Śp. ks. Jaromir Buczak, który zginął w wypadku w Tatrach, spoczął na cmentarzu w swojej rodzinnej parafii.
Dziś, kiedy z Tarnowa wyruszyła piesza pielgrzymka na Jasną Górę, w Lubzinie odbyło się ostatnie pożegnanie jej wielokrotnego pielgrzyma śp. ks. Jaromira Buczaka. Miał zaledwie 34 lata i 7 lat kapłaństwa. 12 sierpnia uległ śmiertelnemu wypadkowi w Tatrach.
- Celebrujemy tę Eucharystię z głęboką wiarą, że wyruszył w pełni z pielgrzymami na nowy sposób - mówił biskup tarnowski Andrzej Jeż, który przewodniczył uroczystościom pogrzebowym śp. ks. Jaromira 17 sierpnia w jego rodzinnej Lubzinie.
Biskup mówił, że śp. ks. Jaromir zawsze chciał więcej: więcej w pracy z młodzieżą, Liturgiczną Służbą Ołtarza. Bardzo mocno angażował się jako młody kapłan w prace V Synodu Diecezji Tarnowskiej.
Uroczystości pogrzebowej przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. Homilię wygłosił bp Leszek Leszkiewicz. Beata Malec-Suwara /Foto GośćHomilię wygłosił bp Leszek Leszkiewicz, który zwracając się do rodziny kapłana, wyraził słowa współczucia. - Jesteśmy z wami. Wielu z nas z wami płacze, ale chcemy was pocieszać tak, jak umiemy, nie używając wielu słów, ale modląc się za was i za ks. Jaromira o zbawienie wieczne dla niego - mówił biskup.
Wspominał swoje ostatnie spotkanie z ks. Jaromirem. Dziękował mu za jego zaangażowanie podczas kapłańskiej posługi. Wszystkich z kolei zachęcał do życia w wolności od grzechu, łasce uświęcającej, wtedy będziemy zdolni do życia pełnią Ewangelii i apostolstwa.
List z Boliwii nadesłał bp Antoni Reimann, zapewniając o łączności duchowej i swojej modlitwie za śp. ks. Jaromira: "Dziękuję Panu, że pozwolił mi poznać jego zaangażowanie duszpasterskie podczas praktyki misyjnej u nas w wikariacie apostolskim Ñuflo de Chávez. Łączę wyrazy współczucia i nadziei chrześcijańskiej wraz z waszymi misjonarzami oraz ludem Bożym, któremu służymy".
Przedstawiciele z parafii Trzciana k. Bochni, gdzie śp. ks. Jaromir był wikariuszem, dziękowali za wszelkie dobro, jakiego od niego doświadczyli. Mówili, że jego śmierć jest wielkim bólem dla nich wszystkich. To dzięki niemu w okresie pandemii parafianie mogli uczestniczyć w Mszach św., Różańcu i nabożeństwach transmitowanych przez internet. Prowadził stronę internetową parafii, organizował różnorakie zajęcia dla ministrantów i lektorów, był też aktorem w przedstawieniach organizowanych wspólnie z parafialnym KSM-em, zabierał młodzież na pielgrzymki i wycieczki. - Byłeś nietuzinkowy... Twoja dobroć promieniuje - zapewniali.
Śp. ks. Jaromira żegnały 3 parafie, rodzina, księża, siostry zakonne, przyjaciele, koledzy, znajomi, wychowankowie. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Razem wzrastaliśmy w wierze, a Ty pośród nas odkryłeś swoje powołanie. Dziś dziękujemy Bogu za dar Twojego życia oraz 7 lat posługi kapłańskiej. W tym czasie Twoja miłość do Pana Boga i gorliwość w trosce o życie duchowe wiernych sprawiała, że często powtarzałeś, aby trzymać się blisko Pana Jezusa. Dziękujemy Ci za Twoje świadectwo wiary, które pomagało również nam ufać Bogu jeszcze mocniej - mówił kolega śp. ks. Jaromira z rodzinnej Lubziny.
- Zakochałeś się w górach, a kochający Bóg dopuścił, abyś pośród nich przeszedł na najwyższy szczyt. Ufamy, że On najlepiej wiedział, że już jesteś gotowy. Chcemy odczytywać Twoje odejście jako swoisty testament. Chcemy i my zdobywać szczyty świętości. Nie czekać, aż będziemy mieli 80 lat, ale bez względu na wiek chcemy być wierni Bogu i zaangażowani w Jego sprawy, tak jak Ty pokazywałeś to swoim życiem. Niech będzie Bóg uwielbiony za dar Twojego życia. Nie mówimy żegnaj, ale do zobaczenia w niebie - dodał kolega śp. ks. Jaromira.
W imieniu kapłanów kolegów z roku święceń śp. ks. Jaromira przemawiał ks. Jakub Jasiak, który zapewnił o solidarności z rodziną i pustce spowodowanej śmiecią kapłana. - Ks. Jaromirze, Twoje życie i Twoja śmierć są wezwaniem dla nas, Twoich kolegów, aby więcej pracować, mocniej się nawracać i jeszcze silniej wierzyć w Ewangelię Chrystusa i Jego Kościół - mówił.
Miejscowy proboszcz ks. Ryszard Pietrasik wspominał najważniejsze momenty z życia chrześcijańskiego ks. Jarka, jak jest w swojej parafii nazywany ks. Jaromir. - Twa rodzinna świątynia parafialna odprawia Cię do domu Ojca. Tutaj wszystko się zaczęło i tutaj kończy, ale takiego rozstania nikt z nas nie przewidział. Zaskoczyłeś nas, ks. Jarku, kapłanów, rodziców, rodzinę, parafian, znajomych, przyjaciół - mówił proboszcz, ale jak zauważył, że choć jego życie było krótkie, wiele dobra po sobie pozostawił i życzył, by to właśnie dobre czyny otworzyły mu bramy nieba.
Za śp. ks. Jaromira wierni zgromadzeni na pogrzebie zamówili ok. 300 Mszy św. Blisko 100 z nich to intencje od parafian z Podegrodzia, pierwszej parafii ks. Jaromira. Koledzy z rocznika święceń od 1 września będą celebrować Msze św. gregoriańskie za duszę kolegi.