Pielgrzymi z grup mieleckich przeszli kolejny, siódmy już etap Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej, która w tym roku odbywa się w formie sztafetowej. Dzień rozpoczęli Mszą św. w Sokolnikach.
Do przejścia pątnicy z grup 16, 17 i 18 mieli 20 kilometrów z Sokolnik do Trzebniowa. Po drodze zatrzymali się jeszcze na postoju w lesie przed Niegową, gdzie w czasie odpoczynku chwalili Boga tańcem. Wczorajszy dzisiejszy dzień upłynął na rozważaniach o Duchu Świętym. Eucharystii o 7.30 w kościele w Sokolnikach przewodniczył ustępujący z funkcji dyrektora radia RDN Małopolska i RDN Nowy Sącz ks. Piotr Adamczyk.
- Eucharystia jest momentem, w którym wchodzimy w świat Boga Trójjedynego. I ta dzisiejsza Ewangelia też o tym mówi. Jest wprowadzeniem w świat, w którym jest Ojciec i Syn. A jak jest Ojciec i Syn, to jest i Duch Święty, który jest osobową relacją - mówił w kazaniu ks. Artur Mularz.
Odnosząc się do Ewangelii, ks. Artur pouczał, że Cezarea Filipowa, w okolicach której Piotr wyznał, że Jezus jest Mesjaszem, była miastem pogańskim. Nie było to więc miejsce sprzyjające wyznawaniu wiary. Jednak Bóg również w takich miejscach uzdalnia nas do świadectwa. Nie odstrasza go także kondycja naszego życia duchowego ani to, że kiedyś możemy upaść. Bóg jest z nami.
- Kiedy wyznajemy wiarę w to, że Jezus jest Mesjaszem, to Bóg się posługuje również historią mojego życia. Jemu nie przeszkadza to, jakie grzechy popełniłem, co narobiłem w życiu. On w to wszystko chce wchodzić. On to wszystko chce uświęcać. Historia mojego życia nie jest obciążeniem dla Pana Boga, ale On może sprawić, że będzie przede wszystkim Jego błogosławieństwem - tłumaczył kaznodzieja.
W nawiązaniu do słów Jezusa: „Tobie dam klucze królestwa niebieskiego” ks. Mularz mówił: - Każdy z nas ma jakąś odpowiedzialność. Klucze są po to, żeby otwierać albo zamykać. My swoim życiem możemy albo otwierać komuś drzwi do Kościoła, do Pana Boga, albo je zamykać.
Rekwizytem wczorajszego dnia była zabawkowa żyrafa, która by stanąć prosto na nogi, potrzebuje pomocy. Podobnie my potrzebujemy pomocy Ducha Świętego, by wszystko w naszym życiu układało się prawidłowo.
- Co daje Duch Święty człowiekowi? Sprawia, że wszystko zaczyna działać. Sprawia, że wszystko zaczyna funkcjonować. Sprawia, że ja postępuję tak, jak Pan Bóg mnie do tego powołuje, odkrywam swoją wartość - tłumaczył ks. Mularz. - Bez Ducha Świętego wszystko mam, wszystko jest, ale Duch Święty sprawia, że wszystko wygląda tak, jak wyglądać powinno - mówił dalej pielgrzymkowy rekolekcjonista.
Wieczorny apel pielgrzymów w Trzebniowie. Paulina SterkowiecDuch Święty zaprasza też do pielgrzymowania. Ale poza Jego zaproszeniem, wiele jest też osobistych powodów, by wyruszyć w drogę duchowo i fizycznie.
- Przyszedłem na pielgrzymkę z wielu powodów. Na pewno dlatego, że tęskniłem. Tęskniłem za relacjami. W tamtym roku niestety nie mogłem iść na pielgrzymkę, ponieważ byłem za granicą i strasznie mnie to bolało, strasznie ubolewałem z tego powodu. W tym roku postanowiłem, że idę. Cieszę się, że pielgrzymka w ogóle wyszła. I choć te moje motywy się zmieniały w trakcie, nie żałuję, że poszedłem. Myślę, że w jakiś sposób przybliżyłem się do Pana Boga i będzie to owocować, nawet jedno zdanie, jedna treść z którejkolwiek konferencji - opowiada Łukasz, który na pielgrzymce z grupą 17. jest po raz trzeci.
- Co mnie przyciąga na pielgrzymkę? Myślę, że ta wspólnota zadowolonych ludzi. Ludzi zadowolonych przede wszystkim z bycia razem i z tego, że jest z nami Jezus Chrystus - mówi Kacper, wiceprezes Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej i porządkowy grupy 18. - W tym roku nie wszyscy mogli doświadczyć tego pielgrzymowania z Jezusem Chrystusem Eucharystycznym w piątym dniu. Ale nie jest konieczne, żeby to było namacalne, widoczne, ponieważ tak, jak pisze w Ewangelii: „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię moje, tam ja jestem pośród nich”. I myślę, że to przede wszystkim przyciąga mnie osobiście na pielgrzymkę. To, że możemy tak namacalnie w drugim człowieku spotkać Jezusa Chrystusa - podkreśla Kacper.
- Druga kwestia to spotkanie z drugim człowiekiem, tak już po prostu. Uśmiech, rozmowa, czasami pomoc przy niesieniu plecaka, choć w tym roku nie było to konieczne. Ale takie właśnie drobne gesty służące temu, aby być po prostu człowiekiem. Myślę, że pielgrzymka też tego uczy, by być po prostu człowiekiem: by być miłym, uczynnym, uśmiechniętym, zwracać się do każdego: „bracie, siostro” i tak wszystkich traktować - dodaje 7-krotny pielgrzym.