Przedstawiciele opiekunów Drogi św. Jakuba w Polsce zastanawiają się, jak promować kulturę pielgrzymowania, której symbolem jest Camino.
Mówiąc o wyzwaniach duszpasterskich związanych z Drogą św. Jakuba w Polsce i pielgrzymowaniem, ks. dr hab. Piotr Roszak, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, z Pracowni Szlaku św. Jakuba, zauważa, że pielgrzymi potrzebują duchowej opieki, stąd konieczność ustanowienia kapelanów szlaków, którzy ukazywaliby im Kościół jako schronisko przyjmujące wędrowców.
– Chodzi o wizerunek całej wspólnoty wierzących, która przyjmuje, gości. Nie tylko po to, żeby dawać odpoczynek, opatrywać rany, ale również dodawać sił do pokonania całej drogi, pomagać w odkrywaniu własnej tożsamości, otwierania się na rzeczywistość, która ich otacza. Droga św. Jakuba nie jest zabetonowanym tunelem. Ona chłonie dziedzictwo pokoleń pielgrzymów, które jest dla nas szkołą wiary – mówi ks. Roszak.
Ksiądz profesor podkreśla także, że osoby opiekujące się szlakami, należące do Bractw Jakubowych, zaczynają żyć duchowością Camino. – A ci, którzy już przeszli drogę do Santiago, bardzo często ulegają „caminozie”, czyli chęci dalszego wędrowania – dodaje uczestnik PJ, zaznaczając, że pielgrzymowanie w duchu Camino staje się coraz bardziej popularne. – Istnieje tendencja do indywidualnego wędrowania, wybierania konkretnych etapów do przejścia, wykorzystania w ten sposób urlopu. Są pielgrzymi, którzy wyszli w drogę, bo zakończyli jakiś etap swojego życia lub stoją u jego początku. Stąd caminowiczami są m.in. emeryci, ale i narzeczeni. Okres pandemii sprawił, że wiele osób chce wędrować samotnie, z własnym namiotem, z poczuciem bezpieczeństwa, którego nie czują w dużych grupach pątniczych. Sądzę, że magnesem jest olbrzymi potencjał naszych Dróg św. Jakuba, które mają długość 7 tys. km. – Nie można udać się do Hiszpanii, dlatego nasze odcinki Drogi św. Jakuba stoją przed szansą zaistnienia w świadomości współczesnych caminowiczów – mówi ks. prof. Roszak.
Na zakończenie Mszy św. okadzono figurę św. Jakuba brzeskim botofumeiro.Co prawda polskim szlakom daleko jeszcze do standardów hiszpańskich, gdzie jest cała infrastruktura noclegowa, gastronomiczna pomagająca pielgrzymom w wędrówce, ale – zdaniem ks. Roszaka – oferta polskich odcinków Drogi św. Jakuba jest coraz bogatsza. – Mamy bardzo dobrze oznakowane szlaki. Powstało wiele przewodników, gdzie są informacje o noclegach, sklepach, kościołach, miejscach przyjaznych pielgrzymom. W powstawanie małej infrastruktury pątniczej – jak wiaty, miejsca odpoczynku – angażują się samorządy. Trzeba mieć świadomość, że w Polsce mamy fragment Drogi św. Jakuba, która została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jesteśmy częścią najdłuższej ulicy Europy, która ma swoje różnorodne oblicze, historię, etapy. To jest bogactwo, które warto docenić i wykorzystać – mówi kapłan.
Na zlecenie Pracowni Szlaku św. Jakuba zostały przeprowadzone badania socjologiczne pokazujące profil współczesnego pielgrzyma. – Najczęściej na szlak wyruszają kobiety w średnim wieku. Czas trwania wędrówki wynosi około tygodnia. Wielu pątników idzie polskimi Camino, ponieważ wędrowało wcześniej do Częstochowy i teraz chcą zaznać czegoś nowego. Są tacy, którzy przygotowują się w ten sposób do pokonania hiszpańskiego etapu pielgrzymki. Inni stamtąd wracają, pragnąc przedłużenia drogi – mówi ks. prof. Roszak.
Jacek Matuszczak pomaga pielgrzymom w radzeniu sobie w drodze. – Są tacy, którzy dopiero chcą pójść, i nie wiedzą, jak się przygotować. Przez COVID wielu ludzi nie wyjechało do Hiszpanii i udało się na polskie szlaki. Przed wyruszeniem w drogę pytają często, które wybrać. Na przykład, żeby było jak najmniej dróg asfaltowych. Dla takich osób najlepszą drogą jest Camino Polacco, która wiedzie od Sejn przez Warmię, Mazury, Podlasie aż do Gietrzwałdu. Inni chcą się po drodze rozkoszować dziedzictwem kulturowym, a w nie jest bogata Via Regia. Bolączką jest brak noclegów, miejsc odpoczynku. To jest wzywanie dla nas wszystkich – mówi pan Jacek.