W pierwszym w diecezji tarnowskiej kościele pw. św. Jana Pawła II spotkali się ci, którzy modlą się i ofiarują odpusty za dusze w czyśćcu cierpiące. Tylko żyjący mogą im pomóc.
We wspólnocie wiary możemy pomagać jeden drugiemu. Miłość nie musi umierać wraz z ziemską śmiercią, bo wstawienniczą modlitwą, życzliwą pamięcią, ofiarowanym cierpieniem możemy wspierać zmarłych w ich dojrzewaniu do nieba - mówił bp Stanisław Salaterski podczas Mszy św. w kościele św. Jana Pawła II w Nowym Sączu, gdzie 26 września zgromadzili się na wspólnym czuwaniu członkowie Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym z całej diecezji tarnowskiej.
Przybyli członkowie APDC z miejscowej parafii, a także z Woli Rzędzińskiej, Tymowej, Zalasowej, Łękawicy, Skrzyszowa, Radgoszczy z ks. Markiem Łabuzem, który jest opiekunem wspólnot APDC w diecezji tarnowskiej, ponadto wspólnoty z Zabrzeży, Powroźnika, Słopnic i Mochnaczki, a z nimi wielu innych łączyło się w modlitwie dzięki transmisji internetowej.
Biskup Stanisław, który sam również jest członkiem APDC, zachęcał wiernych, by szli za przykładem św. Jana Pawła II. Wszystko po to, by nie być chrześcijaninem na daremno, by pobudzać w sobie pragnienie świętości oraz by być przykładem i świadkiem wiary dla innych. Zachęcał do modlitwy wstawienniczej za tych, którzy odeszli, szczególnie za tych, o których może nikt nie pamięta, i tych, którzy tej modlitwy najbardziej potrzebują. Prosił o modlitwę za zmarłych artystów i muzyków. Przywołał książkę "Klątwa rock and rolla", opisującą biografie 63 gwiazd - artystów i muzyków, którzy odeszli za wcześnie, niespodziewanie, a nieraz powodem była samobójcza śmierć.
Tłumaczył, że członkowie Apostolstwa swoją modlitwą, ofiarowanym odpustem i cierpieniem pomagają tym, którzy odeszli do domu Ojca, ale także jest przebudzeniem dla żyjących, zabieganych, zadufanych w sobie jakby choroba i śmierć ich nie dotyczyła.
Biskup Stanisław Salaterski zaproponował, by za rok członkowie APDC spotkali się na wspólnym czuwaniu w Zabawie u bł. Karoliny. Beata Malec-Suwara /Foto GośćZaproponował członkom APDC, by za rok udać się z pielgrzymką do sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie, gdzie znajduje się pomnik "Przejście" poświęcony tym, którzy odeszli nagle i zwykle w młodym wieku, często jako ofiary wypadków drogowych. - Jeśli się uda, zaprosimy na nasze czuwanie także grupy Apostolstwa Dobrej Śmierci. Jest wiele ludzi w naszej diecezji, które mają świadomość, że życie po śmierci zmienia się, ale się nie kończy, bo miłość na śmierć nie umiera - dodał.
O przemożnym wstawiennictwie dusz czyśćcowych, a także sile modlitwy członków APDC mogła się przekonać na własnej skórze moderatorka tego dzieła w Polsce s. Anna Czajkowska WDC. - Zawsze wiedziałam, że nasze Apostolstwo jest duchową rodziną naszego zgromadzenia, ale sama mogłam doświadczyć tej jedności, kiedy zachorowałam - mówiła dziś w Nowym Sączu. - Jestem zdrowym człowiekiem, nie mam żadnych przejawów choroby - dodała, uważając, że wyzdrowiała z choroby nowotworowej dzięki modlitwie członków Apostolstwa, którzy o zdrowie dla niej modlili się przeróżnego rodzaju nowennami nawet do takich świętych, o których pierwszy raz w życiu słyszała.
Siostra Anna Czajkowska (z lewej) uważa, że członkowie APDC wymodlili jej zdrowie. Zmagała się w ostatnim czasie z chorobą nowotworową. Beata Malec-Suwara /Foto GośćDziękowała bp. Stanisławowi Salaterskiemu za wspólną modlitwę, ale także promowanie wspólnot APDC w diecezji tarnowskiej. Dziś na terenie diecezji jest ich ok. 20, ale też wiele osób należy do APDC indywidualnie. Pierwsze osoby z diecezji tarnowskiej swoją przynależność do APDC deklarowały w 1985 roku, ale to rok 1986 s. Anna Czajkowska uważa za zaczątek Apostolstwa w diecezji tarnowskiej. Wtedy do APDC zapisało się bardzo wiele osób z tarnowskich parafii - MB Fatimskiej, Szkaplerznej, Miłosierdzia Bożego czy parafii katedralnej. Najmłodsze wspólnoty są w Zabrzeży i Mochnaczce. Jedna z najliczniejszych jest w parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnowie. Ponad 100 członków ma APDC w parafii pw. św. Jana Pawła II w Nowym Sączu. Ta wspólnota powstała dokładnie pięć lat temu.