a w ostatni dzień zrywanie czereśni w Wojniczu, które zostały podarowane naszemu seminarium przez księży z parafii Wojnicz - relacjonuje dk. Łukasz z tarnowskiego WSD.
Każdy dzień przynosił nowe zadania do wykonania. - Gorące dni pozwoliły niejednemu z nas nie tylko popracować, ale również się opalić. Niekiedy zmęczeni fizycznie, ale zawsze radośni w sercu wracaliśmy do seminarium po skończonych pracach danego dnia - dodaje diakon.